Christopher Cooper.

80 10 0
                                    

Rebekah Pov.

Matt zatrudnił dziś nowego pracownika bo Becky się zwolniła, siedziałam z nim przy jednym ze stolików czekając na rzekomego Christiana, nic się do siebie nie odzywaliśmy bo nie mieliśmy o czym rozmawiać, zresztą k czym mogę z nim gadac?

— Idzie — Powiedział prostując się na krześle.

Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam wysokiego bruneta, miał lokowane włosy i tatuaże na połowie ciała, podobał mi się jego wygląd ale Matt'owi chyba nie.
Podszedł do nas i się przedstawił, miał na imię Christopher Cooper i miał nieziemski uśmiech.

— Jestem Matt Donovan a to moja przyjaciółka Rebekah Mikaelson, nie pracuje tu — Przedstawił nas blondyn a chłopak podał nam obydwojgu dłonie.

Po tym dziwnie się na mnie patrzył, co chwile na mnie zerkał miałam wrażenie jakbym już kiedyś tą cudną twarz widziała ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć.

— Więc czemu chcesz akurat u nas pracować? — Zapytał Matt a on się tylko uśmiechnął.

— To proste, uwielbiam być barmanem lub kelnerem, a wasza... Przepraszam twoja oferta jest najbardziej przekonująca jaką dostałem od ojca — Uśmiechnął się w moją stronę co odwzajemniłam.

Matt przyjął go z niechęcią do pracy a ja byłam zadowolona że będę miała powód by częściej tu przychodzić a przynajmniej powkurzać też Donovana.

Becky Pov.

Szukałam nowej, lepiej płatnej pracy w Mystic Falls ale nie mogłam nic znaleźć, czyli znaczyło to że na razie jestem bezrobotna. Miałam mało pieniędzy więc muszę jakoś wytrwać.

— W tym mieście jest nowy łowca, ktoś musi cię chronić, Love — Usłyszałam głos, który rozpoznawanym wszędzie.

Klaus uśmiechnął się do mnie chytrze, wywróciłam oczami i szłam dalej rozglądając się za jakimiś ulotkami czy czymś w tym stylu.
Zdziwiło mnie to że w mieście jest jakiś pogromca wampirów ale musiałam się chronić by przypadkiem nie zostać zakołkowana, wolałabym juz być przez mojego brata, który jest w Nowym Yorku niż przez kogoś przypadkowego.

— Myślę że bardziej chciałby ciebie zakołkować niż mnie — Uśmiechnęłam się nie zauważając dziecka biegnącego w moją stronę z łopatą.

Zostałam przygwożdżona do ściany budynku obok, którego przechodziliśmy. Spojrzałam wystraszona na Klausa,który się uśmiechał.

— A ty mogłabyś umrzeć po raz drugi przez ślepe dziecko — Odszedł od ściany i łapiąc mnie za rękę poszedł dalej — Tu będzie ci się dobrze pracować — Wskazał dłonią na klub,a raczej burdel.

Uniosłam brew do góry a on zaczął się śmiać, czekałam aż przestanie.

— Oczywiście jako moja prywatna tancerka, skarbie — Zrobił swój chytry uśmieszek a ja miałam ochotę udusić go własnymi rękoma, choć i tak by to nic nie dało.

Szliśmy dalej aż wreszcie się poddałam, poprosiłam by odwiózł mnie do domu na co się zgodził, miałam szczęście że chociaż on miał samochód w takie zimno.

Ostatnia prosta| The Vampire Diaresحيث تعيش القصص. اكتشف الآن