Rozdział 22

743 32 47
                                    



"Kochałem cię, a ty mnie zniszczyłaś. Zabrałaś mi serce i rozdarłaś je na strzępy. Równie dobrze mogłaś mnie zasztyletować" *


Vincent

Jeszcze nigdy nie wpadłem w taki szał. Przysięgam, że gdyby nie Francesco to chyba pociągnął bym za spust i zabił ją na miejscu. Pieprzona dziwka patrzyła na mnie oczami łani, licząc że znowu nabiorę się na jej gierki. Nie kurwa! Nie tym razem. Od rana wypiłem już chyba morze alkoholu, a nadal byłem trzeźwy. Adrenalina jaką czułem, aż rozsadzała mnie od środka. Siedziałem na podłodze w gabinecie z butelką burbona i nadal patrzyłem na zdjęcia które przedstawiały pierdoloną zdradę. W głowie już układałem plan, jak najboleśniejszej śmierci mojego braciszka. Wszystko zaczynało układać sie w całość. To dlatego kutas wyjechał chuj wie gdzie. Wiedział, że w końcu odkryję ich zdradę. Ta dziwka została na miejscu licząc, że zdechnę, a potem pewnie miała dołączyć do niego. Jak mogłem być kurwa taki naiwny i dać się omotać tej kobiecie? Mimo całej nienawiści jaką do niej czułem, moje kurwa serce krwawiło gdy wypowiadałem te wszystkie słowa, a ona zalewała się łzami. To wkurwiało mnie najbardziej. Pomimo tego co zrobiła nie mogłem przestać jej kochać. Za to nienawidziłem jej jeszcze bardziej. Chciałem ją zabić, powinienem zakończyć swoje męki, ale kurwa nie mogłem. Gdy wymierzyłem w jej stronę broń, pierwszy raz w życiu zadrżała mi ręka. Kurwa przez tą kobietę stałem się pierdolonym mięczakiem. Wyrwała mi serce, zdeptała moją dumę, wzgardziła moimi uczuciami, chciała zabić, a ja nadal kochałem ją jak idiota. Cisnąłem butelką o ścianę i podniosłem się z ziemi. Nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Każdy kąt domu przypominał mi o niej. Musiałem jak najszybciej stąd wyjść, opuścić to miejsce, które było jak sól na świeżą ranę. Wyszedłem przed dom i kiwnąłem na Diego. 

- Przygotuj samochód, jedziemy do klubu - warknąłem 

Bez zbędnych pytań wykonał polecenie. Widział, że jestem wkurwiony, a każdy wiedział, że gdy tak jest lepiej nie wchodzić mi w drogę.  Wsiadłem na tył czarnego suva i gdy już ruszaliśmy, do posiadłości wrócił Matteo. Uchyliłem szybę i kiwnąłem by wsiadał. Przez chwilę patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem, aż w końcu zaczął gadać.

- A tobie co się stało? Wyglądasz jak byś zabił ze dwadzieścia osób - zaśmiał się

- Chuj ci do tego! - warknąłem. Jedziemy do klubu, muszę się najebać i zapomnieć o tym całym pierdolonym syfie. 

- Dobra już nie pytam, wiesz, że na wódę i panienki namawiać mnie nie trzeba. A propos panienek. Ta mała Esposito, jak tylko się obudziła wyjebała nas na zbity ryj z apartamentu. Normalnie bym jej przyjebał, ale kazałeś jej nie tykać, więc dałem na luz. Powiedziała tylko, że ma wakacje od tatusia i kazała nam wypierdalać. Zostawiłem tam chłopaków żeby ją obserwowali i wróciłem, ale widzę, że tu też nie za wesoło. 

- Nawet kurwa nie masz pojęcia - powiedziałem gdy samochód zatrzymał się przed klubem. 

Wysiedliśmy bez słowa i udaliśmy się do środka. Kątem oka widziałem, że Matteo cały czas pytająco mi się przygląda, ale znał mnie i wiedział, że w tej chwili lepiej nie zadawać mi pytań. Udałem się prosto do naszej prywatnej loży z której mieliśmy widok na cały klub. Po chwili zjawiły się dziwki i alkohol. Nie zwracając na nic uwagi, chwyciłem ze stołu butelkę whiskacza i pociągnąłem spory łyk. Pociągnąłem za rękę jedną z panienek i już po chwili siedziała na mnie okrakiem wpychając mi język do gardła. Matteo siedział z boku i nie komentował tego co robię, ale jego głupia mina wskazywała, że nie miał kurwa pojęcia o co chodzi. Napalona dziwka coraz śmielej sobie poczynała ocierając się o mojego kutasa, ale skurwiel ani drgnął. Zepchnąłem ją z kolan i usiadłem obok Matteo, który też już obracał jakąś suczkę. 

- Wypierdalaj - warknąłem, na co dziewczyna odeszła bez słowa. 

- Kurwa stary! Właśnie miałem wyruchać tego aniołka

- Opanuj się kurwa! Mamy całą noc - warknąłem nalewając nam alkohol 

- Całą noc? A czy ty przypadkiem nie musisz do domu wracać? Żonka urwie ci jaja jak się dowie co tu odpierdalasz - zaśmiał się czym wkurwił mnie do granic.

Sidła Namiętności - Odrodzenie #2Where stories live. Discover now