2. Wszystko miało się zmienić

488 37 95
                                    

Złoczyńca nie był tak trudny do pokonania. Okazało się, że to była pogrążona w żałobie uczennica, którą wykorzystał chłopak. Zazwyczaj do takich sytuacji Biedronka wraz z Czarnym Kotem ingerowali się delikatniej. Zwykle takie osoby działały w desperacji nie zdając sobie sprawy z tego co się zdarzyło. Obrońcy wskoczyli na jeden z dachów za nim się rozdzielili się nawzajem w kierunku domów.

- Kropeczko, możemy się dzisiaj spotkać? - zapytał z nadzieją towarzysz.

- Masz szczęście dachowcu, że nie mam planów na ten wieczór - odpowiedziała z premedytacją bohaterka.

- Raczej nie porzuciłabyś biednego, Czarnego Kotka? - zadał pytanie bohater z nutką smutku w głosie.

Biedronka jedynie cicho westchnęła. Zarzuciła jojo o komin, a po chwili już jej nie było. Szybkim tempem zawróciła w kierunku domu. Spokojnie wylądowała na balkonie, po czym udała się do swojego pokoju przez klapę, gdzie przeszła transformację zwrotną. Dała Tikki makaronika i położyła się na łóżku wykończona. Głęboko westchnęła przez co lekko się rozluźniła. Mała biedronka przysiadła obok niej, zajadając się łakociem.

- Wszystko w porządku? - zadała pytanie po połknięciu kawałka makaronika.

- Nie jestem pewna Tikki, to wszystko mnie przytłacza. Mam dość. Ciągle muszę podejmować trudne decyzje, zostałam super bohaterką i odpowiadam za cały Paryż! W dodatku... - przerwała, żeby złapać oddech - Czarny Kot chce się dzisiaj ze mną spotkać. Wiesz doskonale jaki on jest. Flirtuje ze mną na prawo i lewo, mam tego dość - stwierdziła ciężko wzdychając.

- Może chce się spotkać w innej sprawie. Nie wiesz tego - powiedziała mała biedronka.

- Może i masz rację... - stwierdziła z małym przekonaniem bohaterka.

Marinette nie była do końca przekonana tego co ma się wydarzyć tuż po zachodzie słońca. Nie była na to przygotowana. Kot mógł jej powiedzieć dosłownie wszystko. Ponownie wyznać uczucia. Powiedzieć, że zrzeka się Miraculum. Okaże się tak naprawdę za kilka godzin co planuje kocur.

Zbliżał się upragniony wieczór. Nie ustalili, gdzie mają się dokładnie spotkać. Jednakże bohaterka znała dobrze swojego partnera. Wiedziała, że będzie się znajdował na jednym z dachów z widokiem na wieże Eiffla. Udała się tam bez wahania. Kiedy dotarła na miejsce nie myliła się, jej przyjaciel siedział po turecku tyłem do niej. W sumie czemu nie spróbować skradania, w którym była słaba. Cicho stawiała stopy na podłożu, intensywnie zbliżając się do kociego bohatera. Siedział bez ruchu, głęboko rozmyślając nad czymś. Biedronka próbowała dyskretnie zakradać się w kierunku pana destrukcji, lecz nie uwzględniła jednej rzeczy. Ma o wiele lepiej wyostrzone zmysły.

- Nie musisz się tak skradać Kropeczko i tak Cię słyszę - ogłosił bohater nie zmieniając swojej pozycji.

- Och, cicho już siedź głupi Kocie. Mów o co chodzi - usiadła tuż obok niego i spojrzała w jego piękne oczy.

- Chodzi o to... Zastanawiałem się jak to kiedyś było. Skoro nie jesteśmy pierwszymi posiadaczami, byli inni przed nami to jak wyglądała ich relacja. Ja wiem Moja Pani, nadal jest ten chłopak, który skradł Twoje serce - westchnął głęboko za nim skończył - Gdyby go nie było miałbym jakieś szanse u Ciebie? - zapytał w końcu patrząc Biedronce w oczy.

- Kocie nie mogę Ci powiedzieć co byłoby, gdyby. Nie mogłabym Ci tego obiecać, bo jeszcze byś się napalił. Jest on w moim sercu i tego nie zmienię. Musisz się w końcu z tym pogodzić i ruszyć do przodu, beze mnie u boku. Jesteśmy partnerami i nic tego nie zmieni nawet jeżeli nasi wcześniejsi posiadacie mieli uczucie ku sobie - powiedziała ciemnowłosa po czym wstała i spojrzała na niego ostatni raz. - Zastanów się nad tym Czarny Kocie, może jest jeszcze inna dziewczyna, która jest tak samo dla Ciebie ważna jak ja - dopowiedziała i zniknęła za budynkami miasta.

Koci bohater ostatni raz spojrzał na miasto miłości. Trwał piękny zachód słońca, który idealnie wpasowywał się w wieżę. Było widać wielu zakochanym ludzi przy jesiennym spacerze. No właśnie zakochanych, niestety bohater nie miał szczęścia w miłości. Nie oglądał się za siebie tylko wrócił do zimnego domu. Wskoczył przez okno i schował pazury. Nic nie powiedział, usiadł na kanapie i włożył ręce w gęste blond włosy. Mało brakowało, a jego serce rozpadłoby się na milion malutkich kawałeczków. Uczucie złamanego serca jest paskudne, najgorsze. Nic nie możesz zrobić, a jedynym wyjściem jest szczęście, że świat się do Ciebie uśmiechnie i poda Tobie pomocną dłoń.

- Hej młody, co się dzieję? - zainteresowane kwami podleciało do chłopaka, unosząc się przed nim.

- Dobrze wiesz co Plagg. Wiesz jak zabolały słowa Biedronki? - lamentował chłopak i sekundę później spojrzał na swojego opiekuna. - Co możesz o tym wiedzieć? Kochasz tylko ten ohydny ser - rzucił chłopak.

- Ser to jedna sprawa. Moje serce dzielą trzy ważne dla mnie istoty - stwierdził pożerając swój ser za jednym razem.

- Pewnie to trzy rodzaje sera jak się nie mylę? - wypalił chłopak i spojrzał z zaciekawieniem na swoje kwami.

- I tu się mylisz chłopie. Jest to serek, Cukiereczek i może czasami Ty. Mimo to, nie trać nadziei. Jest może taki skarb, którego nie dostrzegasz - powiedziało małe stworzonko i odleciało w miejsce, gdzie znajduję się spiżarnia z jego ukochanym łakociem.

Adrien wziął sobie do serca słowa Plagga. Faktycznie nie patrzył na inne dziewczyny, tylko dlatego, że był wiecznie wpatrzony w serce swojej Pani. Gdyby miał zmienić obiekt westchnień to musiałby się odkochać w Biedronce. To nie będzie łatwe, oj nie. Za każdym razem, gdy jest przy niej jego serce przyspiesza, a oddech staje się nie równy. Gdyby się w nim zakochała byłaby najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Problem stanowił jedynie ten nieszczęsny rywal młodego modela. Miał dosyć słuchania słów dziewczyny na okrągło o tym, że ma innego. Nie może chodź raz przyznać, że kocha chłopaka. Jego marzenie by się wreszcie spełniło, a on? Byłby najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Jednak życie nie jest usłane różami, zawsze będą podkładane jakieś kłody pod nogi. Nie raz może zdarzyć się tak, że sami będziemy sobie dokładać problemów lub ktoś nam je dołoży. Jedno jest pewne, musimy się z nimi zmierzyć. Albo sami to zrobimy albo w ogóle. Innej drogi nie ma. Nawet jeżeli będzie nas to sporo kosztować. Właśnie taką drogą muszą kroczyć paryscy bohaterowie. Muszą zmierzać się z problemami w codziennym życiu jak i pod maskami. To drugie życie, nie będzie nigdy ulane płatkami róż. Zawsze będą problemy, relację pomiędzy drużyną czy sam wróg. Jednakże to nie oznacza, że nie mają nic z tym do zrobienia.

Taka zasada musiała zostać stosowana przez Marinette i Adriena, niedługo... Wszystko miało się zmienić.

Ściana ze szkła | Miraculous ~ Zawieszone!Donde viven las historias. Descúbrelo ahora