13. Koniec początku

722 42 45
                                    

Zajrzałaś do środka i...

Zamarłaś, a twoja twarz była chyba bladsza od twojej współlokatorki z pudrem.

Peter oraz Kamil. W pudełku znajdowały się ich głowy i po ręce od łokcia każdego z nich.
Krew wypływała z ran, które nawet nie miały jak się zagoić, a każda ręka miała rąbania jakby siekierą. Śmierdziało krwią.

Odsunęłaś się szybko do ściany po drugiej stronie, zakrywając usta ręką.
Czułaś, jakbyś była w jakimś tanim horrorze, który oglądałaś.
Teraz wysofałaś wszystko, z czego się w nim naśmiewałaś.

Jednak

Nie czułaś obrzydzenia, ale raczej strach i....
Rumieńce na policzkach?

Ktoś zrobił to dla ciebie..?

Naraził się na problemy prawne, ich krew na rękach przez całe życie... dla ciebie..?
Kto by miał coś takiego robić?
A może...?

Zaczęłaś uspokajać oddech.

-Spokojnie (Twoje imię), spokojnie...- bełkotałaś do siebie?, chcąc nie zwariować.
Usiadłaś na toalecie (byś siadła na wannie, ale no) patrząc w podłogę.
Jak na nią spłynęła krew to na sufit.
Coś ty jest nie tak.
Prawie zawału dostałaś gdy ktoś zapukał do łazienki.

-(Twoje imię)? Wszystko w porządku?-słyszałaś głos jednej z opiekunek-twoje koleżanki skarżyły się na hałasy w łazience i jakiś czerwony sok na podłodze.

Gdyby to był sok....

Usłyszałaś przekręcanie kluczy
Gdy to zobaczą będzie drama.
Co robić.
Twoja inteligencja poszła w minusy i wywaliłaś pudełko do pralki(mądra ty).

-wszystko w pożądku?-spytała będąc w środku. Pralka była bokiem do niej więc akurat miałaś szczęście.
-tak ale mam...-patrzałaś po wszystkim.-małe rozwodnienie.

Fajnie, teraz też wyjaśniłaś smród.
Ta cię zostawiła, mówiąc żebyś użyła potem odświeżacza do powietrza (rude ;-;) i wyszła zostawiając Cię z nietypową sytuacją.

------------------------------------
Hej, rozdział troszeczkę krótszy, ale w następnym będzie lepiej.
Następny będzie w weekend albo w poniedziałek.
Bye

~*Izzarapap*~

Będziesz tylko moja! | Yandere! Ticci Toby x reader [Porzucone]Where stories live. Discover now