Pierwszy trening Część 21

1K 26 1
                                    


Szliśmy cały czas trzymając się za ręce. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na polu.

- No nie gadaj, że to tutaj

- Przecież to świetne miejsce. Też tu trenowałem - wyjaśnił spoglądając na mnie. Miałam ochotę stamtąd uciec. Nie podobało mi się to w jakim celu się tu znaleźliśmy.

- Super

Chłopak wyjął broń z plecaka i zaczął rozstawiać tarcze.

- A Ty co robisz? - zapytałam uważnie obserwując jego ruchy

- Ustawiam tarcze, żebyś miała na czym trenować celne strzały. No chyba na mnie nie będziesz próbować - rzekł z wyczuwalnym lekkim sarkazmem. Na jego słowa przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersi

- To zależy czy mnie nie wkurzysz. Więc zastanów się lepiej czy to dobry pomysł dać mi broń do ręki

- Kochanie zginąć od twojego postrzału to czysta przyjemność

- Zabawne. Dużą masz cierpliwość?

- Po co pytasz?

- Bo przy mnie będzie Ci potrzebna

- Wyluzuj trochę, na początku będzie Ci ciężko, ale z czasem się wprawisz

- Zobaczymy

- Chodź, pokażę Ci jak trzymać broń

- No i się zaczęło – przewróciłam ponownie oczami i podeszłam blisko Ryana.

- Stań w lekkim rozkroku

- Już

- Jeszcze trochę większym. Mniej więcej na szerokość ramion – złapał mnie za biodra i ustawił w kierunku tarczy. Nachylając się do mnie poczułam jego zmysłowe perfumy, które niezwykle działały na moją wyobraźnię. Uwielbiałam zapach jego ciała.

- Ale, że tak teraz karzesz mi rozkładać nogi? - zaśmiałam się, nie mogąc się powstrzymać

- Zachowaj powagę, jesteśmy na ważnym treningu – powiedział przeczesując ręką włosy, a za chwilę szepnął - A w domu Cię wyręczę i sam Ci je rozłożę

Słysząc te słowa poczułam jak przez moje ciało przechodzi dreszcz. Przygryzłam wargę i spojrzałam w oczy chłopaka.

- Nogi wyprostowane

- Może być? – zapytałam cichym i flirtującym tonem

- Świetnie, trzymaj pistolet. Łokcie delikatnie musisz zgiąć

- Tak dobrze?

- Super, postawę masz już w miarę opanowaną

- To co na dzisiaj kończymy? - zapytałam z nadzieją, że da już spokój. Jak dla mnie było to wystarczające jak na pierwszy dzień

- Oj miśka, nie rozśmieszaj mnie. Skup się

- A już miałam nadzieję

- Spróbuj strzelić

- Co, zwariowałeś? Nie - powiedziałam spanikowana. Nie wiedziałam, że tak szybko będzie kazał mi strzelać

- Musisz spróbować, jak inaczej chcesz się nauczyć?

- Nie wiem czy dam radę

- Spróbuj, jestem przy Tobie. Nic się nie stanie

- No okej

Przybrałam postawę jakiej się nauczyłam i po chwili nacisnęłam na spust.

- Wow, całkiem nieźle, trafiłaś nawet w tarcze

- Kurde chyba zacznie mi się to podobać - fuknęłam z satysfakcją. Naprawdę spodobało mi się towarzyszące przy tym uczucie

- Hah, a widzisz. Mówiłem, że to fajne. Postrzelaj trochę, a ja pójdę zadzwonić

Skupiłam się i starałam strzelać jak najlepiej mogłam. Po godzinie Ryan wrócił i obserwował jakie robię postępy. Szło mi podobno lepiej niż by się spodziewał.

- Cholera, mam dosyć, nigdy nie trafię w środek tarczy!'– krzyknęłam rzucając broń. Usiadłam pod pobliskim drzewem, a ręce przyłożyłam do głowy. Miałam dość tego, że nie potrafiłam dobrze trafić. A tak się starałam.

- Jenny co się dzieje? Przecież dobrze Ci idzie

- Nic nie idzie dobrze, nie nadaje się do tego. Wycofuje się

- Co Ty chrzanisz? Nie myślałem nawet, że będzie Ci tak dobrze szło

- Możesz sobie darować to pocieszanie. Widzę jak jest

- A co Ty myślałaś, że po jednym dniu wszystko już będziesz umieć? Potrzeba czasu, żeby dojść do wprawy

- Zostaw mnie – wstałam i podążyłam w kierunku domu. Chłopak dogonił mnie i złapał za rękę.

- Nie wygłupiaj się i wróć tam

- Powiedziałam, żebyś mnie zostawił. Nie chcę już tego

- Czego nie chcesz? Od razu Ci coś perfekcyjnie nie wychodzi i chcesz zrezygnować już ze wszystkiego? – trzymał mnie mocno za ręce. Gdy próbowałam się wyrwać objął mnie w talii i przyciągnął jak najbliżej siebie.

- Posłuchaj jestem z Tobą, ze wszystkim Ci pomogę

- Nie chcę Cię zawieść'– patrzyłam na niego, a po moim policzku spłynęła łza

- Jakie zawieść? Nawet nie wiesz jaki jestem dumny z Ciebie

- Po prostu boję się, że pożałujesz swojej decyzji

- Co Ty miśka, chcę Cię zawsze mieć przy sobie. Będę Cię wspierał. Tylko Ty też musisz tego wszystkiego chcieć

- Chcę i to bardzo

- Na dzisiaj skończymy, odpoczniesz trochę, a jutro wrócimy poćwiczyć znowu – patrzył na mnie z ogromną czułością i troską. Oparł swoją głowę o moje czoło - Jesteśmy w tym wszystkim razem.

Przestępcza miłośćOù les histoires vivent. Découvrez maintenant