Co tu się dzieje...

465 54 13
                                    

Otworzyłem powoli oczy. Chwilę mi zajęło, aby zarejestrować, gdzie byłem.

Cholera, za dużo wczoraj wypiłem. Nadal czułem tego skutki i to zdecydowanie nie było fajne.

Zadrżałem z zimna i zdałem sobie sprawę, że wczoraj nawet się nie przykryłem. Walcząc z tym nieprzyjemnym bólem głowy sięgnąłem odruchowo po telefon, ale zanim go złapałem zamarłem.

Przypomniałem sobie, co się wczoraj działo.

Nagle fizyczny kac zszedł na drugi plan. Poczułem jak policzki mi się robią czerwone z zażenowania i chyba po raz pierwszy ze wstydu. Odruchowo się poderwałem do siadu, czego natychmiast pożałowałem i przytknąłem dłoń do czoła, zamykając oczy.

— O kurwa... — wymamrotałem będąc tak chwile nieruchomo.

Dobra. Spróbujmy wszystko, co się wczoraj działo poukładać w całość. Była gra, przyszedł Asther, wyzwanie...

...

Potem się pokłóciliśmy i Michael mnie odwiózł.

...

Otworzyłem oczy, zamrugałem i zjechałem dłonią na usta.

Ja pierdole.

Spojrzałem na telefon i bardzo się zawahałem. Nie wiedziałem, czy chcę wiedzieć, co tam znajdę. Zdjęcia? Wiadomości? Nie uśmiechało mi się to. No, ale dobra, powiedziałem sobie "dobra, Axel, nie jesteś pizdą" i wziąłem urządzenie do ręki, niezdarnie odgarniając włosy do tyłu. Jedyne, co nie znikało, to denerwujące uczucie pod tytułem "Ha! Było tyle pić? Wujek kac moralny przyjechał z wizytą!".

Odblokowałem urządzenie i oczywiście było bardzo dużo powiadomień z jednej grupy na messengerze. Nie chciałem teraz odczytywać, ale znowu mój wewnętrzny głos motywacji mi kazał przeczytać wiadomości. Pytanie czy on motywował mój upadek, czy jednak działał na moją korzyść.

Zacząłem czytać wymianę zdań między Leo a Michaelem. Połowę z nich ten pierwszy wyklinał na akcję z wczoraj i jak bardzo wszystko zepsuliśmy. Michael natomiast robił za dobrego policjanta.

"No dobra, ale ty też dużo wypiłeś, a każdy wie, że często po alkoholu puszczają ci hamulce..."

"... Po czyjej stronie jesteś?"

"Jestem bezstronny"

Napisał blondyn dodając jeszcze płaczącą emotkę. Lubiłem to, że robi za taką mamę trójki dzieci w naszej grupce, ale teraz aż tak się na tym nie skupiałem.

Asther nie odezwał się ani słowem, mimo że odczytał wiadomości. Oczywiście Leo przez to później też zaczął się irytować.

"Oni żyją w ogóle?"

Zapytał w końcu, na co się zawahałem czy odpisać, ale jedno słowo przecież mnie nie zabije.

"Żyję."

"Żyję."

Huh?... Kuźwa, napisaliśmy to w tym samym momencie. Teraz dopiero to było dla mnie dziwne. Jak nigdy o tym nie myślałem, tak teraz po prostu tak poczułem.

"No! Nareszcie jakaś odpowiedź!"

Odezwał się Michael jeszcze dodając uśmiechniętą buźkę, lecz w tym samym czasie ja zwątpiłem w siebie. Wyłączyłem dymek i jedynie śledziłem wiadomości w powiadomieniach, nie mając ochoty angażować się w rozmowę.

"O co wczoraj poszło?"

Brak odpowiedzi. Nie mówcie mi, że Asther zrobił to samo... Najwyraźniej jednak tak, bo po tym odezwał się Leo, że powinniśmy przynajmniej im wyjaśnić powód, z którego wcześniej musieliśmy wyjść z imprezy.

A&A |BL|Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin