Rozdział 25

94 10 5
                                    

pov JK

24 godziny.

1440 minut wystarczyło, aby po raz kolejny w ostatnim czasie moje życie wywróciło się do góry nogami. Gdyby ktoś powiedział mi tą dobę temu, że to co się w ciągu niej wydarzyło, się stanie, to zaproponował bym mu szybka wizytę u lekarza.

Specjalisty.

Psychologa.

Nie.

Psychiatry.

Albo od razu odział zamknięty.

A teraz, jadąc tą samą drogą co wczoraj, ale w przeciwnym kierunku, myśląc o tym wszystkim, sam najchętniej zamknąłbym się w pokoju bez okien i klamek.

Po wyjściu Sugi z kuchni myślałem, że umrę.

Jak mogłem do tego dopuścić?

Jak mogłem to zrobić?

Odskoczyłem od Jimina i najchętniej uciekłbym daleko od niego.

Zwłaszcza, kiedy ten skwitował całą sytuację śmiechem, nadal siedząc na blacie i rzucając do mnie tylko:

- Nie przejmuj się nim. Pewnie nadal jest pijany.

On był rozbawiony, a ja przerażony. Zwłaszcza, kiedy dosłownie chwilę potem w kuchni pojawił się... Minho.

Co by się stało, gdyby to on wszedł?

Gdyby to nie był nasz przyjaciel, który sprowadził mnie na ziemię i dzięki temu, chłopak Jimina nie miał żadnych podstaw do tego, aby coś podejrzewać.

Stałem przecież w odległości kilku metrów od Chima. Oddziela nas kuchenna wyspa. On nadal siedział na blacie, odchylając się do tyłu na rękach, zadziornie uśmiechając się do mnie. Machał nogami, zadowolony, jak nastolatka. Jego twarz była zarumienione. Oczy lśniły pełnią szczęścia. Usta miał nabrzmiałe i mokre od przygryzana. A kiedy odchylił znacząco głowę na bok, przenosząc ciężar ciała na jedną rękę i przejechał druga po kuszącej szyi, na której chwilę temu gościły moje usta, pod jego palcami wiedziałem mokre ślady, które tam zostawiłem. Domyśliłem się, że zapewne zrobił to po to, aby je zetrzeć i nie zdradzić się przed zmierzającym w jego kierunku chłopakiem.

Miałem mętlik w głowie.

Co się ze mną działo?

Dlaczego to zrobiłem?

Dlaczego z nim?

I dlaczego mi się to cholernie podobało?

Dlaczego chciałem to... powtórzyć?

Ale kiedy zobaczyłem scenę przede mną, kiedy to moje wcześniejsze miejsce zajął Lee, niejako zmuszają Jimina do zerwania połączenia naszego wzroku, kiedy wziął go w ramiona i sam zaczął... kopiować to, co zrobiłem chwilę temu ja, z tym, że on bez problemu doszedł do jego ust, musiałem z tamta wyjść.

To było za wiele.

Zwłaszcza kiedy wzrok najmniejszego z nas, cały czas był utkwiony w mnie. A jego oczy przestały tak błyszczeć. Jakby to co robił jego chłopak mu się nie podobało, jakby wolał, żebym to był ja.

Dlatego musiałem stamtąd wyjść.

Byłem nieźle nakręcony, więc niemal biegiem ruszyłem do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. Nie chciałem teraz odwiedzin, nikogo.

Nawet Jimina.

Chociaż chętnie dokończyłbym to co zaczęliśmy.

Co?

Black Eyes Angel - Druga część Sagi Eyes (zakończone)Where stories live. Discover now