Witam w domu Część 20

1K 21 0
                                    

Ryan tylko popatrzył na mnie i opuścił klub. W jego oczach widać było złość.

- Dziewczyny muszę lecieć, przepraszam - rzekłam na szybko. Wiedziałam, że musiałam za nim pobiec. 

- O co tu chodzi, okłamujesz nas? - zapytały w tym samym czasie we dwie

- Wyjaśnię wam wszystko w SMS-ie

Rzekłam i czym prędzej wybiegłam za chłopakiem.

- Ryan! Zaczekaj, proszę.
Mam tak biegać za Tobą? -
krzyczałam, jednak on mnie nie słuchał. W końcu go dogoniłam i pociągnęłam za ramię.

- Możesz zaczekać? Co robiłeś w tym klubie? Śledziłeś mnie?

- Musiałem mieć pewność, że nie zrobisz nic głupiego. I jak widać dobrze, że tam byłem

- Serio? Myślisz, że mogłabym coś zrobić?

- Nie, ale lepiej się czuję, gdy mam Cię na oku

- Nie mam pojęcia co odbiło Brianowi

- Od początku mi coś w nim nie pasowało

- Nie złość się

- Jestem zły na siebie, że pozwoliłem Ci tam pójść samą - krzyczał okropnie. Był strasznie wściekły, chyba nigdy nie widziałam go w takim stanie

- Ale jednak byłeś przy mnie. Dziękuję

- A jakbym nie poszedł? Zostałbym w domu, co wtedy?!

- Uspokój się, nic się nie stało

- Ale mogło. Jak pomyślę, że Cię dotykał i chciał zrobić coś więcej..

- Ryan popatrz na mnie

Dotknęłam jego policzka, a on odwrócił głowę i spojrzał mi prosto w oczy.

- Nie myśl o tym, w ogóle zapomnijmy o tej nocy. Jestem już tylko z Tobą i od jutra zaczynamy wspólne życie

Czule mnie przytulił i wyszeptał:

- Nikomu Cię nie oddam. Przy mnie będziesz bezpieczna

Następnego dnia wstaliśmy wcześnie rano, żeby przewieźć wszystkie moje rzeczy do domu Ryana. Po 4 godzinach w końcu udało się skończyć. W drodze napisałam SMS-a do przyjaciółek, w którym wyjawiłam całą prawdę. Wiedziałam, że mogę im ufać i nie zdradzą nikomu mojego sekretu. Poprosiłam tylko, aby nie mówiły o niczym Brianowi.

- Jesteśmy na miejscu, zapraszam do twojego nowego domu

- Chyba gdzieś już go widziałam

Zaśmiałam się i podążyliśmy w stronę wejścia. W progu drzwi Ryan wziął mnie na ręce i obkręcił się wkoło.

- Jeju Ryan.
Co, aż tak się cieszysz, że tu zostanę?

- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie

- Mhm dobra już się tak nie podlizuj

- A co, nie podoba Ci się taka odpowiedź?

- Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby jakaś dziewczyna mogła być dla Ciebie całym światem. Nie pasuje mi to do Ciebie

- Pozory czasem mylą - mruknął z uśmieszkiem. Uwielbiałam na niego patrzeć. Zwłaszcza, gdy był w takim stanie. Po prostu szczęśliwy. I to szczęście było szczere.

- Zgadza się, ale chyba nie w tym przypadku

- Jeszcze nie raz Cię zaskoczę

- Mówisz? Będę czekać z niecierpliwością

- Idź się teraz przebierz w coś wygodnego i będziemy jechać na pierwszy trening

- A no tak, prawie bym o tym zapomniała

- I dlatego masz mnie. Miśka nie rób takiej miny tylko idź się przebierz i wracaj tu do mnie

- Jak mnie nazwałeś?

- Miśka. Nie podoba Ci się?

- Z twoich ust wszystko mi się podoba

- Cieszy mnie to, a teraz proszę idź szybko, no chyba, że mam Ci pomóc

- W sumie to pomoc, by się przydała

- Nie podpuszczaj

- Idziesz?

Idąc w stronę pokoju zaczęłam opuszczać ramiączko od sukienki. Co jakiś czas zerkałam na Ryana, żeby zobaczyć jego reakcje.

- Kusisz kocico, wiesz o tym?

- Masz ostatnią szanse, żeby pójść ze mną

- Ach, Tobie nie da się oprzeć

Stanął za mną i delikatnie masował mnie po ramieniu. Opuścił ramiączko od stanika jednocześnie całując.

- Masz piękne ciało  – szepnął, a jego dłonie powędrowały pod moją sukienkę. Następnie płynnym ruchem pozbył się ubrania, zostawiając mnie tylko w czarnej bieliźnie. - Mógłbym patrzeć na Ciebie godzinami

- Nie przesadzaj Ryan

- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie i w dodatku moją

- Zawsze będę tylko twoja - mówiąc to odwróciłam się w stronę chłopaka

- A ja będę twój – namiętnie mnie pocałował wsuwając swój język w moje ponętne usta. Delikatnie przygryzł moją wargę i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie.
Ja natomiast nie przerywając pocałunków oplotłam ręce wokół jego szyi. Czułam jak dotyka mojego całego ciała.

- Musimy chyba znaleźć mi odpowiedni strój

- Nie będę mógł się skupić wiedząc, że pod sportowym ubraniem kryje się tak seksowana bielizna

- Mmm, no jakoś będziesz musiał dać radę – pocałowałam go trzymając jedną rękę na jego karku, a drugą przesuwając po klatce piersiowej.

- Dobra mała za 5 minut widzę Cię przy wyjściu

- Jak stanowczo

Ostatni raz się pocałowaliśmy i Ryan zostawił mnie samą w pokoju. Szybko założyłam swój ulubiony beżowy dres, związałam włosy w kucyk i udałam się do wyjścia.

- W takiej wersji Cię jeszcze nie widziałem - uśmiechnął się puszczając oczko 

- Zawsze musi być ten pierwszy raz

- Zawsze musi być ten pierwszy raz

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Przestępcza miłośćWhere stories live. Discover now