12

2.8K 153 50
                                    

Przez dwa tygodnie obserwowałam poczynania Pettigrew'a i mojego młodszego brata. Często w ich towarzystwie widziałam Snape'a.

Zamykali się w pokojach i wyciszali pomieszczenie za pomocą zaklęcia. Robiłam wszystko, żeby przemówić mojemu bratu do rozsądku, ale nie chciał mnie słuchać.

Chciałam powiadomić o wszystkim Remusa, ale Peter zaczął spędzać z nimi wiele czasu. Nie odstępował ich na krok.

Moją jedyną szansą była rozmowa z Lupinem, kiedy spędzał czas z Evans, ale zazwyczaj siedzieli u chłopaków w dormitorium. Na błoniach byłabym zbyt widoczna.

-Regulusie. Mam wrażenie, że oni zaczynają coś podejrzewać. Obawiam się, że to wina twojej siostry- wyszeptał Peter.

Przystanęłam na korytarzu i schowałam się za rogiem.

-Nawet z nimi nie rozmawiała. Wciąż musisz trzymać się blisko nich. Wtedy zachowamy wszystko w tajemnicy na długi czas- odpowiedział równie cicho.

-Trochę mi z tym źle. Jeżeli nie zgodzą się dołączyć, to będziemy musieli ich zdradzić, a to się wiąże z ich śmiercią. Nie chcę tego robić- powiedział. Zakryłam usta dłonią, żeby nie wydać żadnego dźwięku.

-To nie jest nasze zadanie. Nikt nie zginie. Czarny Pan powiedział, że zbieramy armię, a nie zabijamy- oznajmił pewnie.

On naprawdę jest całkowicie zaślepiony. Myśli, że Voldemort jest dobry.

Postanowiłam wycofać się i jak najszybciej wysłać list do Remusa.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Umówiliśmy się na następny dzień, w bibliotece.

Szkoda, że nie mógł od razu, ale lepsze to, niż nic. Jeden dzień mnie nie zbawi, a będę miała pewność, że huncwoci będą bezpieczni.

-Cassie, poczekaj. Proszę.- Usłyszałam, gdy przechodziłam przez pokój wspólny.

-Teraz chcesz rozmawiać?- Prychnęłam pod nosem, patrząc na swojego brata.

-Przepraszam- wyszeptał, podchodząc do mnie.

-Daj mi spokój- warknęłam.

-Proszę cię. Żałuję, że tak się zachowywałem w stosunku do ciebie. Pozwól mi to naprawić- błagał, a w jego oczach pojawiły się łzy.

-Nie ufam ci, Reg- odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

-Proszę cię o jedno spotkanie. Dzisiaj o północy w pokoju wspólnym. Przejdziemy się i wszystko ci wyjaśnię. Jeżeli uznasz, że nie chcesz mnie znać, to nie będę ci więcej wchodził w drogę- powiedział szybko i spojrzał na mnie błagalnie.

-Jedno spotkanie. Nie łudź się, że ci wybaczę- oznajmiłam i wróciłam do swojego dormitorium, zostawiając brata samego.

Dochodziła dopiero dwudziesta, więc miałam jeszcze trochę czasu. Nie potrafiłam zająć swoich myśli. Obawiałam się rozmowy z Regulusem.

Nie wierzę, żeby tak nagle zmienił swoje zdanie i postanowił znów być kochanym bratem. Jeszcze kilka godzin temu rozmawiał z Peterem i przekonywał go do dobrych intencji Czarnego Pana.

Jeżeli to kolejny podstęp, muszę się przygotować na najgorsze.

Wyciągnęłam z szuflady pustą buteleczkę i pomyślałam o wszystkim, co przeszłam. Cofnęłam się do tych czasów, w których mieszkałam z „matką". Poczułam ogarniający mnie ból, przez który z moich oczu zaczęły wypływać łzy.

Przyłożyłam flakonik do policzka i nazbierałam tyle, ile potrafiłam. Zabezpieczyłam otwór korkiem i zabrałam się za pisanie liściku, który dołączyłam do butelki.

Forgive me [James Potter]Where stories live. Discover now