Wilk I Demon 6

79 8 7
                                    

Byłem pod postacią demonicznej.
-No proszę, Blake będzie fajnie.
-Nie jestem do tego przekonany... Jesteś pewny, że to zadziała?
-Emm tak. Znaczy chyba...
-Co?
-Nic nic. Dasz radę, zaufaj mi.
Chwyciłem go za dłoń i pociągnąłem. Zrobił krok do przodu z klifu i w powietrze.
-Tak! To działa!
Oboje lewitowaliśmy nad ziemią.
-Chwila... To ty w to nie wierzyłeś?
-Ci ci... Nie psuj chwili, no patrz! Ty lewitujesz! - cieszyłem się jak małe dziecko.
Odkryłem to zupełnie przypadkiem kiedy Milena prawie by upadła, a podczas treningu byłem w tej formie.
-T-tylko mnie nie puszczaj.
-Nie śmiałbym.
-Ja mówię poważnie.
Zaśmiałem się. Najbardziej porządna i nieustraszona Alfa boi się wysokości. Warto zapamiętać.
Chyba jako ja jedyny przyzwyczaiłem się do tych mocy.
Nieźle mi to wychodzi jak do tej pory...

-Możemy teraz lecieć gdzie chcemy! Jaki jest Twoje wymarzone miejsce?
-Byle znajdywać się na ziemi.
-No weź... Musi coś być takiego.
-No dobra. Może na początek plaża.
-Okej.
-Czekaj, ty mówisz poważnie? A jak ktoś nas zobaczy?
-Będzie dobrze i spokojnie będę latał jak najwolniej.
Westchnął cicho.
-No dobrze.

Na plaży jak zawsze nikogo nie było.
-Dobra trzeba korzystać.
Blake mówiąc to ściągnął czarny t-shirt i odrzucił gdzieś.
-Jest zimna...
-No. Idealna do podtapiania cię.
-To ma być zemsta?
-Tak.
Shit. Tego nie przewidziałem.
-Nie ma mowy. Przyprowadziłem cię tu. Powinieneś być wdzięczny.
-I jestem. Idealnie wpadłeś w moją pułapkę.
Zanim się zorientowałem Blake do mnie podbiegł i wziął mnie przez ramię kierując się do wody.
-Nieee. Litości!
-Zero litości.
Byłem cały mokry, od głowy po stopy. Jednak widziałem na twarzy chłopaka cwaniacki uśmiech. Sprawiało mu to satysfakcję.
Czułem się jak mokry pies zastany dużą burzę.
Ja jeszcze byłem w ubraniach!
-Nie wybaczę Ci. Chodź tu.
-Haha, piękny widok. Mister mokrego podkoszulka.
Chciałem go złapać, ale głupia woda spowolniała moje ruchy.
Nie mogłem go nawet złapać.

Nagle się potknąłem i wpadłem w jego ramiona. O co się potknąłem to nawet nie chciałem wiedzieć.
-Tak to się kończy, gdy szalejesz.
Spojrzałem na niego opierając ręce na jego klatce.
Odgarnął mój mokry kosmyk z policzka. Wpatrywałem się w jego szare oczy jak za hipnotyzowany. W jego oczach można było dostrzec jak szare chmury prowadzą ze sobą walkę, niczym sztorm na wodzie.
Pochylił się, aby mnie pocałować. Czułem słony smak morskiej wody.
Było mi błogo, czułem spokój tylko przy nim.

My Demon [Yaoi] [Zakończone] Where stories live. Discover now