37.PORANNY DRAMAT

423 43 6
                                    

Weszłam do swojego pokoju trochę pijana. Spojrzałam na łózko gdzie siedział Matteo.

-Hej Teo - Powiedziałam rozbawiona biorąc piżamę z łóżka i przypadkiem na niego wpadając

Ten mnie złapał przyglądając mi się podejrzanie.

-Co tak długo? - Spytał

-No impreza była jako pierwsza bym nie wyszła dużo cię ominęło żałuj była świetna zabawa

-Opowiesz mi jutro - Odparł wywróciłam oczami idąc pod prysznic

◾◾◾

Weszłam już przebrana w piżamę do pokoju. Matteo leżał w bokserkach na moim łóżku. Podeszłam do drzwi a ten się odezwał.

-Gdzie idziesz? - Spytał a ja spojrzałam przez ramię na niego

-Napić się wody zaraz wrócę - Wyjaśniłam opuszczając pokój

Zeszłam schodami do kuchni. Nalałam wody do szklanki i wzięłam kilka łyków.

-Daj łyka - Obróciłam się widząc Bucky'ego

-Masz - Odpowiedziałam oblewając go wodą- Teraz wybacz idę spać - Odpowiedziałam rozbawiona a ten chwycił mnie w tali i posadził na blacie.

-Nie musisz nigdzie iść - Mówiąc to napełnił szklankę wody wylewając ją na mnie - A to odwet - Mówiąc to zaczął lustrować mnie wzrokiem zatrzymał się na piersiach tak nie noszę stanika i co.

-Nie gap się mi na cycki zboczeńcu - Prychnęłam chcąc zejść z blatu ale gdy tylko to zrobiłam ten uniemożliwił mi ucieczkę stając za blisko mnie.

-Nie gapie się podziwiam i jaki zboczeńcu to ty chciałaś się ze mną przespać-Zaczął uśmiechnięty

-To była tylko głupia gra Bucky, odsuń się - Odpowiedziałam

-A buzi na dobranoc? - Spytał a ja wywierciłam oczami dając mu buzi w policzek ten niechętnie mnie przepuścił

Wróciłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Matteo spojrzał na moje mokre włosy i zmarszczył czoło. Olałam to kładąc się obok niego.

-Co się stało w kuchni - Spytał

-Powiem ci jutro jestem padnięta - Mówiąc to objęłam go zasypiając

◾◾◾

Nad ranem siedziałam z wszystkimi przy stole jedząc śniadanie. Ojciec był jakiś za cichy tak jak przed akcją próby odebrania mi mocy.

-Jak tam wczorajszą imprezka? - Spytał ojciec biorąc gryza cheeseburgera

-Dobrze - Odparł Clint

-A ty Ariana jak się bawiłaś? - Spytał przyglądając się mi a ja już wyczuwałam kłopoty

-Możemy porozmawiać? - Spytałam patrząc na ojca

-Tak pewnie mów - Powiedział ze sztucznym uśmieszkiem

-Na osobności - Dodałam a ten zerknął na mojego chłopaka

-W takim razie chodź - Odparł i zjechaliśmy windą do salonu

Od razu odpalił wideo jak całuję zimowego. Po czym kolejne nagranie z kuchni.

-Chcesz mi coś powiedzieć? - Spytał poddenerwowany

-To była tylko pijacka gra tato nic między nami nie ma, z resztą mam chłopaka-Odpowiedziałam a gdy uświadomiłam sobie co powiedziałam zakryłam usta dłonią.

-Chłopaka? - Spytał-Kto to taki? Jesteś dziewicą prawda? - Zaczął zadawać pytania

-Od 14 roku życia nie, od tygodnia spotykam się z Matteo - Wyjaśniłam a ten zbił szklankę krzyknęłam wystraszona

-Jak ty się zachowujesz! - Krzyknął - Flirtujesz z bucky'm w jakiejś grze masz chłopaka i nie raczysz mi o tym powiedzieć a dowiaduje się o tym przypadkiem sprawdzając monitoring - Odparł - On wie co się odwala?! - Spytał

-Nie miałam mu powiedzieć po śniadaniu - Odpowiedziałam patrząc na ojca

-Nie chce być dziadkiem jestem za młody - Mruknął - Staram się być spokojny ale nie mam już na ciebie siły jesteś zupełnym przeciwieństwem twojej matki! - krzyknął

-Bo jestem podobna do ciebie! - Krzyknęłam a okna na piętrze pękły - Nie znoszę siebie! Zrozum! Nienawidzę się! Nawet ty chciałeś się mnie pozbyć! - Po moich policzkach spłynęły łzy - Ta pieprzona hydra mogła mnie zabić wiem! Było by mi na rękę ci z resztą też! - Warknęłam a lampy pospadały z sufitu do pokoju wbiegły jakieś osoby

-To nie prawda kocham cię! - Krzyknął ojciec

-Nie kłam! - Wrzasnęłam - Gdybyś mnie kochał nie chciał byś mnie zabić a próbowałeś! - Krzyknęłam

-Ariana! - Obróciłam się widząc Sam'a, Wandę i Nat

-Przepraszam, przepraszam to moja wina - Powiedziałam drżącym głosem zbliżając się do okna - Ja nie chce żyć mam dość udawania - Po moich policzkach spłynęła łza

-Co się dzieje? - Spytał Matteo wbiegając do pomieszczenia spojrzał na mnie zmartwiony - Ariana nie ruszaj się - Powiedział spokojnym głosem

-Mówiłam ci że nie umiem! Nie umiem kochać to boli - Mówiąc to obróciłam się za siebie - Żegnam - Mówiąc to wyskoczyłam oknem spadałam w dół patrząc w niebo widziałam jak reszta przygląda mi się zamknęłam oczy czekając na upadek.

Słyszałam krzyki ludzi, czułam panikę i słyszałam wiwaty. Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii. Otworzyłam oczy widząc Matteo unoszącego się pięć metrów nad ziemią wokół niego była zielona poświata. Złapał moją rękę a wokół nas buchnęło różowe światło. Niebo zmieniło kolor na jasny fiolet pomieszany z różem i błękitem.

-Kochasz mnie - Szepnęłam a ten spojrzał na mnie uśmiechając się lekko

-Przy mnie nie stanie ci się krzywda, Kocham cię i nie dam nikomu cię skrzywdzić nawet samej sobie.- Po moich policzkach poleciały łzy.

Lewitowałam przytulona do Matteo. W pewnym momencie poczułam grunt pod nogami. Chwyciłam go mocniej a ten pogłaskał mnie po głowie.

-Patrzą na nas - Mruknęłam

-W dupie to mam liczysz się tylko Ty - Odparł a ja spojrzałam w jego tęczówki. - Wiem o grze wiedziałem wczoraj to tylko pijacie wygłupy jestem zły ale nie chce żebyś z tego powodu cierpiała, robiła sobie krzywdę - Wyjaśnił

-Mamy problem - Szepnęłam

-Jaki? - Spytał

-Zakochuje się w tobie - Odpowiedziałam a ten uśmiechnął się całując mnie słyszałam w tle aparaty telewizje i reporterów. Ale skupiłam się tylko na biciu swojego serca biło szybciej miłość mnie zbije...

KOLEJNY ROZDAIAŁ ZA 20 GWIAZDEK. MIŁEGO CZYTANIA <3

DZIĘKUJĘ ZA TAKĄ AKTYWNOŚĆ <3

Jaki ojciec taka córkaWhere stories live. Discover now