Proszę...

167 14 0
                                    

Dziewczyna znajdowała się w lesie, nie miała pojęcia gdzie to jest więc zaczęła iść prosto, słyszała krzyki i nawoływanie jej imienia, nie mogła sobie przypomnieć kogo to był głos ale wiedziała że musi iść w stronę południa bo stamtąd dochodziły odgłosy. Zauważyła że blondyn trzyma w ręku kołek a naprzeciw niego jest Tyler, podbiegła do nich lecz nie mogła przejść bo coś ją zatrzymywało, była to jakaś klatka w której byli chłopacy, Klaus mówił że nie chce mu tego robić.

— Nie rób tego! — Krzyczała przerażona dziewczyna próbując wejść tam gdzie niestety nie mogła — Jest dla mnie ważny!

— Nie mogę się opanować — Powiedział ze łzami w oczach Klaus i wbił kołek w serce Tylera, dziewczyna wreszcie mogla wbiec do chłopaków lecz było już za późno Tyler nie żył.

Klaus chciał zrobić jej to samo, a raczej coś co w niego wstąpiło chciało, on nie mógł kontrolować swoim ciałem, dziewczynie udało się uciec więc biegła więc pobiegła w stronę z której przyszła, natrafiła na most, most na którym jej rodzice zginęli, wiedziała już gdzie biec.
Gdy tylko dotarła do domu zakluczyła drzwi i zaczęła nawoływać rodzeństwo, nie było ich nigdzie więc poszła się położyć na łóżku w swoim pokoju i chciała usnąć.

— Nie! — Krzyknęła a do pokoju wbiegł przerażony Klaus, dziewczyna zaczęła się go bać, myślała że chce zrobić jej krzywdę — Proszę... Nic mi nie rób widziałam co zrobiłeś Tylerowi..

— Becky to był tylko sen, miałem dokładnie taki sam — Powiedział patrząc dziewczynie w oczy, ta wstała z łóżka i zabrała kurtkę z krzesła.

— On nie żyje przez ciebie! — Z jej oczu zaczęły lecieć łzy, wybiegła z pokoju a chłopak za nią, spojrzała na niego dopiero przed domem i morderczym wzrokiem odeszła, ten jednak ją zatrzymał łapiąc za rękę.

— Becky to tylko sen — Powiedział ale ta nie chciała go słuchać, spojrzała mu w oczy a następnie odchodząc trochę dalej stanęła.

— Jesteś okrutny, nie powinieneś istnieć.

Słowa dziewczyny uderzyły w chłopaka, widząc że biegnie w stronę miasta i najwyraźniej domu Lockwood'ów nie zatrzymywał jej, chciał by dowiedziała się wreszcie prawdy.

-----------

Malachai szperał w domu Salvatore poszukując jakiejś wskazówki na temat Katherine, jego dawnej znajomej, która pomogła by mu odnaleźć jego rodzeństwo, które zabił. Chłopak nie spodziewał się że jest podglądany przez dwójkę starszych z rodzeństwa, gdy odnalazł zdjęcie Katherine w dzienniku Stefana, Damon podbiegł do niego i je zabrał.

— Życie ci nie miłe?— Zapytał uśmiechając się chytrze, miał wrażenie że Stefan spalil zdjęcia i wszystko inne co wspólne miała Katherine ale najwyraźniej jedną pamiątkę sobie zostawił..

— Muszę ją odnaleźć ona wie gdzie pochowano moje rodzeństwo — Powiedział z żalem — Proszę pomóżcie mi.

— Jasne, że Katherine nie wie gdzie jest twoje rodzeństwo, znając życie przed uwięzieniem cię poprzez Sabat cię okłamała w sprawie tego co ci powiedziała — Rzekła podchodząc do Kaia, Eleanor, wzięła zdjęcie Katherine a następnie wrzuciła je do palącego się ogniska — Pora byś dowiedział się prawdy o twojej przyjaciółce.

Retrospekcja.

Dzień w dworze Salvatore'ów mijał dość szybko, bracia Eleanor byli zajęci podziwianiem nowej przyjaciółki a ona się im uważnie przyglądała, nie podobała jej się panna Katherine od początku gdy zobaczyła jak wysiada z karocy.

— Łap! — Usłyszała i spojrzała na Stefana, do którego dziewczyna rzuciła jej kapeluszem.

Eleanor parsknęła śmiechem i zaczęła oglądać z zażenowaniem bawiących się jej braci z damą. Nie chciała by jej bracia zostali zranieni, Stefan juz raz był zraniony przez Valerie,na którą czekał cały dzień po tym jak napisała mu telegram że wtedy przybyje się z nim spotkać, nie zjawiła się.
Nim się obejrzała chłopacy skończyli grać i wrócili do domu, została tylko Katherine, spojrzała na siostrę jej sympatii i podeszła do niej.

— Wiesz że nie zabijesz mnie wzrokiem? — Powiedziała zerkając na dziewczynę, za się zaśmiała — Powinnaś się mnie bać.

Zważając na to że był wieczór dziewczyna mogła obawiać się tego że jacyś słudzy Katherine zaraz ją porwią ale nie spodziewała się tego co zaraz zobaczy, na dworze nikogo nie było.

— Twoi bracia ci nie powiedzieli?— Zapytała uśmiechając się, wyjęła kły a pod jej oczami pojawiły się żyły, Eleanor wiedziała kim ona jest, była wampirem — Powiedz dowodzenia normalnemu życiu, Eleanor.

Dziewczyna ugryzła ją a następnie skręciła kark, podała jej swoją krew by nigdy więcej nie przeszkodziła jej w planie, poczekała aż Eleanor się ocknie i ją zabiła.

Koniec Retrospekcji.

—Tak właśnie jako pierwsza z rodzeństwa Salvatore zostałam wampirem — Powiedziała a Kai zaczął myśleć że zadawał się z potworem, to ona go zmieniła w takiego samego — Niby wampiryzm mi służy ale chciałabym nie uciekać od mojego ojca, który zapewne by mnie zabił.

— Suka — Szepnął a rodzeństwo spojrzało na siebie uśmiechając.

-----------

— Spokojnie to był tylko sen, zdaje się że we trójkę mieliśmy taki sam — Powiedział przytulając brunetkę Tyler, do pokoju weszła Liv podając dziewczynie ciepłą herbatę.

— Zachowałam się okrutnie — Powiedziała, z jej oczu polecialy małe łezki,które w sekunde wytarła.

Usłyszała powiadomienie z jej telefonu, szybko go wzięła i kliknęła w wiadomość od zastrzeżonego numeru.

Zastrzeżony: Mam Elenę, tu jej matka. Jeśli chcesz jeszcze ją zobaczyć sprowadź do mnie Niklausa Mikaelsona, moja znajoma chce z nim wyjaśnić paręnaście spraw.

Dziewczyna spojrzała przerażona na parę siedząca obok niej, pokazała im wiadomość a ci się przerazili.

— Isobel — Powiedział Tyler szeptem — Kto może być tą jej przyjaciółką?

Becky momentalnie oprzytomniała, przyjaciółką matki jej siostry był nikt inny jak..

— Katherine..

-----------

Bonnie siedziała wraz z Enzo słuchając jego historii na temat więzienia Augustianów. Strasznie współczuła chłopakowi bo zdawała sobie sprawę co razem z Damonem tam przeżywali, poczuła małą urazę do starszego brata Salvatore za to że zostawił na pastwę losu Enzo.

— Wydajesz się być tą miłą wiedźmą — Przejrzał Bonnie i się do niej lekko uśmiechnął — Nie wiele takich spotkałem.

Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na chłopaka z troską, ten zaczął dalej jej opowiadać o koszmarze, tym razem o tym kto go przemienił. Enzo pamiętał tylko umowę tej kobiety i jak zmarł, więc nie mógł za wiele powiedzieć Bonnie.

— Wydawałeś się być okrutny — Przyznała a chłopak Zaśmiał się chytrze — Chyba poznałam twoją dobrą stronę.

Ostatnia prosta| The Vampire DiaresWhere stories live. Discover now