Rozdział XXVI - Prawdziwe emocje?

60 5 0
                                    

[Error POV]
Byliśmy już w laboratorium, Sci robił Inkowi badania. Ja siedziałem w rogu, bawiąc się linkami. Była głucha cisza, aż w końcu usłyszałem zdziwienie Sci.

- Huh?

- Co jest? - wstałem.

- Co.. Co to jest? - wskazał na ekran, miał podgląd do miejsca, w którym powinna znajdować się dusza.

Mała, biała plamka unosiła się, święcąc. Dołączam się do pytania, co to jest?? Nie przypomina to niczego, jest tylko tycia, biała plamka. Spojrzałem na Sci, wyglądał na zaskoczonego, również nie wiedział co to.

- Czy.. Znowu piliście coś dziwnego? - zapytał.

- Nie - podrapałem się po głowie, spojrzałem na Inka. Jego wyraz twarzy się zmieniał, tak jakby miał koszmar. - Czy to coś tworzy się samoistnie?

- Chyba tak. Ale jak..? I co to jest?

- Czy to będzie przeszkadzać w dalszych badaniach?

- Nie mam pojęcia.. Muszę to jak najszybciej zbadać! - zaczął biegać w wszystkie strony, zabrał potrzebne mu sprzęty i zaczął badać tajemniczą rzecz.

Ja usiałem z powrotem na moje miejsce. Pogrążyłem się w myślach. Co to jest? Skąd się to tu wzięło? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie hałas. Ink złapał się za głowę, jęczał z bólu. Podszedłem do nich, Sci był wystraszony.

- Co się stało? Ink! - próbował go uspokoić.

- Może ma koszmar? - łapał się teraz na klatkę piersiową. 

- Nie, nie. To nie to. To coś innego.

Nagle zauważyliśmy coś. Żyły, które były małe i znajdowały się na jego szyi, zaczęły się powiększać i rozprzestrzeniać! Co się do cholery dzieje?! Bez dalszych myśli odczepiłem od niego kroplówkę, wziąłem butelkę wody ze stołu i wylałem nią na niego. Wyrwało go to z transu, zaczął kaszleć, podniósł się do siadu.

- Co..? - w jego oczach pojawiły się na przemian znaki zapytania i wykrzykniki.

- Witamy z powrotem - wyrzuciłem butelkę za siebie. - Co ci się stało? Rzucałeś się jak powalony. Jeszcze te żyły..

Był zmieszany. Wstał i spojrzał na swoje odbicie w ekranie. W jego oczach pojawiły się teraz same wykrzykniki. Zdjął swój szalik, cała szyja była w tych strasznych żyłach. Spojrzał teraz na swoje ręce, tam również były widoczne te żyły. Wydaje mi się, że w miejsce żył na ciele pojawiły się te. Upadł na kolana, Sci podbiegł do niego. Panowały nim smutek, strach.. I złość? Odepchnął Sci na bok, był zły. Ale dlaczego? Złapałem go w swoje linki zanim zdążył zrobić coś jeszcze. Wziąłem najbliższy zeszyt i uderzyłem go nim w głowę, ogarnął się.

- Co się.. Ze mną stało?!

- Naprawdę nie wiemy.. - Sci się podniósł.

- Będziesz się już normalnie zachowywał? - pokiwał głową, puściłem go z moich linek.

Położył ręce na klatce i zamknął oczy, Sci powiedział mu, żeby usiadł. Ja usiadłem na stole, wolę być w razie czego blisko. Sci stwierdził, że chce pierw zbadać tą dziwną rzecz, Ink go już nie słuchał. Siedziałem w bezpiecznej odległości, bacznie się przyglądając. On zaczął płakać..? Z jego oczu popłynęło kilka tęczowych łez. Sci nie wiedział co miał z tym zrobić, po prostu starał się to zignorować.

Zrobił mu kilka badań, jednak nie dowiedział się z nich czym jest ta dziwna rzecz. Mówiłem mu, żeby próbował dalej. Ta rzecz tak nagle się pojawiła. Czy to efekty tego płynu z kroplówki, czy bycia zarażonym? Westchnąłem. Sci porównał skład krwi, duszy i czegoś jeszcze Horrora z Inkiem. Nagle wykrzyknął zaskoczony.

Multiverse Plague [Undertale Au series]Where stories live. Discover now