Ja czy on?

80 10 0
                                    

Becky siedziała na wysepce w swoim domu, była zawiedziona tym że Stefan już parę minut temu wyjechał i prawdopodobnie o nich zapomniał. Damon zadzwonił do niej że niedługo przyjedzie bo musi z Eleną załatwić parę spraw co do nowego łowcy wampirów, przy okazji powiedział jej że Stefan wyjechał już z miasta.
Dziewczyna wpatrywała się w jeden punkt aż ktoś wszedł do domu, zeszła z wyspy i podeszła w stronę drzwi, to nie Damon a jej były chłopak, Tyler.

— O cześć — Uśmiechnęła się przytulając do niego,on również się przywitał i usiadł na kanapie w salonie naprzeciwko dziewczyny — Przyjechałeś z Damonem?

Tyler zaprzeczył ruchem głowy, patrzył na dziewczynę, która robiła coś w telefonie, wyładniała od ich ostatniego spotkania.

— Dawno mnie u ciebie nie było więc postanowiłem przyjechać, jeszcze to co stało się pół godziny temu... — Rzekł wstając a dziewczyna przytaknęła obserwując jego ruchy.

Poprosił dziewczynę by poszli do kuchni i się czegoś napili, ta opowiadała mu ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce. Mówiła o ślubie Eleanor i Elijah, ale w żadnej z jej wypowiedzi nie mówiła o niej i Klausie.

— Nie mówiłaś że spotykasz się z Klausem — Powiedział nalewając trunek do szklanki, dziewczyna się speszyła.

— Nie spotykam się z nim, to mój przyjaciel — Odpowiedziała lekko się śmiejąc.

Chłopak Prychnął a ona na niego spojrzała unosząc prawą brew.

— Ja też byłem tylko przyjacielem — Odparł zaczynając kłótnie, wkurzona dziewczyna oczekiwała co chłopak ma jej do powiedzenia — Wróciłem tu dla ciebie, Becky.

Przybliżył się do brunetki i schował kosmyk jej włosów za ucho. Becky wywróciła oczami i szybko odepchnęła jego dłoń, uśmiechnął się pod nosem i odpuścił.

— Nie było cię zbyt długo w moim życiu, miałeś dziewczynę z którą zerwałeś po pijaku, to niedorzeczne że wypominasz mi tak mały błąd skoro zrobiłeś większy — Powiedziała na jednym oddechu a on wywrócił oczami.

Pierwszy raz się tak bardzo kłócili i to na dodatek o chłopaka z którym Becky była związana bardziej niż z Tylerem.

— Ale będąc z nią myślałem o tobie, o tym co mieliśmy, o tym co się skończyło przeze mnie — Uśmiechnął się próbując do niej podejść lecz ta się cofała — Ja czy on?

Dziewczyna się zaśmiała bo myślała że Tyler żartuje ale on patrzył na nią zupełnie poważnie podchodząc coraz bliżej.

— Nie każ mi wybierać pomiędzy tobą a nim.

— Czemu? — Zapytał chytrze się uśmiechając — Bo wybierzesz jego?

Nic nie odpowiedziała , chłopak Prychnął i momentalnie znalazł się poza jej domem, ona stała wpatrzona w miejsce gdzie stał. Jej przyjaźń z dwoma osobami zakończyła się w jeden dzień, nie minęła nawet godzina.
Usiadła na łóżku i zaczęła płakać, czemu Tyler znów chciał zacząć to co bardzo dawno skończył, bała się że z dnia na dzień będzie jeszcze więcej osób tracić.

Caroline Forbes

—Hej, to ja — Przystopowała z mówieniem — Zostawiam ci kolejną wiadomość, o tym jaki miałam beznadziejny dzień. Wszyscy się rozpadają. Wszyscy udają, że uporają się z tym w pojedynkę. Tak bardzo boi się zaakceptować, że wyjechałeś, że staje się z godziny na godzinę inną osobą. Jeżeli pytasz o Tylera to nie mam pojęcia gdzie teraz jest, gdy z nim ostatnio rozmawiałam udawał, że wszystko gra, dopóki radzi sobie z genem wilkołaka. Jeremy wciąż się nie odzywa,odgradza nas od siebie niewidzialna ściana. Nikt z tym nic nie robi. Część mnie wierzy, że jeszcze kiedyś do nas wrócisz. I jestem ja, siedząca w knajpie przy granicy miasta, szukając sposobu, by cię odzyskać. Właśnie odzyskaliśmy tyle ważnych ludzi a ty wyjechałeś . Potrzebujemy się. Potrzebujemy być razem, Stefan albo inaczej będziemy tylko wspomnieniem na zdjęciach z rocznika. Dlatego też nie przestanę do ciebie dzwonić, dopóki nie odbierzesz i nie usłyszę twojego głosu, który powie mi, że pomożesz mi to naprawić — Uśmiechnęła się panikując —Ponieważ nie zamierzam z nas zrezygnować.

Wciskając czerwony przycisk rzuciła telefonem na stolik, każdy się na nią spojrzał a ona wyszła z knajpy i skierowała się w stronę samochodu. Odkąd Stefan uciekł  minął jeden dzień a wszyscy zdążyli się już lekko zmienić, Becky przestała odbierać telefony od każdego, nawet od siostry czy od Klausa. Wsiadła do samochodu od strony pasażera po jej lewej stronie siedział Klaus, który ruszył w stronę domu Becky.

— Znając stronę upartego Stefana nawet nie odsłucha tej wiadomości — Stwierdziła patrząc przez okno i obserwując drzewa, które mijali.

Klaus nic się nie odezwał, jechał coraz szybciej by znaleźć się jak najszybciej odnaleźć w domu jego przyjaciółki, próbował do niej się dodzwonić już dziesiąty raz w jednym dniu ale na marne bo nie odebrała.
Po pięciu minutach znaleźli się na podjeździe przy domu Gilbertów, nie potrzebowali zaproszenia.

— Becky!— Krzyknęła wchodząc po schodach, nikt nie odpowiadał więc jak najszybciej wbiegła do pokoju Becky.

Dziewczyna leżała na łóżku, otworzyła jedno oko i wstała do pozycji siedzącej. Klaus podszedł do niej lekko klękając na przeciw Becky. Pod jej oczami były duże wory pod oczami i była cała blada.

— Kiedy ostatnio piłaś krew? — Zapytała blondynka wyciągając butelkę pełną krwi, podała ją dziewczynie a ta wypiła wszystko w sekundę.

Klaus zauważył na jej ramieniu krew i ranę, która się nie goiła, obok były też strzykawki, puste strzykawki, wstrzyknęła sobie krew wilkołaka.

— Becky kiedy to zrobiłaś? — Zapytał gryząc swój nadgarstek Klaus, wlał swoją krew do małego kubeczka i dał dziewczynie do wypicia, ona się wachała ale na końcu zdecydowała się wypić.

— Wczoraj, po wyjściu Tylera — Stwierdziła — Kazał mi wybierać, ty czy on — Powiedziała mając łzy w oczach, była cała spocona więc Caroline przyniosła jej ręcznik.

Klaus patrzył pytająco na dziewczynę, ta uśmiechała się tak jak mogła ze swoich sił, juz wiedział że dziewczyna wybrała jego. Chłopak wtulił się w jej ciało,gdyby nie przyjechali tu z Caroline to dziewczyna mogłaby umrzeć już na zawsze.

— Nie darowałbym sobie gdybyś zmarła po raz drugi — Uśmiechnął się chytrze a dziewczyna stwierdziła że musi się wykąpać.

Ostatnia prosta| The Vampire DiaresWhere stories live. Discover now