Po świętach nadszedł czas na pożegnanie starego roku i przywitanie nowego. Stałam na wieży astronomicznej z butelką ognistej w jednej ręce i papierosem w drugiej. Uważnie obserwowałam nauczycieli i uczniów, którzy stali na błoniach i szykowali fajerwerki.
Nie rozumiem, czym wszyscy się tak podniecają. Minął kolejny żałosny rok, który zapowiada następny, zapewne dużo gorszy.
-Dziesięć, dziewięć, osiem...- Usłyszałam krzyki osób na dole.
Zaciągnęłam się dymem papierosowym i odliczałam sekundy w głowie.
-Trzy, dwa, jeden... Szczęśliwego Nowego Roku!- Wszyscy zaczęli wiwatować.
-Spróbuj przeżyć, Cassie- mruknęłam sama do siebie i upiłam łyk z butelki.
Na niebie pojawiły się różnokolorowe światła, które rozjaśniły niebo.
"Może ktoś chybi i trafi mnie prosto w głowę", pomyślałam i uśmiechnęłam się delikatnie, wyobrażając sobie taką sytuację.
Wypiłam do końca zawartość butelki i schowałam ją do torby. Papierosa zgasiłam o podłogę i zrzuciłam z wieży. Szanujmy środowisko, czy coś.
Powoli zeszłam z wieży astronomicznej i ruszyłam w kierunku lochów.
-Ej, mała!- Usłyszałam krzyk i poczułam szarpnięcie za rękę.
-Odwal się- mruknęłam, nie odwracając się nawet o milimetr.
-Proszę, wysłuchaj mnie- wyszeptał chłopak.
Spojrzałam na czarnowłosego chłopaka. Od razu rozpoznałam w nim przyjaciela mojego byłego.
-Czego chcesz, Aaron?- zapytałam wrednie.
-Pocałuj mnie- poprosił cicho.
Parsknęłam śmiechem na jego słowa i bez słowa odwróciłam się w przeciwnym kierunku.
-Daniel się ze mną założył. Oferuje pięćdziesiąt galeonów, jeśli mi się uda. Podzielę się z tobą. Dostaniesz dziesięć- oznajmił błagalnie.
Uśmiechnęłam się wrednie i założyłam ręce na piersi.
-Trzydzieści- powiedziałam prześmiewczo.
-Piętnaście- odpowiedział zdziwiony.
-Dwadzieścia pięć.- Prychnęłam cicho.
-Dwadzieścia?- Bardziej zapytał, niż oznajmił.
-Żegnaj, Aaron.- Pomachałam ręką i znów próbowałam odejść.
-Dobra, niech ci będzie. Tylko proszę, zgódź się- wyszeptał.
-Dobra, wchodzę w to. Kiedy mam to zrobić?- zapytałam, unosząc brew.
-Teraz. Daniel stoi za rogiem i obserwuje- oznajmił zakłopotany.
-Żałosne, ale zrobię wszystko, żeby mu dopiec.- Wzruszyłam ramionami i poczułam, że moje plecy uderzyły o ścianę.
Chłopak położył dłoń na moim policzku i zaczął przybliżać swoją twarz. Nie chcąc dłużej zwlekać, objęłam rękami jego kark i przyciągnęłam do siebie. Nasze usta złączyły się w dość namiętnym pocałunku.
Chłopak się starał, ale nie był to najlepszy pocałunek w moim życiu. Bywały lepsze.
Po dłuższej chwili, odsunęliśmy się od siebie. Czarnowłosy spojrzał na mnie zaskoczony, ale w jego oczach mogłam dostrzec tą nutkę pożądania.
-To było...- wyszeptał.
-Cudowne, wiem. Też byłeś niezły, ale nie zachwycający- oznajmiłam i prychnęłam cicho pod nosem.
CZYTASZ
Forgive me [James Potter]
FanfictionPrzynależność do rodu Black to według wielu ogromny zaszczyt. Bogactwo, chwała, wyniosłość i ideologia czystości krwi to cechy charakteryzujące tą rodzinę. Od pokoleń przydzielani do domu węża i trzymający się swoich zasad. W końcu ktoś musiał si...