21. Najjaśniejsza z gwiazd

195 19 47
                                    

Stali na balkonie wtuleni w siebie. Nic nie sprzyjało na to co ma nadejść. Dla bohaterów był to kolejny wieczór, w którym mogli stać wtuleni bezpiecznie w swoje ramiona. Nie licząc sytuacji, która wydarzyła się kilka godzin temu.

- Dziś jest po prostu piękna noc, pełna konstelacji. - zaczęła mówić dziewczyna. - Mam wrażenie, że gwiazdy nas do siebie wołają. 

Spojrzał na nią na momencik. Nie chciał mówić tego na głos, ale miała rację. Gwiazdy ich nawołują. Może nie bezpośrednio, ale jednak. Uważał, że świetliki na niebie szepczą do nich. Zawsze świecą pełną mocą, gdy musi się udać do niej. Tak, jakby wyczuwały, kiedy ich historia zapisana w nich jest w niebezpieczeństwie. 

- To prawda. Możliwe, że nas do czegoś wołają. - zgodził się z nią. 

- Chciałabym, żeby nasze szczęście na nich napisać. Aby każda gwiazda przy pełni przypominała nam o naszym wszechświecie. - wyjaśnił. - Byłoby pięknie, prawda?

- Zdecydowanie. - odpowiedziała urzeczona. 

- Z drugiej strony, nie wiemy czy przypadkiem nasze życie nie jest zapisywane wśród nich. Każda z gwiazd jest przeznaczona danej drodze. Dziś patrzymy na tą najjaśniejszą. - wskazał w kierunku punktu. - A jutro, zobaczymy kompletnie inną.

- Jeżeli ją zobaczymy to droga będzie taka sama? Czy może... - zawahała się.

- Nie wiem Księżniczko. Dziś jednak patrzę na gwiazdy z dziecięcymi marzeniami. - powiedział, spoglądając w niebo.

- Każdy z nas jest dzieckiem Koteczku, nawet z marzeniami. - skierowała wzrok w górę. - Jeżeli mamy być dziećmi, bądźmy nimi razem. 

- Chcesz wspólnie marzyć? - spojrzał na nią. 

- Jeżeli mamy zatracić się w tych myślach, to tak. Jak spełniać marzenia to tylko razem. - odpowiedziała, spoglądając w kocie tęczówki.

Mogłaby przysiąść, że widziała w nich odbicie z nieba. Dokładnie te same iskierki. Małe, a tak piękne. Jego oczy były przepełnione radością. Zazdrościła mu tego, że potrafił spojrzeć na świat z dziecięcą naiwnością. 

- Wiesz co także było moim marzeniem od dziecka? - bąknął po dłuższej ciszy.

- No co? - uśmiechnęła się, ciaśniej do niego przylegając.

- Zatańczyć wśród gwiazd. - odpowiedział. - Zatańczyć z najjaśniejszą z gwiazd.

- Czarny Kocie...  

- Hm? 

- Marzenia są po to, aby je spełniać. - szepnęła, zabierając telefon. - Zabierz nas na dobry dach, czas spełnić jedno z Twoich największych snów. 

Poczuł się, jakby latał wśród nich. Nie mógł uwierzyć, że spełni to co chciał wykonać od zawsze. W dodatku z dziewczyną, którą darzy wyjątkową sympatią. Porwał ją w ramiona i udali się na dach. Bywa na nim często, gdy jego osobowość idealnego syna sprawia mu zawód. Jak wszystkich zawodzi. Tu przychodzi spojrzeć w niebo, do mamy. Do bliskich i marzyć jak małe dziecko, którym nadal jest w pewnym stopniu. Postawił ją na dachu. Poprosił o włączenie aplikacji, dzięki czemu wpisał jedną piosenkę. Wyjątkową na swój sposób. Mówiąca o wyobraźni. Jeżeli nie mógł wyrazić swoich emocji po tej całej sytuacji. Niech zrobi to tekst. 

- Wybrałem piosenkę Imagination. Skoro marzenia to część tego co sobie wyobrażamy, zróbmy to. Chciałbym Ci podczas niej spojrzeć w oczy. W blask najjaśniejszej z gwiazd. - wyjaśnił, po czym włączyć utwór. 

Położył jedną dłoń na jej talii, drugą zaś wziął jej dłoń. Spoglądała w to, co robi. Odczuwał, że boi się spojrzeć mu w oczy. Jeżeli miało to ich zbliżyć, musieli zaryzykować. Po tym, co stało się kilka godzin temu nie mógł się dziwić, że Marinette mogła go odrzucić. Lecz, nie tym razem. Zbyt dużo dla siebie znaczą. Z maską czy bez, jest dla niego ważna. Musiał pokazać to w taki sposób, jak na to zasługiwała. Przekierowała wzrok ku niemu. Zatracili się oboje. Nie zwracając uwagi na to, że kołyszą się do rytmu. Gwiazdy, muzyka oraz oni. Książę i jego Księżniczka. Muzyka i brzmienie nut. On był ciemnością. Piekielną ciemnością, siłą destrukcji, zniszczenia. Ona, gwiazda, która oświetlała drogę. Odnajdując ją, mrok rozpraszał się z każdym blaskiem. Z każdym spojrzeniem. Z każdym uśmiechem. Była jego kotwicą, na której zawsze mógł polegać. Ona zawsze może polegać na nim. Byli jak połówki monet, złączone w jedną całość. Jak gwiazda z ciemnością. 

Ściana ze szkła | Miraculous ~ Zawieszone!Where stories live. Discover now