Mike the Scarecrow

7 0 0
                                    

Wiatr na polu przycichł, ale mimo to Carl nadal się bał. Wiedział, że to cisza to tylko JEGO próba wzbudzenia u Carla fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Wiedział, że zaraz zostanie zabity. Ale zacznijmy od początku. Carl był 19-letnim chłopakiem. Mieszkał na wsi z rodzicami. Pewnego dnia wstał o świcie i poszedł do obory. To co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Było tam mnóstwo krwi. Zmasakrowane ciała zwierząt leżały na podłodze. Carlowi zebrało się na wymioty. Rodzice nastolatka wezwali policje. Oni przyjechali i oczywiście nic z tym nie mogli zrobić. Sprawca nieznany. Zwierzęta zabito czymś ostrym, prawdopodobnie kosą. Tej nocy Carl nie spał. Czuł, że ktoś go obserwuje.

- Weź się w garść Carl - myślał - jesteś realistą.

Scarecrow sketch by ma6-d2xn6tt.jpg
Rysunkowy wygląd Mike'a

Popatrzył się na okno i wydawało mu się, jakby jakiś cień przebiegł przed jego oczami. Carla przeszły dreszcze.

- To tylko wyobraźnia... - myślał - widziałeś dziś przerażający widok i wyobraźnia płata ci figle.

Carl był realistą. Dziwiło go to, że tak się bał czegoś, czego w sumie nie widział. Nie wiedział czy to w ogóle  istnieje. Leżał nieruchomo na swoim łóżku przez parę godzin. Wreszcie ujrzał coś co przepełniło go radością. Świt. Popatrzył na swój zegarek

-Cholera dopiero czwarta - pomyślał, ale pomimo tego postanowił wyjść z domu.

Skradał się powoli starając się robić jak najmniej hałasu. Pomimo tego stara podłoga skrzypiała. W końcu wyszedł. Słyszał ćwierkanie ptaków i szum drzew. Uwielbiał to. Poranek sprawił, że zapomniał o wczorajszych zdarzeniach. Jedyne, co mu psuło humor to, to, że przez całą noc nie zmrużył oka. Nie przejmował się tym. Spacerował sobie, gdy nagle zobaczył kolejny przerażający widok. Na dróżce leżały zmasakrowane ciała wróbli. Carlowi po raz kolejny zebrało się na wymioty. Sparaliżowany patrzył się na ciała ptaków. Teraz dostrzegł, że układały się w napis: "To tylko twoja wyobraźnia, Carl"

- Skąd on wie o czym wczoraj w nocy myślałem? - myślał Carl.

Po chwili uspokoił się. Usprawiedliwił to tym, że wszyscy wiedzą, że jest on realistą i to, że zwali to na wyobraźnię było oczywiste. Nie wiedział co go do tego skłoniło, ale postanowił nic nie mówić rodzicom. Przez kolejne dwie noce nie zmrużył oka Noce były dla niego katorgą. W trzecią noc, kiedy z niespania prawie oszalał, zaczął odpływać do krainy snów. Ale czy aby na pewno do krainy snów, czy raczej do krainy koszmarów? Widział swoich rodziców. Tak mu się tylko wydawało gdyż byli oni ubrani w strój stracha na wróble. Byli oni ukrzyżowani. Carl do nich podchodził z pochodnią w ręku. Nie chciał tego robić, ale podpalił ich. W tle słyszał psychopatyczny śmiech. Carl obudził się z krzykiem zlany potem.

- To tylko sen - odetchnął z ulgą Carl.

Cooltext1653937986.gif
Popatrzył na swój elektroniczny zegarek. Była czternasta.

- Chyba nadrobiłem zaległości w spaniu - pomyślał.

Wyszedł z domu. Jego rodziców już nie było. Poszedł do pobliskiego lasu. Lubił takie leśne spacery. Mógł tam sobie spokojnie pomyśleć. W drodze do lasu w oddali zobaczył czyjąś sylwetkę. Myślał, że to któryś z jego rodziców. Podszedł bliżej. Teraz dostrzegł, że to był tylko strach na wróble. Nie było by to nic dziwnego gdyby nie to, że poczuł smród. Nie wiedząc skąd ten odór się bierze, poszedł dalej do lasu. Rozmyślał tam o wielu rzeczach. Na jakie studia iść, o tych kłopotach, i o tym dziwnym smrodzie. Nagle coś mu się przypomniało.

- My przecież nie mamy strachu na wróble! – pomyślał Carl.

Szybko biegł do miejsca, w którym był strach na wróble. To wszystko do siebie pasowało.

- Biegnij – myślał – biegnij.

Biegł. Serce biło mu znacznie szybciej. Nie czuł zmęczenia. Po prostu biegł. Wreszcie wybiegł na łąkę na, której ten strach na wróble był. Znowu poczuł ten odór. Podbiegł do strachu i szybko zdjął z niego spalone szmaty. Wtedy ujrzał coś co napełniło go smutkiem. Ujrzał spalona twarz swojego ojca. Chciał zadzwonić na policję

- Cholera – zaklął przez łzy widząc brak baterii w telefonie – dzisiaj ładowałem!

Pobiegł do domu powiadomić matkę. Nie biegł tak szybko jak wcześniej. Zużył całą swoją siłę na dotarcie do ciała jego ojca. Truchtem biegł do jego domu. Bał się. Cierpiał. Łzy powoli spływały po jego policzku. Wreszcie dotarł do jego domu. Wszedł do niego. Nikogo w nim nie było. Spojrzał przez okno. Ujrzał tam swoją jeszcze płonącą matkę. Nie krzyczała co zdziwiło Carla. Wziął wiadro wody i pobiegł ugasić swoją matkę. Bez skutku. Spłonęła doszczętnie. Wreszcie mógł zobaczyć dlaczego nie krzyczała. Miała zaszyte usta. Carl pobiegł do domu w poszukiwaniu jakiegoś telefonu. Nie było zasięgu. Nastolatek szybko wybiegł z domu. Wybiegł na pole. Czuł się obserwowany.

Wiatr na polu przycichł, ale mimo to Carl nadal się bał. Wiedział, że to cisza to tylko JEGO próba wzbudzenia u Carla fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Wiedział, że zaraz zostanie zabity. Z wysokiej trawy wyszedł człowiek, który na oko miał z 1.70. Był ubrany jak strach na wróble. Jego strój był spalony. Można było dostrzec kawałki jego skóry, która również była zwęglona.Na głowie miał kapelusz. W ręku trzymał kosę.

- Witaj – powiedział nieznajomy takim głosem, że Carla przeszły dreszcze.

- Cz czeggo odde mnie chccesz? – zająknął się przerażony Carl.

- Gdybym to nie był ja – zaczął nieznajomy – usłyszałbyś, że chce twoje śmierci – powiedział – ale to by nie była prawda.

- W takim razie czego chcesz?

- Ja chce żeby się bali – odrzekł nieznajomy – żeby cierpieli tak jak ja cierpiałem.

- To czemu zabiłeś moich rodziców?! – zapytał się Carl.

- A co sprawia więcej strachu i cierpienia niż śmierć?

Supernatural scarecrow 1.jpg
Prawdopodobny wygląd Mike'a
- Kim ty jesteś?

- Mike – powiedział – Mike the Scarecrow – odrzekł i zniknął w polu.

Carl bez słowa poszedł do domu. W głowie miał z milion zabójczych myśli. Stracił chęć do życia. Popatrzył się na stojak z nożami. W głowie słyszał psychopatyczny śmiech.

- Po co mam się dłużej męczyć? - pomyślał.

CreepypastyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz