Mała Ania

10 0 0
                                    

To był pierwszy dzień w szkole. Ania już przygotowana do wyjścia i po chwili zeszła na dół. Jej matka, Joanna, już na nią czekała przy wyjściu. Odkąd ojciec Ani zaginął, kobieta nie miała innego partnera.

- Aniu, pospiesz się, chyba nie chcesz się spóźnić, prawda?

- Już idę mamo! - odpowiedziała Ania. Dziewczynka była średniego wzrostu, miała wyraziście niebieskie oczy i ciemnobrązowe włosy sięgające do ramion. Kiedy zeszła, obie ubrały się i ruszyły w stronę szkoły. Kiedy dotarły, jej mama uśmiechnęła się i szepnęła "powodzenia", po czym opuściła szkołę, zostawiając Anię koło szatni. Ania była bardzo zestresowana, ponieważ wczorajsze rozpoczęcie wcale nie wyglądało dobrze. Prawie wszyscy dziwnie na nią patrzyli i pokazywali ją sobie palcami, a dwóch nieznajomych jej chłopaków rzucało do niej obraźliwe liściki. Na nieszczęście małej Anny, była ona bardzo wrażliwa, dlatego też brała wszystko do siebie. Nawet wygłupy jej rówieśników.

Kiedy mama ją opuściła, Ania czym prędzej się przebrała i przedostała się niezauważona pod swoją klasę. Jednak kiedy przyszły inne dzieci, znów zaczęły wytykać ją palcami. Ania o mało nie uciekła, ale powstrzymało ją przybycie ich nowej nauczycielki, która kazała im wejść do klasy.

Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca, nauczycielka zaczęła omawiać sprawy organizacyjne, ale mało kto jej słuchał. Ania siedziała w środkowym rzędzie tuż z brzegu, a za nią dwaj chłopcy - ci sami, którzy podrzucali jej niemiłe listy.

- Hej, psst, słyszysz mnie? - dobiegł zza pleców Ani czyjś już znajomy głos. Ania powoli, by nauczycielka jej nie zauważyła, obróciła się. Nie było jej miło, kiedy patrzyła na swoją "podobiznę" narysowaną przez jednego z tych idiotów. Narysowana przez nich postać naprawdę była śmieszna, a zarazem odrażająca, przez co Ania prawie nie spadła z krzesła i nie wybuchnęła płaczem, kiedy ich nauczycielka właśnie się obróciła i kazała nikomu nie rozmawiać. Do końca tej lekcji Ania słyszała tylko obraźliwe szepty na swój temat, ale nic więcej się nie wydarzyło. Na przerwie widziała tylko jak ci dwaj pokazują swoje "dzieło sztuki" innym uczniom. Jedyne co pozostało Ani to odizolować się i czekać do końca przerwy. Znalazła kącik w szatni, gdzie siedziała całą przerwę. Kiedy zadzwonił dzwonek i Ania już miała wstać, zauważyła w kącie wyryty napis "run". Jednak wtedy miało do dla niej małe znaczenie, więc nie zwracając na to uwagi, niechętnie poszła do klasy.

Reszta lekcji minęła w miarę spokojnie, więc Ania po ukończonych godzinach szybko wróciła do domu. Kiedy jej mama spytała, co dziś robili ciekawego w szkole, Ania powiedziała, że tylko pisali, po czym zamknęła się w swoim pokoju.

Przez następne kilka dni dokuczanie w stronę Ani wzrastało. Teraz każdy obrażał ją i poniżał na najgorsze i najbardziej możliwe sposoby, na przykład rozpraszając ją, gdy podchodziła do tablicy, co powodowało, że cała jej wiedza się w jednej chwili ulatniała, co było idealną okazją, żeby sobie trochę pokpić i poobrażać biedną Anię.

Kiedy jej matka zauważyła, że z jej córką jest coś nie tak, postanowiła coś z tym zrobić. Jednak za każdym razem, kiedy pytała Anię, co się dzieje, ona tylko wzruszała ramionami, po czym odchodziła. Któregoś dnia, kiedy matka Ani weszła do jej pokoju, na jej biurku znalazła dziwne rysunki. Na jednym była narysowana powieszona ich wychowawczyni, a na drugim chłopak z pustymi oczodołami i wyrytym na czole słowie "RUN". Kiedy Ania po kolejnym nieudanym dniu w szkole wróciła do domu, jej matka natychmiast spytała ją o te rysunki. Na ten z wychowawczynią Ania odpowiedziała, że to kara dla niej, za niekaranie winnych. Na rysunek z nieznajomym chłopakiem odpowiedziała, że bieg jest jedyną ucieczką od upokorzenia. Na te wiadomości jej matka poważnie się zaniepokoiła i postanowiła, że pójdzie ze swoją córką do specjalisty.

CreepypastyМесто, где живут истории. Откройте их для себя