część 10

235 19 6
                                    

Layla siedziała w swoim biurze pijąc już trzeci kubek kawy treningi z Layarą i szpital...Próbowała to połączyć jakoś ze sobą. Wtem do jej biura ktoś zapukał, kiedy tylko kobieta odpowiedziała krótkim 'wejść' zobaczyła stertę papierów i przewracającą się recepcjonistkę która je niosła. 

-Prawie bym spadła.-Zestresowała się trochę czując mały spadek między nogami. Nic dziwnego, niosła bardzo dużą stertę dokumentów.

-Co to ma być? Nao?-Spytała się Layla, chociaż wiedziała co się święci.

-Cóż, tylko zgody na operacje, Podania o przyjcie nowych to pacjentów, Rozliczenia za ten miesiąc...Normalka.-Odpowiedziała wyliczając.

-Mogłaś po prostu odpowiedzieć to co zwykle...-Załamała się słysząc dokładne tematy papierów.

-Layla-Sama niech się Panienka nie przemęcza, martwię się.-Powiedziała spokojniejszym głosem zielonooka.

-Nao ile razy mam ci mówić? Bez 'Sama'-Upomniała kobietę Uchiha. 

Po wejściu w małżeństwo z Gaarą można powiedzieć że dziewczyna dostała nowy tytuł. Nie lubiła kiedy się tak do niej zwracają. Jednak mieszkańcy mimo upomnień Uchiha nadal to robią. Z szacunku do żony ich Kazekage.

-Przepraszam panią dyrektor.-Zawstydziła się. Po położeniu papierów na biurko od razu wyszła. Pewnie wyklinała siebie za to, że kobieta ją upomniała. Nie robiła ona jednak tego w złej intencji.

Wypełnianie papierów zleciały jej całe trzy godziny. Oczywiście, tych które przyniosła jej Nao. Zostały jej jeszcze wcześniejsze. Jednak postanowiła sobie zrobić przerwę.

"Kartki i ołówek..."

Zobaczyła, nie wiedziała skąd one się tam wzięły? Nie świadomie wzięła wszystkie cztery kartki po których zaczęła nieświadomie rysować. 


Jej 'Inspiracje' przerwało pukanie do drzwi. Kobieta jak zwykle powiedziała krótkie 'wejść' a w drzwiach pojawił się małżonek Layli.

-Kochanie, coś cię stało?-Zapytała na wejściu, nie sądziła że mężczyzna tak szybko wypełni dokumenty.-Wypełniłeś dokumenty wcześniej?-Zapytała się.

-Nie.-Odpowiedział krótko.-To ty zapewne straciłaś poczucie czasu.-Dopowiedział podchodząc do biurka. Spojrzał się on automatycznie na obrazki.-Co to? -Spytał się biorąc do ręki jeden z obrazków.

-To ty narysowałaś?-Zapytał się patrząc na 'dziwny' obrazek.

-Nawet nie wiedziałam że coś rysowałam.-Powiedziała zgodnie z prawdą. Dopiero mąż ją w tym uświadomił.

-Do tego, są bardzo dziwne.-Przyznał przyglądając się w malunek. Nie były to szlaczki, domek czy słoneczko.

-Czy to miała być obraza?-Spytała się na co ten zaprzeczył

  - Chodzi o to, że one są dziwnie dokładne...-Zaczął brać inne rysunki do ręki.-Patrz, na tym rysunku jest Sasuke, Naruto, Layara, Sarada i zapewne, syn Naruto.-Zaczął Gaara.-Stoją oni na rozwalonej Arenie, w Konohagakure i najwyraźniej chronią dzieciaki przed tymi gościnami, którzy są na niebie.-Dodał.-Ale zarazem ten większy mężczyzna trzyma wielką klatkę, w której jesteś właśnie ty.-Dopowiedział.  

-Przesadzasz.-Stwierdziła.

-Nie jest to śmieszne, Layla.-Westchnął mając dziwne przeczucia.-Może, to twoja umiejętność przewidzenia przeszłości?-Spytał się przypominając sobie, że posiada taką.

-Ale...Umiem nad nią panować, to nie możliwe, żeby samoistnie się aktywowała.-Zapewniła. Zaczęła jednak rozmyślać, może rzeczywiście coś jest na rzeczy? 

CURSED UCHIHA -| BORUTO: NARUTO NEXT GENERATIONS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz