Wygramy tą wojnę.

63 10 0
                                    

Caroline Pov.

- Hej to znów ja, Caroline. Mam nadzieję że przyjedziesz dzisiaj, żegnamy Becky więc powinieneś być tu z nami wszystkimi. Nie możesz ciągle uciekać, Stefan, życie nie na tym polega.

Rozłączyłam się i ubrałam dłuższą czarną sukienkę, nie malowałam się dzisiejszego dnia, makijaż i tak by mi się rozmył. Na zewnątrz czekał na mnie już Matt i moja mama, wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy, tak jak mówił Damon tak zrobiliśmy, jechaliśmy w ciszy grała dość cicha muzyka co było niezręczne. Mama trzymała moją rękę, nie znała tak na prawdę Becky ale i tak ją lubiła.
Podjechaliśmy pod stary cmentarz, podbiegłam pod pomnik Salvatore. Nikogo jeszcze nie było, trumny również, pewnie szykowali ją i zaraz się zjawią. Stanęłam w środku pomieszczenia przyglądając się napisom, które były na ścianach.

- Wszystko już gotowe - Powiedział za mną stojący Matt, wyszłam patrząc jak niosą moją przyjaciółkę w stronę jej "grobu".

Nie mogę uwierzyć że to dzieje się na prawdę.
Straciłam Becky i Stefana, nie wiem nawet czy Tyler przyjdzie na pogrzeb, Stefana nawet się tu nie spodziewam. Przyszli wszyscy, którzy byli zaproszeni przez Elenę, oczywiście parę osób się nie zjawili ale teraz było ważne pożegnanie.

- Zjawiliśmy się tu, by pożegnać naszą przyjaciółke, siostrę oraz córkę - Powiedział stojąc obok trumny Damon - Wpadłem na pomysł abyśmy zostawili w niej jedną rzecz, która nam ją przypominała.

Pierwsi podeszli Elena i Jeremy , włożyli tam jej pamiętnik, oraz długopis, którym pisała dość długo jak na zwykły pisak. Pocałowała siostrę w czoło i odeszła,a Jeremy złapał ją za rękę, robiąc to samo nikt nie płakał ponieważ zdążyliśmy już wylać łzy, nie mieliśmy siły na nie. Potem podszedł Matt, zostawił tam jej odznakę z pracy . Zza krzaków przyszedł Tyler, ucieszyłam się że jest z nami w ten dzień.

- Nie zdążyłem się pożegnać - Szepnął w moją stronę, Klaus chyba to usłyszał ale nie zwracał uwagi patrzył uważnie jak Eleanor wkłada do trumny misia, Becky dała jej go jak myślała że jest Dianą.

Elijah nie miał nic co mogło mu przypominać dziewczynę, ale podszedł do niej i wygłosił małą mowę pożegnalną.

- Byłaś tą, która kiedykolwiek rozpaliła w sercu mojego brata ogień - Wszyscy spojrzeli na Klausa, który lekko Prychnął - Byłaś również moją przyjaciółką, żałuję że nie spędziliśmy więcej czasu ze sobą. Byłaś dobra na swój sposób, pomagałaś każdemu i wierzyłaś że nie ma złych osób.

Ucałował jej czoło i odszedł, Klaus nie chciał na razie iść, stwierdził że pójdzie na koniec tak jak i Damon, kolejni byli Bonnie i Enzo, chłopak nie wiedział co mówić ale jednak musiał.

- Naprawiłaś tak wiele osób, za co jestem ci wdzięczny - Rzekł i odszedł kładąc jakąś małą buteleczkę w środku - Na wypadek gdybyś się obudziła..

Klaus przymróżył lekko oczy a Bonnie podeszła bliżej przyjaciółki. Nic nie mówiąc rozrzuciła obok niej małe białe piórka i odeszła .

- Caroline - Usłyszałam swoje imię - Twoja kolej.

Ręce mi się pociły najbardziej jak potrafiły, byłam smutna że nadeszła ta chwila.

- Pamiętam jak w jedne wakacje byłyśmy w Nowym Orleanie, zauważyłam cię szczęśliwą po pierwszym dniu gdy nie mogłam iść z tobą na zakupy - Uśmiechnęłam się czując w oczach łzy - Nie wiedziałam że znalazłaś nowego przyjaciela...

Retrospekcja.

Czytałam jedną z książek, wzięłam ją na wypad bo stwierdziłam że się przyda, i przydała. Usłyszałam skrzypiące drzwi i się uśmiechnęłam , moją przyjaciółka weszła cała w skowronkach.

- Co się stało że ty taka szczęśliwa? - Zapytałam śmiejąc się, odłożyłam książkę na łóżko i przeniosłam wzrok na Becky.

- Chyba szczęście się do mnie uśmiechnęło po raz pierwszy od paru miesięcy - Stwierdziła mnie przytulając.

Koniec Retrospekcji.

Skończyłam mowę uśmiechając się smutno, kontem oka spojrzałam na zagubionego Klausa. Położyłam obok niej książkę, tą samą co czytałam w Nowym Orleanie.

- Gwiazdy świecą dla ciebie - Rzekłam odchodząc.

Następnie podszedł Tyler, włożył do środka małą walentynke i zniknął, wszyscy już odeszli
Nadeszła pora na pożegnanie Klausa i Damona.

- Ona wierzy że jesteś dobry - Usłyszałam słowa Eleny i szłam dalej.

Damon Pov.

Wyciągnąłem z kieszeni marynarki mały naszyjnik, dałem go jej gdy płynęliśmy na jednej z naszych wypraw po Nowym Orleanie, włożyłem go do środka i ucałowałem jej głowę.

Retrospekcja.

- Żartujesz sobie ze mnie? - Zapytała roześmiana dziewczyna - Przecież Stefan musiał być wściekły.

Spojrzałem na nią z uśmiechem na ustach, opowiadałem jej jak pokłóciłem się z moim bratem na łodzi, kto jest przystojniejszy, gdy mnie zdenerwował wywaliłem go za burtę.

- Oj był, nawet nie wiesz jak bardzo - Wpadłem na mały wścibski pomysł - Tak jak ty zaraz.

- Czekaj co? " zapytała a ja zepchnąłem ją za kajak, śmiałem się tak że ludzie się na mnie dość dziwnie patrzyli, wyglądała jak Stefan.

Koniec Retrospekcji.

Kiwnąłem do Klausa że jego kolej ale nie odszedłem, usiadłem obok grobowca i nasłuchiwałem, włożył cos do środka i usiadł na posadce.

- Przysięgam skarbie, wygramy tą wojnę dla ciebie i za ciebie - Powiedział a ja uniosłem jedną brew do góry - Choć nie będę tego pamiętał to wygram.

Ostatnia prosta| The Vampire DiaresDove le storie prendono vita. Scoprilo ora