Jutro się uda, musi.

61 9 0
                                    

Damon Pov. ( Pięć dni później)

Spojrzałem na Elenę, próbowała pozbyć się myśli o tym że jej siostra znów jest sam na sam z socjopatą, miała nadzieję taką samą jak ja, że jej siostra postąpi dobrze i nie uwolni Kaia.
Jeremy był na dole i grał w jakąś grę z Tylerem, zdążyli już zapomnieć o tym co było parę dni temu i żyją chwilą, Stefan nie odezwał się ani do mnie ani do Caroline choć dzwoni do niego codziennie, Klaus i Elijah szukają Mikaela i Fiony by wreszcie się z nimi rozstrzygnąć, mają już plan, którego jak na razie nie ujawnili.

— Ludzie za szybko zapominają — Rzekła gdy ją patrzyłem w sufit rozmyślając — Wierzę w to że wróci, ale z dnia na dzień te moje nadzieję znikają.

Przytaknąłem całując ją w czoło, rozumiała że nic nie mówiłem, odkąd moja przyjaciółka umarła i znalazła się w innym miejscu, stałem się cichy a nigdy taki nie byłem.

— Jer jest mało przejęty tym wszystkim, to dosyć dziwne nie sądzisz?

— Spędza czas z osobą, która o mało co nie przyczyniła się do jej pierwszej próby samobójczej, nie, to nie jest dziwne — Powiedziałem z uśmiechem a ona wzdychnęła.

Myślałem nad tym czy mogę dać jakąś wskazówkę Becky, żeby wiedziała że my wiemy, ale może się wydostać stamtąd za pomocą krwi Qetsiyah a nawet nie wie gdzie jest. Musiałem znaleźć jakiegoś czarownika, który ma dość dużą moc i akurat miałem jednego pod ręką.

— Znajdźmy Christophera, teraz — Wstałem z jej łóżka i założyłem skórzaną kurtkę, Elena zrobiła podobnie, wzięła kluczyki z szafki i udaliśmy się na dół by pojechać do domu Cooperów.

— Gdzie jedziecie? — Zapytał Jeremy a ja miałem ochotę go skopać, coś go w ogóle interesowało?

— Musimy załatwić jedną sprawę, nie spał domu — Rzekła Elena i wyszliśmy na zewnątrz, było dość zimno zważając na to że jest grudzień.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy, dobrze wiedziałem gdzie mieszka Chris, byłem raz u niego w sprawie pokojowej, kierowałem Elenę bardzo dokładnie. Skręciła na podjazd i natychmiastowo wysiedliśmy pukając do drzwi.

— Damon, witam cię — Przywitał mnie jakiś stary mężczyzna — Jestem Johnny Cooper.

Podaliśmy sobie nawzajem ręce,zaprosił nas do środka jego dom był dość mały ale zauważyłem że ma tylko dwa pokoje na dole, mogłem spodziewać się tego że będzie tu ta blondyna.
Z pokoju wyszedł Christopher, był ubrany w rozpięta czerwoną koszule i niebieskie jeansy.

— Kogo ja tu widzę — Uśmiechnął się na mój widok a zza mnie wyszła Elena — My się chyba nie znamy.

— Jestem Elena — Powiedziała stając obok mnie i łapiąc mnie za rękę.

Christopher poprosił byśmy usiedli, jego ojciec poszedł zrobić nam coś do picia a ja zacząłem opowiadać o moim planie, musieliśmy to zrobić bo nie byłoby innego wyjścia a Chris jako jedyny zgodziłby się na to.

— Musi być pełnią, w zasadzie to dziś jest więc musielibyśmy się streszczać — Mówił z uśmiechem, wstał i rzekł że musi iść do toalety.

— Dziwny jest — Powiedziała Elena pijąc coś z kubka, to musiałabyć herbata bo kawa tak nie wygląda — Ale skoro nam pomaga.

— Ojcze, my jedziemy — Stwierdził a mężczyzna przytaknął.

-----------

Staliśmy już na miejscu, pełnia będzie widoczna za parę minut więc musieliśmy zaznaczyć na mapie miejsce skały. Spojrzałem w góry, to ta chwila, Christopher zaczął wymawiać zaklęcie a następnie rozciął skórę swojej dłoni, wyciągnął z kieszeni koszuli ascendent i kropi jego krwią na to.

— Zrobiliśmy to — Powiedziała ucieszona Elena widząc jej dom, wzięła gazetę do ręki i zauważyła że jest tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty czwarty rok.

— Macie mało czasu, znajdźcie ją i... — Nie dokończył bo zauważył jadący samochód, zaczęliśmy krzyczeć ale nie słyszeli nas.

Kai śmiał się wraz z Becky, zamierzali chyba wyjechać z miasta, mieli szukać kamienia ale nie mieli pojęcia gdzie jest, nagle gdy stanęli podbieglismy do samochodu i położyliśmy mapę na tylnich siedzeniach.

— Wygląda na bardzo szczęśliwą — Rzekł za nami Chris.

— Jest lub był jej przyjacielem — Zamknąłem oczy i znalazłem się znów w Mystic Falls w teraźniejszości — Jest socjopatą a ona znów dała mu szansę.

Becky Pov.

Poprosiłam Kaia by podał mi moją kurtkę, leżała na tylnich siedzeniach, było dość zimno. Zamiast tego o co poprosiłam podał mi mapę z zaznaczonym miejscem. Byli tu, przekazali mi gdzie jest źródło mojego uwolnienia.

— Jedziemy tam, jest tam skała z krwią Qetsiyah — Powiedziałam i przyspieszyłam, uśmiechnęłam się wiedząc że już niedługo wrócę do domu — Jutro się uda, musi.

Ostatnia prosta| The Vampire DiaresWhere stories live. Discover now