8

2.7K 154 143
                                    

Po świętach nadszedł czas na pożegnanie starego roku i przywitanie nowego. Stałam na wieży astronomicznej z butelką ognistej w jednej ręce i papierosem w drugiej. Uważnie obserwowałam nauczycieli i uczniów, którzy stali na błoniach i szykowali fajerwerki.

Nie rozumiem, czym wszyscy się tak podniecają. Minął kolejny żałosny rok, który zapowiada następny, zapewne dużo gorszy.

-Dziesięć, dziewięć, osiem...- Usłyszałam krzyki osób na dole.

Zaciągnęłam się dymem papierosowym i odliczałam sekundy w głowie.

-Trzy, dwa, jeden... Szczęśliwego Nowego Roku!- Wszyscy zaczęli wiwatować.

-Spróbuj przeżyć, Cassie- mruknęłam sama do siebie i upiłam łyk z butelki.

Na niebie pojawiły się różnokolorowe światła, które rozjaśniły niebo.

"Może ktoś chybi i trafi mnie prosto w głowę", pomyślałam i uśmiechnęłam się delikatnie, wyobrażając sobie taką sytuację.

Wypiłam do końca zawartość butelki i schowałam ją do torby. Papierosa zgasiłam o podłogę i zrzuciłam z wieży. Szanujmy środowisko, czy coś.

Powoli zeszłam z wieży astronomicznej i ruszyłam w kierunku lochów.

-Ej, mała!- Usłyszałam krzyk i poczułam szarpnięcie za rękę.

-Odwal się- mruknęłam, nie odwracając się nawet o milimetr.

-Proszę, wysłuchaj mnie- wyszeptał chłopak.

Spojrzałam na czarnowłosego chłopaka. Od razu rozpoznałam w nim przyjaciela mojego byłego.

-Czego chcesz, Aaron?- zapytałam wrednie.

-Pocałuj mnie- poprosił cicho.

Parsknęłam śmiechem na jego słowa i bez słowa odwróciłam się w przeciwnym kierunku.

-Daniel się ze mną założył. Oferuje pięćdziesiąt galeonów, jeśli mi się uda. Podzielę się z tobą. Dostaniesz dziesięć- oznajmił błagalnie.

Uśmiechnęłam się wrednie i założyłam ręce na piersi.

-Trzydzieści- powiedziałam prześmiewczo.

-Piętnaście- odpowiedział zdziwiony.

-Dwadzieścia pięć.- Prychnęłam cicho.

-Dwadzieścia?- Bardziej zapytał, niż oznajmił.

-Żegnaj, Aaron.- Pomachałam ręką i znów próbowałam odejść.

-Dobra, niech ci będzie. Tylko proszę, zgódź się- wyszeptał.

-Dobra, wchodzę w to. Kiedy mam to zrobić?- zapytałam, unosząc brew.

-Teraz. Daniel stoi za rogiem i obserwuje- oznajmił zakłopotany.

-Żałosne, ale zrobię wszystko, żeby mu dopiec.- Wzruszyłam ramionami i poczułam, że moje plecy uderzyły o ścianę.

Chłopak położył dłoń na moim policzku i zaczął przybliżać swoją twarz. Nie chcąc dłużej zwlekać, objęłam rękami jego kark i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta złączyły się w dość namiętnym pocałunku.

Chłopak się starał, ale nie był to najlepszy pocałunek w moim życiu. Bywały lepsze.

Po dłuższej chwili, odsunęliśmy się od siebie. Czarnowłosy spojrzał na mnie zaskoczony, ale w jego oczach mogłam dostrzec tą nutkę pożądania.

-To było...- wyszeptał.

-Cudowne, wiem. Też byłeś niezły, ale nie zachwycający- oznajmiłam i prychnęłam cicho pod nosem.

Forgive me [James Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz