Rozdział XXXIII - Szczepionka

68 7 9
                                    

[Nightmare POV]
Wszedłem do laboratorium, Sci czekał na mnie z zniecierpliwieniem. Stanąłem przed nim i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.

- Obym tym razem się nie rozczarował.

- Spokojnie.! Tym razem wszystko jest tak jak podobno być - uniósł w górę pełną już szczykawke.

Przygotowałem wszystko tak jak poprzednim razem. Horror od ostatniego czasu zachowuje się jakby umarł. Kompletnie się nie rusza, jego wygląd troszeczkę się poprawił. Odpiąłem od niego kroplówkę, a Sci wbił igłę w jego rękę. Kiedy odsunął się na dobrą odległość, włączył ekran obok.

Reakcja Horrora była bardziej spokojna od poprzedniej, nie rzucał się, jego twarz co jakiś czas się krzywiła. Spojrzałem na ekran, dusza powróciła do swojego pierwotnego wyglądu.

Udało się. W końcu się kurwa udało! Mamy szczepionkę!

Horror otworzył zmęczone oczy i podniósł się do siadu. Sci nie mógł przestać się uśmiechać, ja klasnąłem w dłonie.

- Jak się czujesz? - zapytałem.

- ..Dziwnie. Nic nie pamiętam... Szefie, co się stało?

- Taka reakcja jest jak najbardziej normalna - Sci wepchnął się w konwersację. - Twój organizm dalej przyzwyczaja się do szczepionki. Jak odpoczniesz to powinno Ci przejść.

- Szczepionka? Czyli w końcu się nam udało? - przeciągnął się.

- Tak, a ty jesteś na to dowodem - klepnąłem go w plecy.

- Byłem królikiem doświadczalny?? Aw, szefie, czuję się urażony.

- Dramatyzujesz gorzej niż Killer..

Przypomniała mi się moją ostatnia rozmowa z Killerem. Powiedziałem, że to przemyślę, ale nie wiem co mam z tym zrobić. Multiwers nie będzie już taki jaki był przedtem, relacje między nami wszystkimi się zmieniły. Jest to upierdliwe..

- Powinniśmy powiadomić resztę o naszym sukcesie - Sci przerwał moje myśli.

- Ja to zrobię, pójdę do nich i—

Niemożliwe. . .

Nie teraz. . !

. . .

A więc w końcu przyszedłeś..

Z góry nagle dało się usłyszeć wielki huk i dźwięki blasterów. Sci i Horror wyglądali na zaskoczonych, ja wiedziałem co się świeci.

- Co to było?! - Sci poprawił okulary.

- Przybył nasz robot. Zostańcie i chrońcie ocalonych! - wybiegłem jak najszybciej.

- Przespałem chyba za dużo czasu.. - przeciągnął się ponownie i przywołał swoją siekierę.

[Ink POV]
Mimo tylu osób na terenie twierdzy, cisza piszczy w uszach. Aby się zająć, zacząłem rysować w moim przenośnym szkicowniku. Dream siedział obok mnie, był pogrążony we własnych myślach. Cross był zaraz obok, bawił się włosami niższego chłopaka. Error również był z nami, bawił się swoimi linkami obok kominka.

Multiverse Plague [Undertale Au series]Where stories live. Discover now