16. Zdjęcia podczas treningu

188 20 217
                                    

W mgnieniu oka znalazł się na balkonie Marinette. Panowała w nim zupełna ciemność, tak jakby duch wszedł i wyssał wszystkie formy życia. Może to jednak Lodowe Serce pozostawiło chłód w pomieszczeniu? Bez oporu otworzył klapę i wskoczył do środka. Panowała przeraźliwa cisza na pierwszy rzut oka. Dopiero po chwili dotarł do niego cichy szloch. W mgnieniu oka znalazł się przy dziewczynie, opadając na kolana obok niej i mocno do siebie przytulając. Odwzajemniła uścisk, ciasno owijając ramiona na szyi bohatera, a nogi zaplątała wokół bioder towarzysza. Nic nie mówili, słowa były zbędne. Potrzebowała chwili żeby się uspokoiła. Bez wątpienia ją da, a nawet więcej jeśli będzie trzeba.

- Ci... - próbował ją uspokoić. - Nie płacz Księżniczko, proszę Cię... Nie płacz, nie płacz. - szeptał, delikatnie kołysząc ją w swoich ramionach.

Przez słowa Czarnego Kota rozpłakała się na dobre. Każda łza bolała go podwójnie. Czuł jakby ktoś powoli rwał mu serce z piersi. Nie mógł znieść widoku płaczącej fiołkookiej. Nie musi znać powodów, aby ją pocieszać. Zawsze będzie to robił niezależnie od tego co się stało.

- Kochana nie płacz, no już cichutko... - ujął jej twarz w obie ręce, ilustrując ją wzrokiem.

Jedynie kiwnęła głową. Chłopak nachylił się ucałował kolejno miejsce, gdzie znajdowały się nie wchłonięte łzy. Poczuł jak uśmiecha się słabo, to dobry znak.

- Co się stało Maleńka? - zapytał odchylając się.

- Wiem, że jedynym wyjściem odmrożenia mojego lodowatego serca był pocałunek. - stwierdziła, odwracając wzrok. - I czuję się tak, jakbym zdradziła tego, którego kocham. Niby nic prawda Kocie? Tyle razy byłeś całowany przez Biedronkę, a nawet tego nie pamiętasz. Jak im byli... Mroczny Amor, Amnezjo i wiele innych starć. Nie odczuwasz dziwnego uczucia? Doświadczasz pocałunku, na który długo czekałeś, a nawet go nie pamiętasz. - dodała.

- Brzmisz teraz tak jakbyś chciała mnie pocałować od dłuższego czasu. - stwierdził, uśmiechając się w kocim stylu.

- Nie dałeś my skończyć, Koteczku. Więc pierw wysłuchaj do końca, później komentuj. - skarciła go. - Różnica między nami jest taka, że ktoś mnie pocałował. Pamiętam skrawki tej sytuacji, ale brakuję mi jednego odłamka żeby ułożyć układankę. Czuję się źle. Wiem, że to tylko pocałunek i wydziwiam, ale odczuwam zdradę na nim...

- Połącz te skrawki Marinette, pomyśl kto to mógł być. - złapał ją za podbródek i nakierował wzrok na swój.

Byli tak blisko siebie, że wystarczył jeden krok żeby zmienić wszystko. Oboje bali się wykonać jako pierwsze. Ryzyko po obu stronach było zbyt duże. Wystarczy jeden błąd, a któreś z nich będzie w wielkim niebezpieczeństwie. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że słabością chłopaka była córka sławnych piekarzy w Paryżu. Zaklinał siebie samego w myślach. Pieprzyć konsekwencje, będzie się nimi martwił na zapas. Ich twarze były co raz bliżej, spokojne oddechy powoli mieszały się ze sobą. Oboje zdawali sobie sprawę z tego co zaraz nadejdzie, jednakże żadne nie przerwało tego co się działo. Czym jest życie bez ryzyka, raz trzeba je podjąć... Tylko czy później udźwigną myśl co zrobili? Natychmiastowo przerwali te przemyślenia.  

Lekko musnęli swoje usta, smakując drugą osobę. Sprawdzali czy mogą pójść o krok dalej. Nie czuli sprzeciwu. Przywarli do siebie ciasno, pogłębiając pocałunek. Zdziwili się jak tak szybko przeszli z niewinnych czynów w pewny siebie stan. Ich ciała przyległy do siebie ciasno. Dusza przy duszy, serce przy sercu, oddech przy oddechu jak i uczucie przy uczuciu. Odruchowo dłonie ciemnowłosej znalazły się w roztrzepanej czuprynie partnera. Mierzyła je z każdym spotkaniem ich ust, tuż przy kocich uszach. Kot starał się jak mógł opanować chęć zamruczenia, lecz był na straconej pozycji. Z klatki piersiowej chłopaka wyrwał się znajomy pomruk zadowolenia. Zdradziecki ogon poruszał się na boki. Ręce błądzimy po talii, biodrach, plecach młodej projektantki szukając swojego miejsca, gdzie mogłyby ustać na dłuższą chwilę. Nieświadomie pociągnęła blondyna za włosy przez co cicho syknął w jej usta. Odepchnęła Czarnego Kota gwałtownie od siebie.

Ściana ze szkła | Miraculous ~ Zawieszone!Where stories live. Discover now