Czas zacząć zemstę, Niklausie.

69 9 0
                                    

Becky Pov.

Nie mam pojęcia jakim cudem znalazłam się na bezludnej wyspie, ktoś musiał mnie tu przenieść, mam wrażenie jakby chciał mi coś przekazać, w jaskini odnalazłam linę, przywiązałam ją do jakiegoś kamienia i zjechałam po niej w dół.  Szukałam jakiejś wskazówki i zauważyłam lekko usunięta skalę, postanowiłam tam wejść i zobaczyć co za nią się kryje.

— Co do cholery — Szepnęłam widząc leżąca buteleczkę na małej skalę, było tam dużo krwi ale w niej też była.

Kai opowiadał mi o tym że Qetsiyah zamknęła w komnacie jej byłego narzeczonego, wraz z czymś co mogło mu zapewnić wieczność, lecz nie udało mu się jej uzyskać. Skoro Kai jest sam w tym świecie to same martwe postacie zniknęły, zabrałam buteleczkę i udałam się do lin. Nie umiem się wspinać ale muszę się stąd wydostać, wiem że to nie tego miejsca szukałam.
Jakoś się wydostałam  ale muszę też znaleźć wyjście z wyspy, co będzie trudniejsze  zamknęłam oczy i znalazłam się znów w Mystic Falls, ale oni było puste a za sobą usłyszałam znajomy głos.

— Znalazłaś lek — Uśmiechnął się podchodząc bliżej — Musisz go schować gdzieś gdzie ci nie zginie podczas jutrzejszego powrotu do domu, pokaże ci gdzie będziesz mogła użyć zaklęcia powrotnego.

— Wracam z tobą, możesz wziąć całą magię z tego leku  i nas stąd wydostać — Odparłam a on lekko się zaśmiał.

— Nie wydaje mi się, to moje więzienie więc czemu miałbym się stąd wydostać? — Zapytał uśmiechając się lekko, wzięłam go za jedną dłoń — Przed jutrzejszą pełnią musisz znaleźć krew Qetsiyah, tylko ona zadziała, nie lek.

— Bo jesteś moim przyjacielem,pojedziemy tam razem — Powiedziałam ciągnąć go do samochodu — Twoja druga twarz mnie nie powstrzyma, w drogę przyjacielu.

Elijah pov.

Siedziałem rozmyślając nad tym co zrobiłem, mogłem odmówić mojemu bratu, lecz teraz on nie chce bym przypominał mu to wszystko. Muszę zemścić się za te wszystkie krzywdy Mikaelowi i Fionie, więc czas zacząć wdrążać plan w życie.

— Czas zacząć zemstę Niklausie— Rzekłem wstając z fotela, mój brat Prychnął nic nie mówiąc, podszedłem do niego i spojrzałem w oczy, nie chciałem używać perswazji — Wojnę.

Przytaknął przypominając sobie o tym co miał zrobić nawet o zapomnieniu, wstał razem ze mną i udał się do mojego samochodu, wyruszyliśmy włączając jakąś słabą muzykę. Rozglądałem się po Mystic Falls, szukałem jakiejś wskazówki dotyczącej początku piekła jakie miało się zacząć, odnalazłem tylko dzieci śmiejące się z jakiegoś posągu, a następnie znikające bojąc się czegoś.

— Mamy trop — Stwierdziłem parkując obok posągu, wskazałem na niego a mój brat uważnie się przyglądał — Przypomina ci kogoś?

— Mikael.

Wysiedliśmy z samochodu,wziąłem ze sobą kołek z białego dębu i schowałem go w marynarce, podeszliśmy bliżej naszego ojca i usłyszeliśmy jak się śmieje.

— Do twarzy mi w srebrnym, nieprawdaż drodzy synowiem? — Zapytał otwierając oczy i śmiejąc się patrząc na Klausa — Zapewne ciekawi was co tu robię.

Wskazał na pierścionek na palcu, bardzo dobrze go znałem i wiedziałem od kogo go dostał, mój brat też bo spojrzał na mnie mordującym spojrzeniem, miałem ochotę zabić tą sukę co go ożywiła.

— Katerina — Warknąłem zdejmując ten przeklęty talizman z jego palca, wyrzuciłem go za siebie a on przejął kołek — Nie radzę.

Zbliżając się do nas nagle usłyszałem łamanie kości, ktoś za nim skręcił mu kark, zauważyłem moją żonę, która była uśmiechnięta moim widokiem.

— Witaj Elijah, Niklausie — Uśmiechnęła się zabierając kołek, mogła się narazić na śmierć jednakże wolała mnie chronić — Musimy się zbierać, Christopher na nas czeka w domu Salvatore ma dla was ciekawe ziółko.

Uniosła brwi do góry i skierowała się do mojego samochodu, Klaus zrezygnowany poszedł za nami i usiadł na przednim siedzeniu, dziewczyna usiadła za mną i cały czas się uśmiechała.

— A ty co taka szczęśliwa? Mój ojczym o mało co nie zabił mnie i twojego męża — Prychnął Klaus a ona spojrzała na niego jeszcze bardziej rozbawiona.

— Odegrałam się na pewnej osobie, oboje powinniście mi być wdzięczni, zresztą Christopherowi też — Stwierdziła spoglądając za szybę — Wiesz, gdyby cię zabił to problemy by zniknęły.

Spojrzałem na nią wkurzony, wiem że nie lubi mojego brata ale mogłaby darować sobie takie słowa. Klaus zaśmiał się cicho patrząc przed siebie, nie mam pojęcia kiedy Mikael się obudzi ale na pewno będzie wściekły i będzie nas szukał.
Zaparkowałem pod domem Salvatore i chciałem jak najszybciej znaleźć się w ich domu, wszedłem jako pierwszy do domu i widok przywiązanej brunetki wprawił mnie w uśmiech.

— Elijah — Szepnęła wywracając oczami — Niklaus — Powiedziała głośniej przerażona poprawiając się na krześle, syknęła z powodu werbeny na linach.

Mój brat zaśmiał się na pół domu podchodząc do naszego odwiecznego wroga, gdy do domu weszła Eleanor, Katerina była jeszcze bardziej zła niż przed ten.

— Ty suko — Syknęła — Oszukałeś mnie, wiesz że Klaus mnie nienawidzi i zrobi wszystko by mnie zabić!

Krzyknęła a moja żona uśmiechnęła się do niej, poszła do kuchni a potem przyszła z jakąś szklanką zapewne jakiegoś alkoholu i nalała to Katerinie do ust. Nagle jej usta zrobiły się całe napuchnięte i zaczęła piszczeć z bólu.

— Masz rację, jestem suką — Zaśmiała się siadając na kanapie — Będę do póki nie umrzesz, moje życie było piękne a odkąd żyjesz to mam ochotę cię zabić.

— Zrobię to pierwszy — Rzekł Niklaus podchodząc do brunetki, ta bała się że ją zabije — Powiedz, co planuje nasz ojciec i była narzeczona a może pozwolę ci uciec — Szepnął jej do ucha.

Katerina się zaśmiała a on ścisnął liny na jej brzuchu by poczuła bardziej ból, zgodziła się a ja byłem pod wrażeniem tego jak szybko się zgodziła.
Zaczęła wszystko tłumaczyć.

Ostatnia prosta| The Vampire DiaresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz