Rozdział 29

804 32 35
                                    



" Teraz jednak coś prostszego zaprzątało jego myśli, coś jasnego, twardego i nieugiętego: zemsta." * 


Oliwia


Przez mój poukładany na nowo świat znowu zaczynało przechodzić tornado. No może tornado to za duże słowo, powiedzmy, że to taka potężna ulewa z piorunami. Kolacja świąteczna odbyła się w dość napiętej atmosferze, a ja modliłam się by skończyła się jak najszybciej. Panowie oczywiście zjawili się dużo wcześniej, a w zasadzie to koło południa przynosząc ze sobą choinkę którą wspólnie ubraliśmy. Gdyby ktoś powiedział mi kilka miesięcy temu, że świąteczne drzewko będę ubierała w takim składzie i do tego w Nowym Jorku to chyba spadłabym z krzesła. Przez krótką chwilę wróciłam wspomnieniami na Sycylię. Zastanawiałam się jak święta spędza Vincent, czy właśnie teraz ubiera choinkę ze swoja nową partnerką? Poczułam ogromny ból na samą myśl jak szepcze jej do ucha czułe słówka i przytula do siebie. Przez chwile miałam nawet ochotę zadzwonić do Angel, zapytać ją, wytłumaczyć. Bardzo za nią tęskniłam, była dla mnie jak siostra, ale podejmując decyzję o wyjeździe musiałam odciąć się od wszystkiego i od wszystkich, również od niej. Gośka i Luka cały wieczór mierzyli się spojrzeniami, ona pluła jadem za każdym razem gdy tylko miała okazję, on natomiast z uśmiechem na twarzy kulturalnie obracał w żart każde jej słowo. Biedny niczego nie świadomy Noah spoglądał na nich zdezorientowany, zdawało mi się nawet że był lekko zazdrosny dopatrując się w ich zachowaniu swojego rodzaju dziwnych zalotów. Po kolacji rozsiedliśmy się w salonie. Panowie otworzyli wino, a ja modliłam się żeby Gośka po wypiciu kilku lampek za dużo, nie palnęła czegoś nie stosownego. Gdyby ktoś popatrzył na nas z boku zobaczyłby obrazek szczęśliwych wyluzowanych ludzi. Niestety, mnie zjadał stres, Gośkę nerwy, Lukę rozbawienie, a Noah niewiedza. Idealne święta. Wtedy zadzwonił mój telefon. Podniosłam się przepraszając zgromadzonych, wzięłam nieprzestający dzwonić aparat i weszłam do swojej sypialni. Przez chwile się wahałam, aż w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę. 

- Wszystkiego najlepszego - odezwał się głos po drugiej stronie.

- Po co dzwonisz? - zapytałam nieco zbyt ostrym tonem

- Złożyć siostrze życzenia świąteczne, dowiedzieć  jak się czujesz, w końcu jesteśmy rodziną. Miałem przylecieć, ale zatrzymały mnie pilne sprawy, poza tym... 

Przerwałam mu.

- Inaczej się umawialiśmy. Dostałeś wszystko co było w taj pieprzonej skrytce, czego jeszcze chcesz? Obiecałeś mi spokojne życie, dlaczego łamiesz obietnicę?

- Obiecałam że będziesz żyła spokojnie, ale nie obiecałem, że zapomnę o jedynej siostrze którą mam, poza tym zdajesz sobie sprawę że gdy tylko urodzisz musimy dokończyć to co zostało rozpoczęte pięć lat temu. Więc jak ci mijają święta? - zapytał bezczelnie jakby naprawdę go to interesowało

Przez chwile zastanawiałam się czy powiedzieć mu o spotkaniu z Luką i o tym że teraz siedzi na dywanie w naszym salonie i popija wino, ale ostatecznie uznałam, że lepiej zachować tę informację dla siebie.

- Wszystko w porządku. Zjedliśmy kolację, mamy choinkę, a rano padał nawet śnieg - palnęłam bez sensu

- To dobrze. Pamiętaj, że gdybyś czegoś potrzebowała jestem twoim bratem i nie wahaj się - powiedział a potem się rozłączył

W moich oczach stanęły łzy. Gdzieś w środku liczyłam na to, że Francesco da mi spokój, a cała ta sprawa z przeszłości zostanie załatwiona gdzieś z dala ode mnie. Gdy polecieliśmy do Szwajcarii, by otworzyć tą przeklętą skrytkę, do której jak się okazało dostęp miałam tylko ja, dowiedziałam się więcej niż chciałam wiedzieć. W środku były dokumenty dotyczące całej brudnej działalności mojego prawdziwego ojca Gustava Benotti. Wielki Don z którym liczyli się wszyscy włoscy bossowie zajmował się nie tylko handlem bronią i narkotykami. Gdy zobaczyłam te wszystkie zdjęcia które przedstawiały kobiety i dzieci zrobiło mi się nie dobrze. W zamian za te dokumenty i nagranie którego niestety nie mogliśmy odtworzyć, bo było zaszyfrowane, mój tatuś oddał mnie ludziom którzy mnie wychowali. W zasadzie byłam mu wdzięczna. Miałam normalne życie, chodziłam do szkoły, miałam znajomych i normalny dom. Giovanna natomiast wychowała się w tym brudnym przesiąkniętym krwią i obłudą świecie, gdzie trzeba było uważać na każde słowo. Mnie nikt nie mógł zmusić do poślubienia kogoś kogo nie kochałam, ona nie miała takiego wyboru, co przypłaciła życiem. Mój przybrany ojciec kochał mnie, co okazywał na każdym kroku. Matka również była mi bliska, zawsze mogłam na nią liczyć. Teraz po odkryciu tych wszystkich sekretów miałam poważne wątpliwości czy ich śmierć  to na pewno był wypadek i dlaczego ojciec tak nalegał na naukę strzelania. Nie wiem również czy to przeznaczenie sprawiło, że przyleciałam do Włoch i poznałam braci Russo. Gdyby tak się nie stało nadal byłabym niczego nie świadomą Oliwią Rojek żyjącą spokojnie bez oglądania się za siebie, ale czy na pewno? Jak powiedział Francesco wszyscy we Włoszech wiedzieli już o zmarłej która wróciła z zaświatów. Zapewnił mnie jednak, że to załatwi i nikt nie dowie się o naszym pokrewieństwie. Zastanawiałam się jak zareaguje Vincent na taką informację. Czy Francesco powie mu prawdę? Mój mąż twierdził, że nienawidzi Giovanny za to co zrobiła, jak go poniżyła i upokorzyła, a ja byłam przecież jej siostrą, czy tego chciałam czy nie byłam Benotti, choć miałam nadzieję że gdy to wszystko się skończy będę mogła spokojnie żyć jako Lusi Brown i wychowywać swoje maleństwo z dala od tego wszystkiego, jak również z dala od Vincenta który wyrzucił mnie ze swojego życia w ciągu jednej chwili. Nadal nie wiedziałem co właściwie stało się tamtego dnia gdy wpadł do sypialni i oskarżył mnie o te wszystkie straszne rzeczy. To jednak nie miało już znaczenia, bo nawet gdyby sprawa się wyjaśniła fakt że byłam spokrewniona z Giovanną i tak nie pozwoliłby nam zaznać szczęścia. Vincent był człowiekiem dumnym i wątpię żeby pogodził się z sytuacją. Nadal byłam jego żoną i nosiłam pod sercem jego potomka, syna i następcę o którym marzy każdy boss, jednak ja nie chciałem takiego losu dla swojego dziecka. Teraz ono było najważniejsze, musiałam je chronić za wszelka cenę, nawet mojej miłości, którą musiałam poświęcić.  Otarłam łzy i wróciłam do salonu w którym toczyła się dość żywa dyskusja. Usiadłam obok przyjaciółki która otoczyła mnie ramieniem widząc że coś jest nie tak. 

- No panowie, bardzo miło było was gościć, ale na was już czas. Nasza mamuśka jest wyraźnie zmęczona więc zbierajcie tyłki - powiedziała machając przy tym niezdarnie kieliszkiem. 

O dziwo nasi goście podnieśli się bez zbędnych protestów i zbierając swoje rzeczy udali się do wyjścia. Noah przytulił mnie i ucałował w czubek głowy na pożegnanie, a Gośkę cmoknął prosto w usta. Luka mierzył mnie przez chwilę podejrzliwym spojrzeniem, jakby chciał zapytać czy wszystko w porządku, a potem przytulił mnie mocno delikatnie muskając moje ucho ustami. Aż przeszły mnie ciarki. Pierwszy raz zdobył się na tak śmiały gest odkąd znowu się spotkaliśmy. Spojrzałam na niego z dezaprobatą. Szybko zrozumiał aluzję i ucałował moja dłoń, a potem zabrał wstawionego Noah który ewidentnie liczył na noc z moja przyjaciółką. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami dziękując Bogu w duchu, że udało nam się przetrwać ten wieczór baz żadnych dramatów. 

- No kurwa nareszcie - krzyknęła Gośka nalewając sobie kolejną lampkę wina.

Pokręciłam głową i zaczęłam sprzątać z dywanu butelki i talerze po przekąskach. 

- Oli mam nadzieję, że po tym cholernym przyjęciu ten palant zniknie tak szybko jak się pojawił. Cały wieczór nie spuszczał cię z oka, gapił się na ciebie jakby chciał cię pożreć - powiedziała upijając z kieliszka

- Przesadzasz, zachowywał się normalnie - skwitowałam wkładając naczynia do zmywarki. 

- Gówno prawda, nie udawaj ślepej. Lepiej darujmy sobie to przyjęcie i wyjedzmy gdzieś na kilka dni, gdzieś gdzie jest ciepło. Poopalamy się i wrócimy dopiero jak ten dupek zniknie z naszego życia.

- Daj spokój, nie możemy uciekać za każdym razem gdy coś ci się wydaje - zaśmiałam się

- Tam w sypialni, to on dzwonił prawda? Powiedziałaś mu?

Sidła Namiętności - Odrodzenie #2Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon