Kobieca wyobraźnia jest bardzo szybka

1.2K 66 7
                                    

„Kobieca wyobraźnia jest bardzo szybka; w jednej chwili przeskakuje od podziwu do miłości, od miłości do małżeństwa."

Draco krążył po krętej, wiejskiej drodze, ciesząc się głosem E-Type'a zmieszanym z dźwiękami Sticky Fingers płynących z jego głośników. Czy ta czarująca wiedźma mogła mieć rację co do najlepszego albumu Stones? Uśmiechnął się – nawet fakt, że został wezwany na sztywny i nudny lunch z matką, nie mógł zepsuć mu nastroju.

Wjeżdżając przodem samochodu na dyskretną uliczkę, lekko podkręcił obroty silnika, wjeżdżając na wzgórze. Narcyza absolutnie nienawidziła, kiedy wjeżdżał swoimi mugolskimi samochodami na jej posiadłość, więc robił to z chłopięcą przyjemnością. Jak ją kiedyś zapytał, jaki jest sens posiadania pojazdu, jeśli nie zamierzasz nim jechać? Pociągnęła nosem i powiedziała mu, żeby nie był taki niedouczony.

Och dobre, gitarowe intro "Can't You Hear Me Knocking". Draco podkręcił dźwięk i przez chwilę stał bezczynnie przed domem. Jego myśli powędrowały do ​​już wytartych wspomnień z poprzedniego dnia – i nocy – i poczuł, jak miękkość spływa po jego rysach. Smakowała jak pieprzony miód. Jej skóra. Jej usta. To było lepsze niż jego najgorętsze wyobrażenia. Bogowie, jej ręce biegnące po jego plecach i jej głos wzdychający jego imię. A pocałunek był tylko wisienką na torcie. Cały dzień był cholernie cudowny.

Zastanawiał się, czy nie wydawałoby się zbyt nachalne, aby spróbować ponownie ją dziś zobaczyć. Chciał poczuć więcej jej smaku. Ukryć twarz w jej włosach. Poczuć te długie nogi owinięte wokół niego. Posłuchać jej opinii na temat czegoś niejasnego i interesującego. Zastanawiał się, co by zrobiła, gdyby powiedział jej, że ma rację co do jej cennego albumu. Podejrzewał, że może to być dla niej podniecające i zaśmiał się cicho. Poruszył się na swoim miejscu i wrócił myślami do teraźniejszości. Nie byłoby dobrze wchodzić do domu matki w stanie wyraźnego podniecenia.

W końcu wyłączył silnik i wysiadł z samochodu, powoli wchodząc po schodach do tego, co Narcyza nazywała swoim „dworkiem". Z jednej strony był o jedną dziesiątą mniejszy Dworu, a z drugiej miał osiem sypialni, cztery salony i oranżerię, więc każdy może się różnić. Ciekawe, że jego matka również nie chciała mieszkać w rodzinnym domu po wojnie, chociaż całkowicie i bez zaskoczenia sprzeciwiała się pomysłowi przekształcenia go w Meadows. Oczywiście rodzina Malfoyów przestrzegała najbardziej seksistowskiego prawa dziedziczenia czystej krwi i kontrolę nad całą fortuną pozostawiono mu, więc Draco nie przejmował się zbytnio jej sprzeciwem. Nie wiedział, dlaczego tak się tym denerwowała – mieli więcej niż wystarczającą ilość pieniędzy do spokojnego życia dla kilku pokoleń.

Wchodząc do chłodnego wnętrza domu, Draco został powitany przez jednego z kilku skrzatów domowych, które przeprowadziły się z Narcyzą, zamiast zostać w Dworze i służyć chorym. Odebrano od niego kurtkę i odprowadzono na taras, gdzie ustawiono piękny i bogato zastawiony stół. Jego matka siedziała w pogodnym nastroju, jej perłowoszare szaty doskonale komponowały się z platynowym brzegiem porcelany. Podszedł do niej i pocałował ją w lekko upudrowany policzek, po czym opadł na krzesło.

- Witaj matko. Dziękuję za zaproszenie. Cudowny dzień na obiad na wsi.

- Draco. - Podniosła i upiła z małego kieliszka, białego wina.

Cudownie, była rozgoryczona. Zastanawiał się nad powodem tego lunchu. A może przesadził z samochodem i muzyką. Prawdopodobnie będzie musiał dorosnąć i przestać zachowywać się przy niej jak piętnastolatek, ale to było takie zabawne.

Draco poprosił o własny kieliszek wina i kazał skrzatowi zostawić butelkę. Pomiędzy brwiami matki pojawiła się delikatna zmarszczka i zmrużyła oczy, ale zignorował ją i wypił zdrową porcję. Zawsze mógł wrócić do domu i zostawić tu samochód, co jeszcze bardziej ją zdenerwuje.

Universal TruthsOnde as histórias ganham vida. Descobre agora