Rozdział VII - Rozejm? Kto to jest?!

52 6 0
                                    

[Ink POV]
Minęło prawie 5 minut od czasu "restartu" Errora. Co jakiś czas przychodzili zarażeni. Ochlapywałem ich farbą, zmieniałem ją w łańcuchy i odrzucałem ich pędzlem na bok, jak w golfie. Śmieszne. Nagle usłyszałem kaszl, odwróciłem się. Error siedział łapiąc się za głowę i kaszląc.

- Dzień dobry! - podszedłem. - Restartowałeś się dłużej niż zwykle.

- Zamknij się.. - wstał.

- Nie grzeczne - oparłem się o Broomiego. - Tak mówisz "dziękuję" za ratowanie cię od zarażonych?

- To przez ciebie wylądowałem w takiej sytuacji.

- ... Prawda - zaśmiałem się. - Ale przecież chroniłem cię przed mutantami! Chyba jesteśmy na równi, nie?

- Nie, - przeszedł obok. - ty jesteś na minusie.

- H-Huh?? - że co?? - Error czekaj!
.
.
.
Kolejne AU skreślone z listy. Dopiero teraz uświadamiam sobie jakie to jest wyczerpujące. Error ziewnął, ja się przeciągnąłem. Boli mnie gardło i plecy. Spytałem Errora ile jeszcze zostało nam AU, wzruszył tylko ramionami i poszedł dalej. Skrzywiłem się i podbiegłem blokując mu drogę. Spojrzał na mnie z zirytowaniem.

- Czego?

- Słuchaj, nie możemy tak pracować - skrzyżowałem ręce.

- Huh? - zmarszczył brwi. - O czym ty teraz gadasz?

- Zakopmy topór wojenny i zostańmy.. - wziąłem głęboki wdech. - Przyjaciółmi!

- ... - milczał, spojrzał na mnie jak na idiotę. - "Przyjaciółmi"? Nigdy nie będziemy przyjaciółmi! W jakim świecie ty żyjesz?!

Te słowa mnie trochę zabolały.. Liczyłem, że będziemy mogli wszyscy żyć w pokoju. Miałem kiedyś sen, co jest dziwne, ponieważ zwykle nie śnię. W tym śnie był duży, dwupiętrowy, rodzinny dom z niewielkim ogródkiem. Dom wyglądał cudownie! W środku było dużo miejsca, było podobnie do twierdzy Nightmara. Wszyscy byli w tym domu, nawet Nightmare ze swoją ekipą. Wszyscy świetnie się bawili! Dream, Cross i Dance tańczyli przy muzyce w salonie, Blue, Horror i Killer wygłupiali się w kuchni, Dust siedział w kącie rozmawiając z Classiciem, Nightmare czytał książkę przy kominku, Fresh i Lust irytowali Fella, a Error... On siedział na kanapie i czekał na mnie. Rozmawialiśmy, jak prawdziwi przyjaciele. Widziałem wtedy jego inną stronę, stronę, którą chciałbym widzieć na co dzień. Potem Blue zawołał nas wszystkich na obiad i wtedy.. Się obudziłem..

Westchnąłem i spojrzałem na niego. Spoglądał na mnie z pogardą. Tylko się uśmiechnąłem i ruszyłem do przodu. Uniosłem głowę do góry spoglądając na nieprawdziwe gwiazdy. Nagle wokół mojego ciała pojawiły się niebieskie linki. Odwróciłem głowę w stronę Errora zaskoczony.

- Co jest ostatnio z tobą? - skrzywił się. - Martwisz się o mieszkańców AU, chcesz być ze mną przyjaciółmi, o co ci chodzi?? Czy chcesz zrobić ze mnie głupka?

- D-Dlaczego tak myślisz? - próbowałem się uwolnić. - Faktycznie, może nie zachowuję się tak jak zawsze, ale robię to dla dobra wszystkich.

- Nie robisz tego dla innych, - puścił mnie. - robisz to dla siebie.

Poszedł dalej zostawiając mnie na ziemi. Spojrzałem na niego kątem oka, mogę wyczuć od niego oschłość i nienawiść. Złapałem za moją szarfę z fiolkami.

- Pamiętasz jak zawarliśmy rozejm? - spytałem, on się zatrzymał i spojrzał pytająco. - Wszystko było dobrze, wszyscy byli szczęśliwi..

Multiverse Plague [Undertale Au series]Where stories live. Discover now