7. URODZINY

961 43 8
                                    

Dziś  jest ostatki dzień szkoły. Siedzę na Angielskim razem z Peter'em . Ogólnie miły chłopak i bardzo pomocny. Po dzwonku wyszłam z klasy idąc do wyjścia. W końcu weekend.

◾◾◾

Po zjedzonym obiedzie umówiłam się z Matteo w parku. Siedzieliśmy śmialiśmy się i rozmawialiśmy o bogach nordyckich. Było wesoło naprawdę przebywanie z nim poprawiało mi humor.

-Kiedy zobaczę cię na scenie? - Spytał uśmiechając się do mnie

-Mnie na scenie? - Spytałam lekko zdziwiona

-Pewnie za tym tęsknisz minęło trochę czasu nie chciała by żebyś rezygnowała - Zaczął a ja się do niego uśmiechnęłam

-Tak może niedługo się przełamie - Odpowiedziałam

-Ty też masz wrażenie jakbyśmy znali się od lat? Jakbyśmy się przyjaźnili długi czas? - Spytał

-Dobrze się dogadujemy a ty niczego sobie nie wmawiaj dziwaku - Zaczęłam szurając go ramieniem

-No przyznaj znamy się dwa dni a zwierzamy się sobie jak przyjaciele-Ciągnął temat

-Może Odyn tak chciał- Stwierdziłam rozbawiona a ten mnie szturchnął.

-Bardzo śmieszne - Odpowiedział uśmiechając się pod nosem.

-Wiesz co chyba zapisze się na koło z muzyki może będzie fajnie - Zaczęłam a ten spojrzał na mnie jak na wariatkę patrząc w niebo.

-Odynie ona oszalała-Powiedział a my wybuchliśmy śmiechem po czym nagle przestał patrząc na mnie - Wiesz co przeglądałem instagrama i podobno masz dzisiaj urodziny - Zaczął a ja wywróciłam oczami

-Dlatego dałeś mi ten wisiorek - Stwierdziłam a Ten się uśmiechnął.

-Nie, przepraszam bardzo druga połowa jest moja - Mówiąc to zaczął naśladować Liz a ja zaczęłam się śmiać.

◾◾◾

Koło dwudziestej trzeciej Wróciłam do domu. Weszłam do windy i pojechałam do kuchni.

Weszłam do pomieszczenia gdzie przywitała mnie Pepper z tortem.

-Wiem, że masz urodziny, reszta nie wróciła jeszcze z misji a nie chciałam cię zostawiać samej - Wyjaśniła kobieta

-Dziękuję - Odpowiedziałam zdmuchując świeczkę

-Wiem, że to pierwsze urodziny bez twojej mamy więc jeśli będziesz potrzebowała cokolwiek mów-Chwilę się zastanowiłam i wiem czego mama by chciała

-Zorganizujesz mi scenę na następny piątek? Chciała bym dać pierwszy występ od śmierci mamy - Wyjaśniłam

-Tak zaraz się tym zajmę - Mówiąc to chwyciła telefon

-Hej sama nie zjem tego tortu pomożesz? - Spytałam a ta schowała komórkę

◾◾◾

Siedziałam z Pepper kilka godzin jedząc tort, oglądając film i rozmawiając. Nie była taka zła trochę źle ją potraktowałam.

W pewnym monecie usłyszałyśmy huk a do salonu weszli mściciele.

-No i cyk jedna baza załatwiona - Powiedział Tony

-Młoda nie śpisz? - Spytał zdzwiony Sam

- Czekałam aż ktoś w końcu złoży mi życzenia - Burknęłam a Pepper się zaśmiała

-O mój Boże - Zaczął Sam-Wszystkiego najlepszego gwiazdeczko - Zaczął

-Sto lat młodą-Odpowiedział Clint w tym samym monecie co Natasha

-Obyś wyrosła z tej dziecinady - Mruknął kapitan a ja z resztą zaczęliśmy się śmiać.

◾◾◾

Po złożeniu mi życzeń mściciele obejrzeli ze mną jakąś komedie po czym każdy z nas ruszył w kimę.

Nie były to najgorsze urodziny. Było spokojnie bez imprezy na cały Nowy Jork. Bez pijanych mścicieli.

Po prostu zwykłe rodzinne urodziny jakich zawsze chciałam.  Kłóciłam się jeszcze z kapitanem, że jestem od niego mądrzejsza.

I wygrałam dziesięć dolców za wygraną. Kapitan naprawdę jest słaby z matmy a z fizyki to już w ogóle nic nie ogarnia.

Więc w skrócie urodziny były udane.
I z takim dobrym humorem poszłam spać.

Jaki ojciec taka córkaWhere stories live. Discover now