Rozdział 9

46 4 1
                                    

- Gramy w prawda czy wyzwanie?

- Dobry pomysł - odpowiedziałam

- Okej, najpierw Luther! Prawda czy wyzwanie? - powiedziała Vanya

- Wyzwanie! - odpowiedział

- Pocałuj Allison! - krzyknełam

Allison nic nie odpowiedziała, zamiast tego zarumieniła się.
Po chwili blondyn i brunetka pocalowali się.

- Nie drzyjcie się tak bo obudzicie ojca idioci - powiedział Five

- No to teraz Eight - powiedział Diego

- Eight? - odpowiedziałam

- Umm, tak. W końcu jesteś adoptowana przez Reginalda tak jak my, a my jesteśmy ponumerowani więc ty chyba też?- odpowiedział

- W sumie podoba mi się Eight... Nie ważne, chcem wyzwanie!

- Kogo najbardziej polubiłaś gdy przyszłaś do Academii? - zapytał Diego

- Szczerze mówiąc to gdy jeszcze was nie znałam osobiście to nienawidziłam was, ale gdy się poznaliśmy to okazaliscie się spoko... Wracając do pytania, najbardziej polubiłam chyba Allison bo jako pierwsza mi się przedstawiła. - odpowiedziałam

- Mhm, dzięki - mruknęła Vanya.

- Teraz moja kolej! No cóż Ben, butelka wybrała Ciebie, prawda czy wyzwanie? - powiedziałam

- Prawda - odpowiedział

- Czy to prawda, że podobała Ci się kiedyśmy jakaś dziewczyna z poza Academii?

- Nie, chyba nie...

- Dobra, teraz ja kręcę bo wy najwidoczniej nie umiecie. - oznajmił Klaus kręcąc butelką

- Aż się boję... - szepnęłam do Vanyi

- Uuu, czyżby Five? Tak, Five! Prawda czy wyzwanie? - zapytał brunet

- Wyzwanie! - odpowiedział

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ten moment nadszedł!
Pocałuj Sophie! - krzyknął

- Nie ma opcji, Klaus! - powiedziałam

- Wyzwanie to wyzwanie - odpowiedział

Po chwili obok mnie usiadł Five. Chwilę patrzył się na moje oczy a później na usta. Po chwili pocałował mnie.

- Uuu, widzę że mamy nowy ship? - odezwał się brunet

- Nie, to tylko buziak, prawda Five? - zapytałam

- Jasne, to tylko buziak...

- Tak, tak tylko buziak... Ale czy aby napewno? Hmmm?

- Tak Klaus. A tak w ogóle myślę, że powinniśmy już zbierać się do spania bo jest prawie 3.00 nad ranem. - rzuciłam

- No weźźź, pogramy jeszczę chwilę! Przecież jutro niedziela więc nie ma treningów. - odpowiedział Diego.

- No dobrze, ale tylko chwilę...

Ostatecznie pożałowałam tej decyzji. Miałam spać dzisiaj z Five, w moim pokoju. Ale oczywiście reszta rodzeństwa nie ucierpiała na dalszej grze.
Przed 4.00 byłam już w moim łóżku obok bruneta. Nie było tak źle, lubiałam się do niego przytulać. A tak serio to chyba w ogóle nie było źle...

Rano obudziłam się totalnie nie wyspana. Spałam tylko 3h! Maskara!

- Hej, jak się spało? - zapytał brunet zaspanym głosem

Eight - Sophia EvansOù les histoires vivent. Découvrez maintenant