Oparłam brodę o kolana i wbiłam wzrok w czerwony dywan. Wszystko wydawało mi się już takie bezsensowne. Straciłam Arona. Olivia zaginęła, a Jake i Sonia wyjechali. W ciągu dwóch miesięcy wszystko się zmieniło. Powoli nie dawałam sobie rady i wszystkie emocje, jakie od zawsze w sobie dusiłam, zaczęły mnie przerastać i wychodzić na światło dzienne. Bałam się, że dzień w którym wszystko we mnie pewnie, jest coraz bliżej.
Po godzinie bezczynnego siedzenia na podłodze, zebrałam się w sobie i podciągając się, położyłam się niezdarnie na końcu łóżka. Podkuliłam nogi i zgarniając z rogu materaca poskładany koc, okryłam się nim po samą szyję. Nie miałam siły na żadne większe ruchy, nie mówiąc już o przebraniu się w piżamę. Dlatego zostając w takiej pozycji, utulona przez ból, zasnęłam.
~*~
Obudziła mnie syrena pogotowia, które przyjeżdżało tuż za moim oknem. Wyrwana ze snu, westchnęłam ciężko i przewróciłam się na drugi bok. Po dłuższej chwili uchyliłam powieki i spojrzałam pusto przed siebie. Wokół mnie panowała kompletna cisza, którą przerywała cichnąca już syrena karetki.
Nadal leżałam na końcu łóżka, a wzrok utkwiony miałam w lustrze wbudowanym w drzwiach szafy. W odbiciu dostrzegłam siebie, poskulaną jak to tylko możliwe i ogromną rozpaczą w oczach. Patrzyłam tak na siebie przez kolejne dziesięć minut, katując się swoim widokiem, zmiętego człowieka.
Zebrałam się w sobie i dźwigając swoje odrażające ciało, powolnie przeszłam do łazienki, sunąć stopami po podłodze. Widok, jaki zobaczyłam w lustrze powieszonym nad umywalką, był moim gwoździem do trumny. Miałam ochotę tylko na płacz, widząc, że doprowadziłam siebie do takiego stanu.
Podkrążone i przekrwione oczy, oraz zmęczona, poszarzała cera tworzyła paskudny obraz. Rozmazany tusz, który ciągnął się po całych policzkach i włosy, które sterczały we wszystkie strony. Widziałam jak drga mi dolna warga, jednak usilnie pilnowałam, aby nie rozpłakać się z samego rana.
Otrząsnęłam się z zamieszania i zdejmując z siebie całą odzież, wskoczyłam pod prysznic. Postawiłam na zimne otrzeźwienie z rana, aby dokładnie się dobudzić. Kiedy już porządnie wyszorowałam całe swoje ciało, owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
Sięgnęłam jeszcze po telefon leżący na podłodze, przy łóżku, aby sprawdzić godzinę. Gdy po kilkukrotnym naciśnięciu włącznika, urządzenie nie zareagowało, westchnęłam ociężale i podłączyłam je do ładowarki.
Ubrałam na siebie bieliznę, oraz szorty i biały podkoszulek. Włosy zostawiłam wilgotne, aby same wyschły, a na twarz nałożyłam krem nawilżający.
Gdy telefon wystarczająco się naładował, włączyłam go i sprawdziłam godzinę. Zmroziło mnie, gdy godzina na ekranie wskazywała siedemnastą dwadzieścia. Spałam dobre kilkanaście godzin i nikt mnie nie obudził. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to myśl, że mama wyszła do pracy. Szybko jednak zrezygnowałam z tego podejrzenia, gdy usłyszałam jak krząta się po parterze.
Spoglądając ostatni raz na swoje odbicie w lustrze, zebrałam się w sobie i wyszłam z pokoju. Czekał mnie ciężki wieczór i długa noc. Powolnie zwlekłam się ze schodów i szurając stopami po podłodze, przeszłam do salonu w poszukiwaniu swojej rodzicielki. Miałam ogromną ochotę spędzić z nią jak najwięcej czasu, ponieważ przez jej ciągłe wyjazdy, okropnie się pogubiłam i brakowało mi zwykłem rozmowy z własną matką.
Po zaglądnięciu do każdego pomieszczenia i upewnieniu się, że nigdzie nie ma kobiety, wyszłam za dom przez drzwi balkonowe. Moja matka kucała w rogu ogrodu i i plewiła ozdobne rośliny, które razem z tatą posadzili na wiosnę. Uśmiechnęłam się na widok tak "zwyczajnego'' obrazu. Brakowało mi prostych, ludzkich czynności, jakie wykonywali przeciętni ludzie. Zwykłe sprzątanie, czy tak jak w tym przypadku, pielęgnowaniu ogrodu. Brakowało mi widoku moich rodziców w zwykłych, codziennych czynnościach, które pokazywały prostotę i przeciętność życia. Które ukazywały, jak wygląda codzienność w zwyczajnej rodzinie z Torrance.
CZYTASZ
Above all (chroń mnie)
Teen FictionZAKOŃCZONA! ~Pierwsza część dylogi Suffering~ Camilla wiedzie spokojne życie. Do czasu, aż z niewyjaśnionych przyczyn ktoś chce, aby zginęła w konsekwencji za błędy. Problem w tym, że żadnych nie popełniła. Na jej drodze staje On. Chłopak z bolesną...
Rozdział 25 - Nadzieja umiera ostatnia
Zacznij od początku