XVIII (ZAKOŃCZENIE)

582 53 19
                                    

Stres ogarniał moje ciało, byłam cykającą bombą, która niedługo wybuchnie, pot zalewał moje czoło, łzy napływały coraz bardziej do oczu, a efektem tego moje pole widzenia gasło. Byłam świadoma, że niedługo umrę i nikt ani nic mnie nie uratuje, nie jestem przecież w pieprzonej bajce gdzie zza rogu przyjdzie Jeffrey, który pewnie teraz wije się z bólu na środku lasu, a Clockwork biega szalenie po mieście jakby nigdy nic, nikt jej nie będzie w stanie jej zatrzymać prócz Slendermana, który nie wiadomo gdzie jest. Gdzie do cholery on jest gdy go potrzeba?!

Zapach benzyny dezorientował moje myśli, uwielbiam jej zapach, mogę wdychać go wręcz bez przerwy, koi moje myśli, a także zwraca do myślenia o tych ,,złych rzeczach"

- Masz jakieś ostatnie życzenie słonko? - Przerwał moje myśli wyrywając z moich ust taśmę.

- ... - milczałam.

- Wcześniej byłaś taka rozmowna, a teraz? - zaśmiał się. - głupia dziewczynka.

- Tylko Bóg jest w stanie mnie osądzać. - wyszeptałam.

- Ja jestem Bogiem. - kucnął - A teraz zacznij krzyczeć, pragnę satysfakcji z twojej śmierci.

- Nie.. nie jesteś Bogiem, Ja w ciebie nie wierzę. - Spojrzałam głęboko mu 2 oczy. - Jesteś zwykłym oszustem uważającym się za niego, nie jesteś godzien wymawiać nawet tego słowa. Jesteś nikim.

- Ohoho, kto jest tutaj tak wyszczekany w obliczu śmierci. - sięgnął po siekierę umieszczoną tuż obok ścianki piwnicy. - Przemyśl coś zanim to powiesz, ale teraz ta rada ci się raczej już nie przyda haha.

-...- Milczałam.

- Więc teraz moja droga ostatni raz podziwiaj te piękne miejsce, bo to ja za kilka sekund jebnę ci siekierą w głowę. - oznajmił.

- Jesteś aż taki słaby by zabić mnie związaną? Gdzie twoja męskość Liu? A no tak, przecież taka głupiutka dziewczynka jak ja sprawia ci duże zagrożenie, boisz się. - zaśmiałam się

- Dołączysz do matki słonko. - zignorował moje słowa
Kurwa skąd on o niej wie, przecież..

- A ty za to dołączysz do morderców, jesteś identyczny jak Jeff, a przecież go nienawidzisz, nie prawdaż? - lekko się uśmiechnęłam

- Zamknij się! - przycisnął siekierę

- Zrób to, na co czekasz słabiaku. - zaśmiałam się. - Czy nie tego przecież pragniesz?

- Powiedziałem, zamknij się suko! - powtórzył podnosząc siekiere- Pożegnaj się ze światem. dziwm
Dziwko-Skylar.

...

*Nieodebrane połączenie*

- Cholera nie odbiera ani nie mogę namierzyć jego lokalizacji. - rzekł - Na cholere wpadł na ten pomysł rozdzielania się.

- Ben, spróbuj ponownie. Wierzę w ciebie, a jak z telefonem Skylar? - zapytał mężczyzna.

- To samo, miejmy nadzieję, że grupa zwiadowcza się na nich natknie. - wstał od komputera.

- Dziękuję za chociaż tyle, jesteś już wolny. - oznajmił Slenderman.

- Taki mój obowiązek. - rzekł.

Slenderman został zmuszony wrócić od swego rodzeństwa trochę wcześniej niż zamierzał, sprawy się komplikowały, a on jest jednak odpowiedzialny za nich, nie mógł bezczynnie czekać aż sprawy rozwiążą się same, w co jednak bardzo wątpił, bariera ponownie wróciła, nikt kto przebywał obecnie w lesie nie mógł się z niego wydostać, a kto za nim dostać się tu.

W blasku cienia//Jeff The KillerWhere stories live. Discover now