*JAMES*
Myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi, kiedy Cassie zasnęła na moim ramieniu. Czułem zapach jej borówkowego szamponu i napawałem się nim póki mogłem.
Ciągle trzymałem jej delikatną dłoń i dziwiłem się, że nie wyrwała ręki, jak to miała w zwyczaju. Może jednak miałem szansę? Zamiast robić z siebie debila i próbować wywołać u niej zazdrość, mogłem po prostu porozmawiać z nią w cztery oczy. Jeśli teraz zadziałało, to mogło też być skuteczne wcześniej.
Nie miałem pojęcia, dlaczego tak bardzo bałem się do niej zbliżyć. Zazwyczaj dziewczyny same się na mnie rzucały i nie odczuwałem żadnego przywiązania do nich.
To, co czuję do Cassie jest całkowicie inne i zupełnie dla mnie nowe. Oddałbym wszystko, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Chciałbym spędzać z nią każdy wieczór w dokładnie taki sam sposób, budzić się przy niej i spełnić wszystkie jej marzenia.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał prawie pierwszą w nocy. Niechętnie puściłem dłoń dziewczyny i ostrożnie położyłem jej głowę na poduszce, otulając szczelnie kołdrą. Podszedłem do drzwi i ostatni raz spojrzałem na czarnowłosą, która nawet podczas snu wyglądała zjawiskowo.
Westchnąłem na korytarzu z bezsilności. Zdawałem sobie sprawę, że wpadłem po uszy. Po cichu ruszyłem do mojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi najciszej, jak tylko potrafiłem, żeby nie obudzić Syriusza.
-Co tam u mojej siostry?- Usłyszałem głos przyjaciela, przez który podskoczyłem w miejscu.
-Kretynie, nie strasz mnie.- Złapałem się za serce i posłałem mu mordercze spojrzenie, którego nie mógł zauważyć przez panującą wokół nas ciemność.
-A co, masz coś na sumieniu?- zapytał, śmiejąc się cicho.
-Nie. Po prostu myślałem, że śpisz- mruknąłem, kładąc się na łóżku.
-Spałem, ale chciało mi się pić i jak wstałem, to ciebie nie było- wytłumaczył.- Teraz mów. Jak bardzo zawaliłeś swoją szansę na spokojną rozmowę z moją siostrą?- dopytał i mogłem się założyć, że uniósł kącik ust.
-Dlaczego tak bardzo we mnie nie wierzysz?- Uniosłem jedną brew, czekając na odpowiedź.
-Bo zmarnowałeś wszystkie szanse, jakie miałeś, a było ich dość sporo- oznajmił i niechętnie musiałem się z nim zgodzić.
-Teraz nie zmarnowałem. Rozmawialiśmy dość długo, aż w końcu zasnęła. Nie było żadnej kłótni- powiedziałem, sam dziwiąc się takim obrotem spraw.
-No proszę, robisz postępy, łosiu.- Zaśmiał się cicho.
-Kiedyś mi się uda. Musi się udać- mruknąłem niewyraźnie.- Dobranoc- dodałem, okrywając się kołdrą.
Obudziłem się trochę po godzinie dziewiątej. Black wciąż spał jak zabity. Uznałem, że pójdę sprawdzić, czy Cassie nadal śpi.
Zabrałem ze sobą czyste ubrania i najpierw wstąpiłem do łazienki, gdzie wykonałem poranną rutynę. Odświeżony i przebrany ruszyłem do pokoju dziewczyny. Zdziwiłem się widząc otwarte drzwi. Zajrzałem powoli do środka i pomieszczenie okazało się być całkowicie puste.
Postanowiłem więc zejść na dół. Dopiero na schodach usłyszałem głosy należące do moich rodziców i Cassie. Wyjrzałem przez ścianę i zdziwiłem się, widząc na twarzy czarnowłosej szczery i szeroki uśmiech.
-Co tutaj tak wesoło?- zapytałem, zwracając na siebie uwagę.
-Szybko wstałeś, synu.- Tata spojrzał na zegarek i uniósł brwi.- Jesteś chory? Masz wolne od szkoły, a wstałeś przed jedenastą- dodał, skanując mnie wzrokiem.
YOU ARE READING
Forgive me [James Potter]
FanfictionPrzynależność do rodu Black to według wielu ogromny zaszczyt. Bogactwo, chwała, wyniosłość i ideologia czystości krwi to cechy charakteryzujące tą rodzinę. Od pokoleń przydzielani do domu węża i trzymający się swoich zasad. W końcu ktoś musiał si...