Rozdział 2

1.6K 75 39
                                    

(Y/n pov)

"Ah, cholera."

Patrzyłaś na mrożoną kawę, która właśnie spływała ci po rękach i koszulce. W sumie nie byłaś tym zaskoczona. Niezdarność zawsze wiedziała gdzie cię znaleźć. 

Podejmując ostatnią beznadziejną próbę wysuszenia za pomocą chusteczki i wody z butelki plamy na twojej białej (a raczej pół brązowej) koszulce, w końcu się poddałaś. Dzięki Bogu zostawiłaś swój kardigan w samochodzie. W myślach dziękowałaś swojemu umysłowi, nawet jeśli kardigan miał brzydki, musztardowy odcień.

Wyrzuciłaś pusty już kubek do kosza.

Pudło.

Twoje niesamowite umiejętności ominęły przeklęty kosz na śmieci... który był dosłownie tylko trzy metry dalej. Rozglądając się po pustym parkingu, podbiegłaś, by chwycić za kubek i zwyczajnie wrzucić go do kosza. Idiotka, pomyślałaś sama o sobie.

Beep!  Odblokowałaś swoją Hondę Civic 2017 z daleka. Samochód był prezentem od twoich rodziców na 21 urodziny. Nie byłaś jedną z osób, którym zależało na prezentach, ale ten pojazd był, krótko mówiąc, twoim dzieckiem. Dbałaś o niego jak o żyjącą istotę. 

Siadając na miejscu kierowcy, założyłaś na siebie brzydki musztardowy sweter. Przynajmniej był miękki i zakrywał twoją plamę po kawie. Odpalając samochód, wzięłaś głęboki oddech. Po latach w końcu jedziesz odwiedzić swoich bliskich. Ostatnio widziałaś ich, gdy byłaś wielkości umpy lumpy. W końcu uspokoiłaś się na tyle, by wyjechać z parkingu pod twoim mieszkaniem.

-

To definitywnie nie był jego dom. Dziadek jest na to zbyt skromny.

Wydawałoby się, że po wielu godzinach (a raczej 20 minutach), dojechałaś pod adres, który wysłali ci twoi rodzice. Oprócz adresu można było zauważyć prostą wiadomość, nie spóźnij się! I choć raz w życiu ubierz się w coś, co nie ma nic wspólnego z Harrym Potterem.

Byłaś podejrzliwa. Wiedziałaś, że twój dziadek był zamożny, ale nie wiedziałaś, że był tak obrzydliwie bogaty, by żyć w rezydencji na wzgórzach. Pobliskie winorośle i winnice pokazywały, że jest to terytorium bogaczy.

 Pobliskie winorośle i winnice pokazywały, że jest to terytorium bogaczy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Rezydencja była całkiem spora i elegancka. Była wystarczająco duża, by wyglądać, jakby należała do wpływowego celebryty, ale też wystarczająco dyskretna, by ukryć się na wzgórzach. 

O Boże, mój niepokój zaczął dawać się we znaki.

Co jeśli moje ciotki i wujkowie będą mną zawiedzeni? Na litość boską, mam tylko jeden licencjat z rachunkowości.

A moi kuzyni? Wszyscy to faceci, ale prawdopodobnie są ładniejsi i odnoszą większe sukcesy ode mnie. Pewnie przy nich wyglądam jak jakiś szczur.

Bonnie & Clyde | Bang Chan Mafia AU [tłum.]Where stories live. Discover now