22

1.7K 130 18
                                    

Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim więcej po incydencie z moim byłym chłopakiem. Bez zastanowienia wyminęłam huncwotów i dziewczyny, aby udać się prosto do lochów.

Weszłam do swojego dormitorium, gdzie w końcu mogłam odsapnąć i położyć się na moim łóżku.

Nie wiedziałam, komu mogę wierzyć. Na początku ufałam Danielowi, a słowa huncwotów miałam głęboko w dupie. Jak się okazało, to oni mówili przez cały czas prawdę.

Nie potrafiłam zrozumieć, od kiedy mam takie dobre stosunki z moimi współlokatorkami. Zawsze zamieniłyśmy kilka słów i na tym kończyła się nasza rozmowa. Teraz odnosiłam wrażenie, jakbyśmy przyjaźniły się kilka dobrych lat.

Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Regulus wydaje się mnie unikać. Ani razu od mojego pobytu w skrzydle szpitalnym go nie widziałam. Nawet na korytarzach go nie minęłam.

-Hej, Cassie. Słyszałyśmy, że w końcu spławiłaś tego dupka Robinsona. Czy to znaczy, że coś pamiętasz?- zapytała Ella, wchodząc do pokoju w towarzystwie Margaret.

-Spotkałam na korytarzu tą krukonkę. Najpierw myślałam, że jej zapłaciliście, ale potem przypomniała mi się cała sytuacja. Nie wierzę, że dałam się tak łatwo omamić- mruknęłam, drapiąc się po karku.

-Nie miałaś na to wpływu, Cassie. Nie pamiętałaś tego, a on był przecież bardzo ważny dla ciebie. No przynajmniej do momentu, gdy postanowił zabawić się z tą suką- dodała Margaret, próbując mnie pocieszyć.

-Dzięki dziewczyny. To wiele dla mnie znaczy. Szkoda, że nie pamiętam, kiedy nasze relacje się tak poprawiły.- Uśmiechnęłam się niepewnie, a one spojrzały po sobie, choćby właśnie odkryły plan na zniszczenie świata.

-Idziemy do kuchni po gorącą czekoladę i robimy babski wieczór- oznajmiła Ella.

-Opowiemy ci wszystko, co się działo przez dwa lata. Nawet, jeśli to nic nie da i wciąż nie będziesz nic pamiętać, to przynajmniej spędzimy trochę czasu razem- dodała Margaret i obie wyciągnęły mnie z łóżka, ciągnąc do kuchni.

Po drodze zauważyłam dobrze znaną mi sylwetkę. Mój młodszy brat spojrzał na mnie i od razu odszedł w innym kierunku.

Obiecałam sobie, że z nim porozmawiam i słowa dotrzymam. Nie mogę tego tak odpuścić. Szczególnie, że może mi pomóc w odzyskaniu pamięci.

W kuchni przywitały nas jak zwykle uśmiechnięte skrzaty, które oprócz czekolady dorzuciły nam kilka rodzajów ciasteczek i ciasto czekoladowe.

Podziękowałyśmy uprzejmie i udałyśmy się w drogę powrotną. Na korytarzu spotkałyśmy huncwotów, Lily, Marlenę i Dorcas.

-Co to za zapasy? Czyżby szykowała się jakaś impreza?- zapytał mój brat radośnie.

-Żadna impreza. Robimy babski wieczór- odpowiedziała Margaret.

-Dziewczyny, jeśli chcecie, to możecie iść z nami. Jesteście mile widziane w naszym dormitorium.

-Bardzo chętnie. Skoczymy tylko po jakieś rzeczy na przebranie- oznajmiła Evans, uśmiechając się szeroko.

-A my to co? Niewidzialni?- oburzył się Potter.

-Mamy rozumieć, że jesteś kobietą, tak?- zapytała Marlena.

-Mogę zostać kobietą, jak tylko na tym waszym wieczorku będzie ognista whisky- oznajmił, uśmiechając się zadziornie.

-Nie będzie żadnego alkoholu. To spokojny, babski wieczór. Pełen pogaduszek i innych babskich spraw- wytłumaczyła Ella.

Forgive me [James Potter]Where stories live. Discover now