18-letnia dziewczyna o imieniu Beata, była na pierwszym roku studiów. Mieszkała sama w małym mieszkaniu niedaleko swojego uniwersytetu. Pewnego wieczoru zmywała naczynia po kolacji, gdy niespodziewanie zadzwonił telefon. Podniosła go i zobaczyła, że dzwoni jej przyjaciel, Piotr.
"Cześć Piotr, co tam?" - zapytała.
"Nic ciekawego." - odparł - "Trochę się nudzę i pomyślałem, że do ciebie wpadnę."
"Jasne, możemy pooglądać jakiś film, czy coś porobić." - odpowiedziała.
"Super. Będę za jakieś 15-20 minut."
Beata odłożyła słuchawkę i postanowiła wziąć jeszcze prysznic. Jakieś 10 minut później akurat była w trakcie mycia włosów, kiedy usłyszała nieśmiałe pukanie do drzwi.
Puk, puk, puk, puk, puk...
Wystawiła głowę spod prysznica i krzyknęła - "Wejść, drzwi są otwarte!"
Kilka chwil później pukanie się powtórzyło, tym razem bardziej natarczywe. Puk, puk, puk, puk!
Beata zawołała wychodząc spod prysznica - "Wchodź, Piotr! Drzwi nie są zamknięte! Muszę wytrzeć tylko głowę."
Wtedy zadzwonił jej telefon. To był Piotr. Odebrała i powiedziała zirytowanym głosem: "Właśnie wychodzę spod prysznica. Możesz przestać w końcu pukać i otworzysz te cholerne drzwi?!"
Na drugim końcu linii Piotr powiedział ściszonym głosem: "Nie otwieraj drzwi, proszę." - syknął - "Jestem właśnie pod Twoim blokiem i zobaczyłem dziwną kobietę, wchodzącą do twojej klatki. Szła po ścianie, jak jeb*ny pająk, w kierunku Twojego mieszkania!"
W tej chwili Beata usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi.