CZ II | ROZDZIAŁ 18

571 26 15
                                    







Lea's POV:

Zrobiłam kawę Justinowi. Przez całą drogę uważałam, żeby się tylko nie potknąć o własne nogi. Po tych płytkach moje baleriny ślizgały się jak na lodzie. Zanim zapukałam do drzwi, serce zabiło nieco szybciej. Nie potrafiłam tego do końca wyjaśnić. Z jednej strony bardzo chciałam go zobaczyć, porozmawiać, ale z drugiej strony towarzyszyło temu poczucie niepokoju i stresu.

Usłyszałam jego głos, po czym weszłam do środka. Postawiłam kawę na biurku. Jego oczom nie umknęło małe ciastko na spodku, które wcześniej położyłam. Spojrzał na mnie oczyma ciemnymi jak sama kawa, po czym lekko, wręcz niezauważalnie, się uśmiechnął. Bez słowa wyszłam. Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę Julii.

-Gazety do niszczarki. -Z impetem położyła stos gazet, nie odrywając wzroku od monitora. Nie było to zbyt uprzejme.

-Wypiję kawę i zabieram się do pracy. -Wysiliłam się na uśmiech, po czym zabrałam torebkę z krzesła i skierowałam się do kuchni. To była chwila dla mnie. Położyłam torebkę na blacie, otworzyłam ją, po czym wyjęłam paczkę moich ciasteczek. Zaczęłam się nimi zajadać, opierając się o blat. W kuchni były dwie kobiety. Rozmawiały o czymś bardzo zawzięcie, nie orientując się, że weszłam do kuchni.

-Nowa pracownica? -Nagle zaprzestałam przeżuwania ciastek. Zasłoniłam usta, kiwając głową. -Księgowa?

-Asystentka.

-Księgowej?

-Justina. -Kiwnęły w geście porozumienia. Palisz? Idziemy na papierosa. -Powiedziała, a ja chcąc nawiązać kontakt z kimkolwiek w tej firmie, zgodziłam się iść z nimi.

Stanęłyśmy na zewnątrz, w miejscu zwanym palarnią.

-Jak David znów zawali ten pozew, to mu chyba coś zrobię. Nie mam zamiaru znów po nim poprawiać. -Powiedziała Kate odpalając papierosa. Widać było poirytowanie na jej twarzy. Spojrzała na mnie, po czym zaczęła zdenerwowana wyjaśniać. -Cały poprzedni weekend miałam zjebany. Tamten nie raczy palcem kiwnąć, a jak już usiądzie to i tak spierdoli robotę, że wstyd to przesyłać klientom. -Nerwowo zaciągnęła się papierosem. Alison podała również i mi. Przejęłam go, wciąż rozmyślając nad słowami Kate.

-Skoro tak, to przecież nie jest to zbyt opłacalne finansowo dla kancelarii. Dwie osoby robią to samo.

-Ty to wiesz i ja też to wiem... -Alison odpaliła zapalniczkę, po czym nachyliłam się w stronę ognia. Zaciągnęłam się intensywnie, od razu się krztusząc. Starałam się to stłumić, ale to nie uchroniło mnie przed podejrzliwym wzrokiem nowo poznanych współpracownic. Za drugim razem poszło mi już nieco lepiej, ale trochę zakręciło mi się w głowie.

Nasze rozmowy przerwał dźwięk sms mojego telefonu, który trzymałam w dłoni. Dziewczyny  kontynuowały, a ja nie będąc w temacie odblokowałam telefon.

"A od kiedy to palisz? 😡😤🚭⛔️"

Pod wpływem emocji wysłałam emoji serduszko. Zestresowana szybko zablokowałam telefon, jak gdybym chciała uciec przed przeczytaniem następnej wiadomości.





Po około pięciu minutach wróciłyśmy do środka. Ledwo zdążyłam wejść do pomieszczenia, w którym znajdowało się moje biurko, a już Julia wstała i podniosła kolejny stos gazet.

-Będę wdzięczna - wysiliła się na sekundowy uśmiech, po czym mnie wyminęła. Świetnie. Ruszyłam do Stefci, po drodze zaopatrując się w butelkę wody.





Ledwo byłam w połowie, gdy usłyszałam swoje imię. Nie był to jednak Justin, a jakaś nieznana mi osoba, która przechodziła sobie korytarzem. Ponownie tego dnia poczułam się nieswojo i cała ta pozytywna energia związana z rozpoczęciem nowej pracy ulotniła się. Spodziewałam się więcej ciekawych zadań. Ci ludzie to adwokaci i radcowie. Nie liczyłam na to, że z dnia na dzień zostanę prawnikiem, ale pokładałam minimalne nadzieje, że chociaż będę w jakimś stopniu zaangażowana w to, co oni robią. Chwyciłam kolejną gazetę i tak jak poprzednie, otworzyłam w połowie, wyciągnęłam metalowe zszywki, po czym zaczęłam upychać połowę papieru w niszczarkę. Czekając, aż sprzęt będzie gotów pochłonąć drugą część, zaczęłam czytać o jakiejś pierdołce na danej kartce. Prychnęłam, co za bzdury tutaj piszą. Bez mrugnięcia wcisnęłam papier w maszynę. Sięgnęłam kolejną gazetę, otworzyłam na środku i zamarłam. Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół, siadając na podłodze.


Kidnapped for Him [JB] (Porwana dla niego)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz