-Och,no wreszcie jest nasza panna spóźnialska-kobieta odwróciła się w moim kierunku z surowym wzrokiem.Już na oko,wydawała się być okropna a mocno upięte włosy,dodawały jej jeszcze więcej surowości.

Przepraszam,nie wiedziałam jak trafić-przeprosiłam cicho,podchodząc bliżej.

-No dobrze,ja jestem Adele a ty to pewnie panna Charlotte-uniosła brwi i westchnęła-Powiedz mi,że nie ruszasz się tak źle jak on,bo jeśli tak,to będę musiała się zwolnić,bo więcej beztalencia już chyba nie zniosę-przyznała a ja uśmiechnęłam się,widząc obrażoną minę Luke'a.

- Dam z siebie wszystko-powiedziałam,a kwaśna mina Adele od razu zniknęła.

-Dziś wieczorem odbywa się coroczny jesienny bal,a moja dzisiejsza jajecznica,którą jadłam na śniadaniu bardziej czuła rytm niż wasza wysokość-posłała chłopakowi groźne,ale bezradne już spojrzenie.

-No proszę,zwykły taniec przerósł księciunia-zaśmiałam się-To nie jest aż takie trudne.Nie jestem ekspertem,ale zdarzało mi się tańczyć z kimś na przyjęciach rodzinnych.

-A więc proszę,niech panienka spróbuję bo ja nie mam siły-wyznała Adele załamując ręce,a ja uświadomiłam sobie,że wpakowałam się w niezłe bagno.

-Mam tańczyć z nim?-wskazałam palcem na blondyna-Ooo nie,nigdy w życiu.

-To jak panienka chce wypaść na balu z tym bezmózgim kijem?

-To mamy tam tańczyć,myślałam,że mam tam być dla towarzystwa-westchnęłam

-Adel czy możesz łaskawie przestać mnie obrażać,mam jeszcze oczy i uszy-w końcu odezwał się Luke

-Tak i tylko to paniczowi zostało-wtrąciła się znów,a on rzucił jej wrogie spojrzenie,którym w ogóle się nie przejęła.

-Zacznijmy już,mamy dwie godziny,żeby wyszło z tego coś,co można jakkolwiek nazwać tańcem-zarządziła Adele,kończąc rozmowy.



Przez cała zajęcia Adele krzyczała na Luke'a poprawiając go bezustannie.Sama miałam już dosyć,chłopak nadepnął mnie ze sto razy,przez co nie czułam już palców.Próbowałam wykorzystać moje umiarkowane umiejętności i pokierować nim trochę,ale na marne.Książę Lucas tańczył jak ślepa żyrafa. Gdy po dodatkowej godzinie tańca,w końcu udało mu się opanować jeden z najprostszych kroków,Adele zarządziła koniec zajęć.

Wyszliśmy z sali bez energii,a najgorsze dopiero nas czekało.

-Nie sądziłam że można tańczyć aż tak źle-odezwałam się,gdy dotarliśmy już pod mój pokój

-Nie przesadzaj,czasami szło mi lepiej od ciebie-odpowiedział siląc się na uśmiech.

-Chyba,gdy tańczyłeś solo.Nie wierzę,że zgodziłam się na to wszystko

-Zgodziłaś?Nie miałaś wyjścia,taka twoja praca-oparł się o ścianę na przeciwko,ledwie stojąc na nogach.-Do tego przeklętego balu jeszcze kilka godzin,przez ten czas zdążę zasnąć,zapominając o tym jak fatalnie potraktowała mnie dziś Adele.

-No własnie,zaczynam ją lubić,jest surowa,ale ma dość specyficzne poczucie humoru-przyznałam,sięgając do klamki.

-Od tej pory,trzeba sprawiać dobre pozory.Będę tu o 18,a podczas balu,żadnych cyrków,nie sprzeciwiasz się mojemu zdaniu i najlepiej się nie odzywasz,starasz się też nie rozmawiać z innymi gośćmi chyba,że to naprawdę konieczne.Miałaś,mieć jeszcze lekcję dobrych manier,ale Adele zajęła zbyt wiele czasu-wyjaśnił.

-Dobrych manier?Myślisz,że to ja nie umiem się tu właściwie zachować-zapytałam,nieco wściekła.

-To temat na inną rozmowę,ale chodziło mi bardziej o sposób w jaki zachowują się,jak to ujęłaś arystokraci.To nie takie proste,sam o tym wiem.

-Jak widać,na tych lekcjach też nie szło ci znakomicie

-Wyjaśnię ci później,bo już dłużej cię nie zniosę Crouse-burknął,odklejając się od ściany i odchodząc.Nie miałam już sił na kolejną kłótnię,więc weszłam do pokoju rzucając się na łóżko.



Spóźniony tak jak mówiłam,ale dodany według umowy :)

Zostaw choć króciutki komentarz,chcę znać twoją opinię !






PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz