18. pies z pociętym ryjem

473 32 29
                                    

Bojąc się lub mając w sobie dawkę adrenaliny, chciałaś też wyskoczyć przez okno.
Czekaj nie, bo jeśli tam ktoś był to byłoby trochę dziwnie gdybyś skoczyła i złamała mu kark.
Także zaczęłaś biec w stronę najbliższego wyjścia z szkoły. Mróz od razu cię uderzył gdyż byłaś zgżana a wieczory zawsze są chłodniejsze. A trzeba było złapać kurtkę po drodze, no teraz się nie wrócisz.
Pobiegłaś do miejsca, gdzie miał być twój kolega z, najprawdopodobniej, złamaniami. Aż ci się przypomniało tą scenę z jednej rysowanej kreskówki, gdzie chłopak wyskoczył przez okno z kurą pod pachą (pozdro dla kumatych).
Gdy dotarłaś na miejsce były tam nadal te same śmietniki i butelki po wódce, które pewno wypito jeszcze dziś.
-Toby!?- krzyknęłaś wołając go-Toby!
Spojrzałaś po okolicy. Faktycznie, na ziemi były przetarcia a nawet z plecaka wypadła mu maska z chusteczkami. W tej chwili masz dwie możliwości:

1. Pchać się do lasu by go znaleźć lub pchać się do lasu by później ktoś znalazł cię rano z śladami gw*łtu i poszarpaną przez leśne zwierzęta.

2. Powiadomić kogokolwiek o tym, by zaczęła poszukiwania policja.

Czemu by tak nie zadzwonić?
Nie wzięłaś komórki.

Cóż podsumowując i tak podejrzewałaś że jesteś postacią w tanim horrorze, postanowiłaś zrobić to co one. Pchać się bezmyślnie na niebezpieczeństwo i pewną śmierć.

Powoli weszłaś do lasu już czując wszelkie ukąszenia, błoto pod nogami, smród lasu, zadrapania, strach oraz adrenalinę.
-Toby! Toby!- wołałaś po drodze, gdy nie zabijałaś moskitów, Takie uroki.
Schyliłaś się by poprawić zapięcie buta. I dobrze. Bo byś dostała nożem w głowę. Prosto w głowę.
Rozszerzyłaś oczy czując falę potu. Potem do twoich uszu wpadły odgłosy szczekania, które zbliżało się niebezpieczne szybko. Wspominając śpiewankę o dziku (dzik jest dziki, dzik jest zły...) Wskoczyłaś na pierwsze lepsze drzewo. Dobra decyzja.
Jakiś pies zaczął szczekać podskakujące by cię złapać. Nie miał futra na twarzy i wyglądało jakby miał wielki uśmiech. Zakryłaś usta ręką by nie krzyczeć, kiedy kolejny nóż by cię trafił gdyby nie gałąź drzewa.
Czy to twój koniec? Nie nie nie, gdybyś miała zginać to przez zwierzęta a nie przez psychola rzucającego nożami, nie miałaś w planach takiego scenariusza.

-Jeffusiu!~- usłyszałaś krzyk damski a potem odgłosy jakby ktoś biegł, a raczej dwie osoby. Pies od razu podążył za odgłosami kroków, możliwe by wesprzeć swojego właściciela.
Siedziałaś w tej pozycji jeszcze kilka minut, zanim tylko głos świerszczy był słyszany. W głowie miałaś tylko jedno pytanie... CO SIĘ KURRRRRWA ODJEBAŁO!?
Zeszłaś z drzewa ledwo stając na własnych nogach. W tym tempie nie dożyjesz do 20, a jeśli jakimś cudem się tak stanie, będziesz całkowicie łysa.

Potykając się o własne nogi zaczęłaś biec w stronę wyjścia, jeśli tylko nie zgubiłaś drogi. Jak masz to nazwać? Nie wiesz.
Najwyraźniej będziesz potrzebowała trochę czasu by przemyśleć to wszystko i wrócić do tego jutro.
&___________________________________&
Dobra, wiem że nie było dłuuuugo rozdziału ale zapomniał*m i tak się stało. No przepraszam mam nadzieję że wybaczycie T-T

~Izzarapap~

Będziesz tylko moja! | Yandere! Ticci Toby x reader [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz