CZ II | ROZDZIAŁ 17

609 29 8
                                    


Justin's POV:

Obserwowałem, jak Lea się uczy, jednocześnie rozmawiając przez telefon z Ryanem. Niestety wiele z tego co mówił wpuszczałem jednym uchem i wypuszczałem drugim. Nie mogłem się przy niej skupić. Nie chciałem jednak wychodzić z kuchni. 

-Stary, słuchałeś? 

-Ta... wrócimy do tematu. Muszę kończyć.

-Nie wkurwiaj mnie nawet. Bierz Leę, wsadź ją w samochód, zbierz cztery litery i przyjeżdżajcie. 

-Nie dam rady. -Spojrzałem na zegarek na nadgarstku. Musiałem się powoli zbierać do pracy.

-Dasz, dasz. Czekamy na Was. -Rozłączył się

Odłożyłem telefon. Ponownie przeniosłem wzrok na Leę, która zawzięcie coś pisała. Usiadłem naprzeciw niej, obserwując. 

-Co tam piszesz? -Podparłem brodę ręką, zawieszając na niej wzrok. Ostatnio mam mało czasu na cokolwiek, więc  to był dla mnie przyjemny reset. Patrzyłem na jej starannie wytuszowane rzęsy, na dłoń, którą pisała, na skórę na szyi, dekolt...

-Tłumaczenie. -Ożywiła się nagle. -Po francusku wszystko brzmi o niebo lepiej. -Popatrzyła na mnie, jakby spiskowała. -Jestem pewna, że od zawsze chciałam pracować z tym językiem. -Uśmiechnąłem się lekko i z sarkazmem, jednak dla niej był to tylko uśmiech.

-Na pewno kwiatuszku. -Zarumieniła się, wracając do pisania. Przypomniałem sobie, jak pewnego dnia przywiązałem ją do krzesła, żeby zrobiła jakiekolwiek zadanie, albo wydukała coś po francusku...



Flashback


-Nie wyjdziesz z pokoju dopóki się tego nie nauczysz. Wczoraj Ci mówiłem. Ja nie żartuję Lea, będę tu z Tobą siedział, choćby i trzy doby. 

-Nie będę tego robić! Na pewno nie z Tobą i nie tutaj!

-Zmień ton, albo dołożę matmę. -Podziałało. Niesamowity sposób panowania nad blondynką. Zastanawiało mnie tylko dlaczego ma takie braki w nauce. Szczęście w nieszczęściu, że ją tutaj sprowadzili. 

Nagle kopnęła nogą tak, że lampka roztrzaskała się na podłodze. Spojrzałem na nią tępo. Widziałem, że sama się tego nie spodziewała. 

-Jesteś z siebie zadowolona? Teraz jesteś bez lampki. Przedstawię Ci Twój dzisiejszy dzień Lea. W skrócie, co niezwykłego się wydarzy. W następującej kolejności: Francuski, matma, posprzątasz i lanie. Spojrzałem na nią. Patrzyła na mnie jakby chciała mnie... Nieistotne. Spojrzałem na zegarek. -Myślę, że do piątej się wyrobimy. Postawię przed Tobą zegarek, żebyś mogła to sobie wszystko czasowo zaplanować. Zdjąłem zegarek z nadgarstka, po czym postawiłem go na półce obok biurka, gdzie Lea nie dosięgnie. Odwróciłem się, mając zamiar opuścić pomieszczenie.



************************

Nie pamiętam dokładnie co powiedziała zanim wyszedłem, ale pamiętam, że to wtedy zignorowałem. Za to wróciłem punkt piąta do jej pokoju. Zrobiłem to co obiecałem, a na koniec ją przepytałem, sadząc Leę na twardym krześle. Nie byłbym dla niej wtedy taki nieczuły, gdyby nie jej komentarz. 

Ocknąłem się. Ostatnio trudniej było mi się skupić z powodu braku snu. 

-O czym tak myślisz? -Zapytała, przyglądając mi się.

Kidnapped for Him [JB] (Porwana dla niego)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz