Rozdział 31. Uśmiech raz jeszcze cz.3

107 5 3
                                    

- W sosie to ty zaraz będziesz.
Warknęłam żartobliwie do partnerki

- Dobra nie umiesz udawać pseudo groźniej.
Dash zaśmiała się i podała mi telefon.

- Wrzucaj na instagrama.
Rzuciła poważnym tonem

- Głupia jesteś czy głupia?
Spojrzałam się na nią z poirytowaniem

- Dwa w jednym a teraz nie marudź i wrzucaj to na instagrama głupku.
Ukochana uśmiechnęła się czule do mnie.

Westchnęłam głęboko, weszłam na instagrama i dodałam zdjęcia w opisie dałam „uśmiech raz jeszcze". Nacisnęłam opublikuj, rzuciłam telefon na łóżko dziewczyny i spojrzałam na nią.

- Zadowolona?

- I to jak.
Zaśmiała się chytro.

Dziewczyny zaczęły wymieniać pomiędzy sobą spojrzenia.

- Dobra chodź AJ się ogarnąć.

- Ale że tak razem?
Sunset nas podpuszczała

- Żebyś się nie przegrzała Applejack, po spojrzeniu na ciałko Dashki.
Rarity się zaśmiała

- Widzę je codziennie, kochana
Puściłam jej oczko, wtem dziewczyny zaczęły ją szturchać ramionami a ona im posłała groźne spojrzenia.

                                             ***
[Perspektywa Rainbow Dash]

Wyszłyśmy z mojego domu, moi rodzice zdążyli wrócić do domu. Kierowałyśmy się do naszej ulubionej kawiarni nie daleko szkoły. Po przekroczeniu progu kilka osób podeszło po zdjęcie, niektóre po autografy. Czułyśmy się jak najsławniejsze osoby na świecie... haha... serio. Nie myślałam że bycie popularnym jest aż takie fajne. Znaczy... wiecie. Ma to swoje ciemne strony, nie że w szkole nie jesteśmy popularne, bo jesteśmy, ale fajnie jest jak czasami ktoś podbije po zdjęcie lub podpis. W każdym razie złożyłyśmy zamówienie i usiadłyśmy przy naszym stoliku.

- Applejack, co ty na to by później sobie razem próbę zrobić?
Spojrzałam przelotnie na blondynkę. Farmerka pokiwała głową przytakując.

- Uhuhu.
Wszystkie palnęły jednocześnie.

Wraz z Applejack spojrzałyśmy na nie równocześnie morderczym wzrokiem, a te od razu się opanowały, kelnerka przyniosła nasze zamówienia, od razu bez chwili namysłu wzięłam łyka kawy, który postawił mnie na nogi, czułam się jak ryba w wodzie, od razu cała energia którą wczoraj gdzieś zgubiłam na festiwalu, wróciła do mnie z powrotem, w dodatku, z podwójną siła, czułam że mogłam skakać pod sufit. Jednak nie skakałam, jak można się domyślić.

- Pewnie myśli o tłumach fanów, i o tym jak popisuje się swoim wokalem na scenie.
Usłyszałam słowa z ust Applejack

- No jak zawsze.
Pinkie się zaśmiała.

Te oto słowa wyrwały mnie z transu.

- Hola, Hola. Wiem że jestem taka super gitarzystką...
Poczułam na sobie wkurzony wzrok Sunset i Blondynki. Od razu się lekko zarumieniłam, podrapałam się po karku i odparłam po cichu
- Bez urazy. I mam taki świetny wokal.
Tym razem poczułam wzrok każdej z nich na sobie.

- Umiesz choć chwilę nie być sobą?
Fluttershy powiedziała po cichu

Kowbojka spojrzała na Shy, po czym na mnie i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Przyjaciółki patrzyły na nas pytająco, tylko my rozumiałyśmy te słowa.

                                              ***

Było trochę po 19. Spędziliśmy dzisiaj wspólnie trochę czasu, poszłyśmy do mnie, bo właśnie tam miałyśmy swoje gitary, weszłyśmy do domu, moi rodzice oglądali jakiś film, mama spojrzała się na mnie po czym na Applejack i się uśmiechnęła

- Cześć dziewczyny, jak wam minął dzień?
Uśmiechnęła się.

- A w porządku, nie będziecie źli jeśli sobie chwile po brzdękamy na gitarach?
Uniosłam brwi.

- Pewnie że nie, lubię słuchać jak gracie na gitarach, zawsze się takie zgrane wydajecie.
Mój ojciec się wtrącił, a AJ uderzyła mnie lekko w ramie.

- Na próbach to wygląda inaczej, proszę mi uwierzyć.
Skierowała słowa do moich rodziców a ci prychneli śmiechem. Poszłyśmy z Applejack do góry, zaczęłyśmy się rozkładać z gitarami.

[Perspektywa Applejack]

Dash podłączała jeszcze kilka kabli do swojej gitary, ja już wszystko miałam ogarnięte, struny nastrojone i te inne pierdoły, oparłam gitarę o ścianę i uniosłam głowę do góry spoglądając na Gitarzystkę, która podłączyła ostatni kabel, zaczęła nastrajać struny.

- Idę tylko się napić, dobrze?
Spojrzałam na gitarzystkę która właśnie usiadła z gitara na stołku.

Zeszłam na dół, nalałam sobie wody do szklanki i poszłam do góry, przepraszając rodziców dziewczyny że przeszkadzam. Usłyszałam jak Dash brzdęka i śpiewa pod nosem

- Infinite dreams, I can't deny them. Infinity is hard to comprehend.

Weszłam do pokoju, jej głos mnie zamurował, nigdy nie słyszałam by dysponowała takim głosem, był... trochę bardziej szorstki, taki... twardy? Do tego ta jej gra na gitarze, doskonale kojarzyłam tekst piosenki i riffy gitarowe których używała. Nadawała się na liderkę jakiegoś zepsołu metalowego z tym głosem. Ekhem. W sumie jest liderką, tylko nasz zespół bardziej się określa jako rockowy, z resztą... kogo to obchodzi. Tylko, świat nie znał jeszcze tego głosu. Tego potrzebował.

- Wow...
wydusiłam z siebie. Dash odchrząknęła i przestała grać. Usiadłam naprzeciwko niej, położyłam szklankę na biurku a później szybko dałam obie dłonie na jej kolana na co ta się zaczerwieniła lekko.
- Dash, nie wiedziałam że dysponujesz takim głosem...

- Taa... Hehe... Ja też. Ostatnio się dopiero ogarnęłam z nim.
Podrapała się po karku i odwróciła wzrok

- Musisz go pokazać światu.
Delikatnie ścisnęłam dłoń na jej kolanie.

- Nie, niech będzie tak jak jest. Może... kiedyś... ale jeszcze nie teraz. Umm... okej?
Spojrzała na mnie z mina zbolałego psa.

- No dobrze, nie będę na ciebie naciskać przecież głupku.
Uśmiechnęłam się czule

Zaczęłyśmy z Rainbow sobie ćwiczyć. RD wydawała mi się non stop jakaś... nie spokojna? Zwykle taka nie bywa. Ale zaraz jak skończymy to się podpytam czemu chodzi taka przybita.

                                              ***

Nasza próba miała trwać chwile, ta... chwile, trwała ponad godzinę, wiem że miałam na nią nie naciskać, ale tak bardzo chciałam wiedzieć co ją trapi. Kiedy odłożyłyśmy gitary, i wszystko ogarnęłyśmy rzuciłam się na duże łóżko liderki. Dash zawisnęła nad mną, spojrzała mi głęboko w oczy, jej magentowe oczy spotkały się z moimi, kąciki jej ust uniosły się chytrze do góry, podwinęła rękawy i zaczęła mnie łaskotać. Śmiałam się i próbowałam powstrzymać dziewczynę od łaskotania mnie. Ale ta nie dawała za wygraną.

- D... Dash.... P... Przeeeestań.
Wyłkałam śmiejąc się nadal

- No dobra, zlituje się... tym razem
Położyła się obok. Westchnęła głośno, a swoje ręce podłożyła pod głowę. Wstałam lekko położyłam swoją dłoń na jej klatce piersiowej lekko, i trochę się uniosłam, spojrzałam w jej oczy.

- Dash, wiem że mówiłaś żebym nie pytała cię o ten twój głos. Ale dlaczego nie chcesz spróbować go pokazać? Jest świetny.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny. Ta na to westchnęła głośno.

- Nie chce póki co go pokazywać, tyle. Chyba rozumiesz.
Odwróciła wzrok

- No dobra.
Zaczęłam powoli jeździć dłonią po jej klatce piersiowej, Rainbow spojrzała w moje oczy, zbliżyłam się do jej ust i delikatnie swoimi otarłam się o jej.

————————————————————————-
Non stop kiedy kończę rozdział. Zapominam podziękować za cos, tak wiec. Chciałam wam podziękować za 400 wyświetleń tego opowiadania, jest to dla mnie mega sukces, dopiero cieszylam się z 200 a tu już 400. Ale w sumie fajnie ze chce się komuś to czytać haha. Do następnego! Jeszcze raz dzieki!❤️

To tylko przyjaźń. A nie AppleDash show [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now