48

29 6 35
                                    

– Tak, wszystko w porządku. Nie, nic mu nie jest – mówił Donghyuk do słuchawki. – Zaraz przyjdzie.

Mark obserwował młodszego posyłając mu spojrzenie pełne wdzięczności. Już od godziny siedzieli na stacji i cieszyli się swoim towarzystwem. Dawno tego nie robili. Hyuk opowiedział przyjacielowi, jak znalazł odwagę i powiedział Chińczykowi, co czuje. Mark był dumny z ich obydwu i ciągle uśmiechał się patrząc na rozpromienioną twarz młodszego.

– A jak z Seoyoung? – zapytał po chwili. – Byliście ostatnio w kawiarni. Randka?

– Tak... Powiedziała, że podoba jej się to w jakim kierunku rozwija się nasza znajomość. Jest... bardzo dojrzała.

– Myślałem, że już jesteście razem – mruknął.

– Spokojnie, na pewno do tego dążymy.

– Słyszałem, że się martwiła.

Mark posmutniał. Nie chciał jej martwić. Nie chciał martwić nikogo. Może z wyjątkiem rodziców, którzy – jego zdaniem – w tej chwili na to zasługiwali.

Ciszę przerwało burczenie w brzuchu starszego. Chłopak zmieszany spojrzał na przyjaciela.

– Przepraszam.

– Jesteś głodny?

– Nie... – mruknął, lecz jego żołądek był innego zdania, które właśnie wyraził w postaci kolejnego odezwu.

– Chodź. Idziemy coś zjeść. Sam nie jadłem obiadu, ani kolacji.

Mark z niechęcią wstał i ruszył za brunetem. Wpatrywał się w jego plecy, dopóki nie dorównał mu kroku.

– Renjun, czy on... – zaczął, ale nie wiedział jak ubrać w słowa to, co chciał powiedzieć.

Spotkało się to jedynie z pytającym wzrokiem chłopaka, który szybko zbył swoim uśmiechem i kiwnięciem głowy.

Czy to nie byłoby dziwne, gdyby zapytał o to, jak Chińczyk go traktuje? Dopiero dowiedział się, że są parą. Sam nawet popchnął Renjuna w tym kierunku, lecz dlaczego czuł się nieswojo?

“Muszę przestać we wszystko się wtrącać. Jeśli byłby jakiś problem to, albo jeden, albo drugi przyszedłby do niego, prawda?”, pomyślał. “A na pewno zrobiłby to Donghyuk.”

Podeszli do jednego stoiska z ciepłym jedzeniem. Wzrok młodszego wędrował po każdej przekąsce, a Mark mógł dostrzec jego lekko rozchylone wargi. Uśmiechnął się.

– I co wybrałeś? – zapytał, mając już upatrzoną zapiekankę z kurczakiem.

– Tyle tu dobrych rzeczy... – jęknął, powodując tym cichy śmiech nie tylko u swojego przyjaciela, ale i sprzedawcy.

– Możesz wybrać co tylko chcesz – zapewnił go.

– Ale ja nie wiem, co chcę. – Wydął usta, lecz zaraz jego dolna warga została przygryziona.

– Chcesz tak stać i się gapić do rana? – ponaglił go.

– Chimaek! – powiedział zadowolony. – Albo czekaj, Dakkochi wygląda pysznie...

– Zapiekankę z kurczakiem i dakk...

– Jednak chcę hotteok!

– To słodkie, powinieneś zjeść coś bardziej...

– Dobra to zostańmy przy chimaek – mruknął.

Po odebraniu zamówienia usiedli na jednej z ławek i ze względu na jedzenie nie odzywali się do siebie. Po dłuższej chwili młodszy Lee postanowił się odezwać.

BLUE NEIGHBOURHOOD | NCTWhere stories live. Discover now