•°Ym 4°•

520 37 12
                                    

jeszcze zabić Orochimaru i będzie po sprawie.

~Perspektywa Sasuke~
Obudziłem się nie pamiętam co się działo nie licząc że Orochimaru dał mi coś do picia.

Wyszedłem z pokoju i poszedłem do Itachiego.

[Sasuke]-Itachi..

[Itachi]-O wstałeś..

-Tak, przepraszam za-

-Prawie zabiłeś naruto

Serce mi stanęło. Co kurwa prawie zrobiłem!?

-jak to!?

-Chce ci powiedzieć że Naruto może nie być chętny do rozmów..a wasz związek na bank się rozpadnie i na sto procent nie będziesz się mógł mu oświadczyć. Bo co wybrałeś idioto?

-Orochimaru..kurwaaaa

~Perspektywa Naruto~
Obudziłem się czułem się bardzo osłabiony..mogłem w sumie się nie budzić.. straciłem swoją miłość.. życia mojego Sasuke..mogę w sumie tu zostać..i zgnić na zawsze.

Wszedł ktoś do mojego pokoju.

-Naru? Obudziłeś się?

-Mhm

-Chcesz coś do jedzenia czy coś?

-Nie, wyjdź na razie Deidara dobrze?

-Dobra jakby co wiesz gdzie mnie szukać..

Wyszedł, nie mam ochoty z nimi gadać.

Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki stanąłem przed lustrem i popatrzyłem na idiotę który stał w odbiciu.

"I czemu ty myślałeś że ktoś cię kocha co? Przecież wiesz że to nie prawda. Nikt nigdy tego nie robił"

Czas pójść do metod dzięki którym może zniosę swoje istnienie.. otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej żyletkę po czym wziąłem delikatnie rękę i podwinąłem rękaw do góry przyłożyłem żyletkę do skóry i.. zrobiłem to poleciało mi trochę krwi, ale to za mało zrobiłem jeszcze cztery rany na nadgarstku i trzy na ręce schowałem żyletkę i poszedłem do pokoju.

Nie wyjdę z tąd mam tu łazienkę i łóżko tyle mi do "szczęścia" wystarczy nie chce mi się żyć.

Położyłem się na łóżku i tak leżałem dobre parnaście godzin. Parę razy ktoś pukał do drzwi i sprawdzał czy żyje. Ale drzwi są zamknięte więc i tak czy siak by nie wszedł..

~Perspektywa Sasuke~
Poszedłem do pokoju gdzie powinien być Naruto, zapukałem do drzwi i usłyszałem cichy głos Naruto.

[Naruto]-Deidara idź sobie

[Sasuke]-Ale to ja Sasuke

Zamilkł.

-mogę wejść?

Cisza

-Naru?

Nie odzywał się

-dobra..rozumiem..

Odszedłem od drzwi i poszedłem do swojego pokoju.

Minął dzień

Dwa

Trzy

Cztery

Pięć

Nikt nie widział Naruto, nie wychodził z pokoju i nic nie jadł. Kurama, Deidara i Itachi próbowali go jakoś wyciągnąć ale nic z tego.

Aż w końcu ja poszedłem do niego zapukałem, nic, znowu zapukałem, znowu nic, i zapukałem ostatni raz ale aż się przestraszyłem drzwi otworzyły się a przede mną stał blady, mały, wychudzony z ranami na rękach Naruto.

Naru czemu?

To moja wina..to przeze mnie..umiem doprowadzić do takiego stanu..nie wierzę..

-Naru..

-Sasuke?

Popatrzył na mnie wzrokiem który nie wykazywał żadnej emocji. Miał pustkę w oczach.

-Przejdziemy się?

-Znowu będziesz chciał mnie zabić?

To pytanie uderzyło we mnie

-Nie, nie będę chciał cię zabić. Naru słuchaj to nie byłem ja..to była trucizna w moim ciele ja cię będę błagać na kolanach ja będę robić wszystko żebyś wrócił do mnie żebyś znowu był mój..

-To musisz się bardzo postarać bo najpierw muszę zdobyć do ciebie zaufanie od nowa..

-najpierw to ty musisz coś zjeść

-nie

-tak

-nie

-tak

-Nie

-Naru nie kłóć się ze mną i idziemy jeść

Złapałem go nie pewnie za rękę i poczekałem na jego reakcje ale pierwsze co zrobił to zaczął się wyrywać. Oczywiście puściłem go od razu a ten odsunął się ode mnie parę kroków.

-Nie dotykaj mnie na razie chyba że sam będę tego chciał okej?

-Dobrze niech będzie

-Sasuke a mam prośbę

-Tak?

-pójdziesz ze mną opatrzeć te rany?

-Tak choć-chciałem wziąć go na ręce ale od razu się rozmyślałem i popatrzyłem na niego.

-Możesz

On mi czyta w myślach czy co?

Podszedłem do niego i wziąłem go na ręce w stylu panny młodej.

-może być?

-tak

-okej

Dobra zaufał mi na tyle że teraz mogę go nieść okej nie powiem będzie ciężko.

-Dobra Sasuke pójdę sam..ym zjadł bym ramen ale Deidara i inni pewnie będą mi wciskać coś innego

-ja mogę ci dać ramen

-ale nie będzie zatruty?

-nie nie będzie

-a spróbujesz go przy mnie?

-tak

-okej to ja idę to opatrzeć a ty idź mi zrobić ramen, widzimy się u mnie w pokoju

Odstawiłem go na ziemię i dosłownie pobiegłem do kuchni robić mu ten ramen co jak co ale więcej nie chcę go zostawiać a tym bardziej nie widzę żeby go tracić teraz..ale i tak uważam że to może być ciężkie

Ale cały czas kocham tego mojego małego gnojka..oby więcej się tylko nie ciął..

~~~
Heej
Przepraszam że nie było rozdziałów długo ale dosłownie nie chciało mi się pisać jakby miałam problemy jakieś więc jeszcze raz przepraszam i macie tu jakiś rozdział XD w sumie to zostałam zmuszona trochę przez _krasnalo_ tak ja ciebie też kocham

Mam nadzieję że rozdział się wam podobał i że nie zanudziłam was tym czymś do następnego trzymajcie się i papa ❤️😘



•Nawet Nie Myśl• |° Sasunaru° | °Itadei°|Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang