Rozdział 19

58 10 7
                                    

Tak jak obiecałam- dzisiaj już większe konkrety ;) Święta u nas już były jakiś czas temu, ale... poczujmy znowu ten klimat, hihi. Zwłaszcza, że pogoda nam nie odpuszcza. 

Dla lepszego klimatu i nastrojenia się polecam

*********************************************************

pov JK

Zmierzałem właśnie w kierunku Busan.

Była Wigilia.

Ruch na drogach i tak był stosunkowo duży, bo przecież nie każdy w Korei obchodził to święto.

Cieszyłem się, że miałem do dyspozycji samochód. W innym przypadku było by to trochę uciążliwe.

Jechałem powoli, no powiedzmy.

Na pewno wolniej niż robiłbym to z pewnością przed wypadkiem.

Drogi były co prawda w zaskakująco dobrej kondycji, jak na tą porę roku.

Prószył co prawda delikatny śnieżek, ale i tak warunki do jazdy były zadowalające.

Zwłaszcza mając tak dobry samochód.

Przed chwilą minąłem nieszczęsne miejsce mojego wypadku. Momentalnie zacisnąłem ręce na kierownicy i zwolniłem.

To tutaj zmieniło się moje życie.

To tutaj prawie je straciłem.

To tutaj "umarł" mój Skarb.

Starałem się jednak o tym nie myśleć i jechać dalej do celu.

Zgodnie z planem, który powstał w głowie Tae, to właśnie dzisiaj miałem pojawić się w naszym domu i uczestniczyć w tej doniosłej chwili, jaką miały być oświadczyny.

Przez te dwa tygodnie wiele się zmieniło.

Od spotkania z Jiminem byliśmy praktycznie cały czas w kontakcie. Z początku tylko za pomocą komunikatora, ale już po trzech dniach wymieniliśmy się też numerami telefonu i zdarzało nam się prowadzić rozmowy, również w ten sposób. Pisaliśmy ze sobą w każdej wolnej chwili, a nawet w trakcie nudnych zajęć na uczelni.

Narzekaliśmy na wymagających profesorów, próbujących zmotywować nas do nauki przed zbliżającą się sesja na koniec czwartego roku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zaraz po przerwie świątecznej przyjdzie pora na sesję i zaliczenia.

Na całe szczęście mimo, mojego stylu życia miałem wszystko gotowe. Prace semestralne leżały już na biurku gotowe do oddania w odpowiednim terminie. Nie czekały mnie żadne poprawki. Projekty zaliczone w przedterminowe.

No cóż.

Byłem swojego rodzaju kujonem.

I nie wstydzę się tego.

Zacząłem już nawet powtórki do egzaminów, tak, aby nie spinać się zbytnio przed samymi egzaminami.

Ale wracając do Jimina.

Nie rozmawialiśmy tylko o studiach i planowaniu życia przez naszych przyjaciół.

Zdarzały nam się też rozmowy zupełnie o niczym. A z każdą taką rozmową poznawałem go coraz lepiej. Z początku przeszkadzało mi trochę to, że on wiedział o mnie zdecydowanie więcej niż ja o nim, ale szybko zamieniło się to w rozmowy, w których to ja poznawałem jego. Uwielbiałem go słuchać i czytać o jego życiu. Z pewnością jemu nie było tak łatwo. Zwłaszcza kiedy za pewne po raz drugi, opowiadał mi o swojej rodzinie. O ich wypadku, o tym co przechodził po ich stracie. I wtedy żałowałem, że nie ma mnie obok niego. Za każdym razem kiedy wyczuwałem w jego słowach smutek i żal, czy tęsknotę, miałem dziwne poczucie, że chciałbym być wtedy przy nim i...

Black Eyes Angel - Druga część Sagi Eyes (zakończone)Where stories live. Discover now