Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim więcej po incydencie z moim byłym chłopakiem. Bez zastanowienia wyminęłam huncwotów i dziewczyny, aby udać się prosto do lochów.
Weszłam do swojego dormitorium, gdzie w końcu mogłam odsapnąć i położyć się na moim łóżku.
Nie wiedziałam, komu mogę wierzyć. Na początku ufałam Danielowi, a słowa huncwotów miałam głęboko w dupie. Jak się okazało, to oni mówili przez cały czas prawdę.
Nie potrafiłam zrozumieć, od kiedy mam takie dobre stosunki z moimi współlokatorkami. Zawsze zamieniłyśmy kilka słów i na tym kończyła się nasza rozmowa. Teraz odnosiłam wrażenie, jakbyśmy przyjaźniły się kilka dobrych lat.
Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Regulus wydaje się mnie unikać. Ani razu od mojego pobytu w skrzydle szpitalnym go nie widziałam. Nawet na korytarzach go nie minęłam.
-Hej, Cassie. Słyszałyśmy, że w końcu spławiłaś tego dupka Robinsona. Czy to znaczy, że coś pamiętasz?- zapytała Ella, wchodząc do pokoju w towarzystwie Margaret.
-Spotkałam na korytarzu tą krukonkę. Najpierw myślałam, że jej zapłaciliście, ale potem przypomniała mi się cała sytuacja. Nie wierzę, że dałam się tak łatwo omamić- mruknęłam, drapiąc się po karku.
-Nie miałaś na to wpływu, Cassie. Nie pamiętałaś tego, a on był przecież bardzo ważny dla ciebie. No przynajmniej do momentu, gdy postanowił zabawić się z tą suką- dodała Margaret, próbując mnie pocieszyć.
-Dzięki dziewczyny. To wiele dla mnie znaczy. Szkoda, że nie pamiętam, kiedy nasze relacje się tak poprawiły.- Uśmiechnęłam się niepewnie, a one spojrzały po sobie, choćby właśnie odkryły plan na zniszczenie świata.
-Idziemy do kuchni po gorącą czekoladę i robimy babski wieczór- oznajmiła Ella.
-Opowiemy ci wszystko, co się działo przez dwa lata. Nawet, jeśli to nic nie da i wciąż nie będziesz nic pamiętać, to przynajmniej spędzimy trochę czasu razem- dodała Margaret i obie wyciągnęły mnie z łóżka, ciągnąc do kuchni.
Po drodze zauważyłam dobrze znaną mi sylwetkę. Mój młodszy brat spojrzał na mnie i od razu odszedł w innym kierunku.
Obiecałam sobie, że z nim porozmawiam i słowa dotrzymam. Nie mogę tego tak odpuścić. Szczególnie, że może mi pomóc w odzyskaniu pamięci.
W kuchni przywitały nas jak zwykle uśmiechnięte skrzaty, które oprócz czekolady dorzuciły nam kilka rodzajów ciasteczek i ciasto czekoladowe.
Podziękowałyśmy uprzejmie i udałyśmy się w drogę powrotną. Na korytarzu spotkałyśmy huncwotów, Lily, Marlenę i Dorcas.
-Co to za zapasy? Czyżby szykowała się jakaś impreza?- zapytał mój brat radośnie.
-Żadna impreza. Robimy babski wieczór- odpowiedziała Margaret.
-Dziewczyny, jeśli chcecie, to możecie iść z nami. Jesteście mile widziane w naszym dormitorium.
-Bardzo chętnie. Skoczymy tylko po jakieś rzeczy na przebranie- oznajmiła Evans, uśmiechając się szeroko.
-A my to co? Niewidzialni?- oburzył się Potter.
-Mamy rozumieć, że jesteś kobietą, tak?- zapytała Marlena.
-Mogę zostać kobietą, jak tylko na tym waszym wieczorku będzie ognista whisky- oznajmił, uśmiechając się zadziornie.
-Nie będzie żadnego alkoholu. To spokojny, babski wieczór. Pełen pogaduszek i innych babskich spraw- wytłumaczyła Ella.
YOU ARE READING
Forgive me [James Potter]
FanfictionPrzynależność do rodu Black to według wielu ogromny zaszczyt. Bogactwo, chwała, wyniosłość i ideologia czystości krwi to cechy charakteryzujące tą rodzinę. Od pokoleń przydzielani do domu węża i trzymający się swoich zasad. W końcu ktoś musiał si...