I kissed a boy...

659 55 45
                                    

Dobra. Ja wiem, że byłem pijany. Wiem, że robiłem już po pijaku wiele rzeczy, o których lepiej nie mówić, ale to?...

— Co? Wymiękacie? — Caro zaczęła nas prowokować, jednocześnie podając pełen kieliszek wprost w ręce Asthera.

— Właśnie Axel, wymiękasz? — powtórzył brunet, patrząc na mnie.

Istniał zawsze jeden czas, podczas którego nie wiedziałem, co mu siedziało w głowie. Właśnie wtedy, kiedy był pijany. Ale wiecie co? Doskonale za to wiedziałem, że w tym stanie był podatny na prowokacje. A co jeszcze wiedziałem? Że ja też taki byłem.

Zadarłem dumnie głowę, jakby naprawdę stawiał mi wyzwanie. Dobra, może wszyscy to zrobili, w sumie to te karty, ale teraz to on to robił.

— Ja wymiękam? To raczej ty się boisz.

— Huh? — Poszło w jego słaby punkt.

Odwrócił się niby pewny siebie w moją stronę, na co też to zrobiłem. W końcu nie będę gorszy od tego chwasta!

— To raczej ty nie dasz rady.

Zmarszczyłem lekko brwi. Patrzyłem na jego durną, przystojną mordę, jak jeszcze unosił kącik ust, jakbym serio nie był w stanie podołać temu wyzwaniu. Przenikałem wzrokiem jego bladoniebieskie, ale cholernie wkurzające oczy, tocząc z nim ten pojedynek. Co on, kuźwa, miał w tej głowie?! Jeszcze nie myślałem trzeźwo, to już w ogóle nie wiedziałem. Przygryzłem zirytowany wargę, ale ten jedynie wygiął usta w większym uśmieszku.

O nie. Nie będę tym, który się boi.

— Ja nie dam rady? — prychnąłem i sam się kpiąco uśmiechnąłem, znów nabierając aroganckiej postawy. — To udowodnij, że nie jesteś mocny tylko w gębie.

Asther podniósł się trochę chwiejnie na kolanach, cały czas patrząc mi prowokująco w oczy. Gdy zrobiłem to samo, aby być na jego poziomie, przyłożył kieliszek do ust i wlał do nich jego zawartość.

Czy byłem teraz pewny siebie? Nie. Czułem, jak mi nawalało serce. Prawdopodobnie przez alkohol i stres, bo w końcu niby były jakieś granice w wieloletniej przyjaźni, ale gdyby się tak zastanowić, to wszelkie inne granice i zasady też razem łamaliśmy. To tylko jedno zetknięcie ustami, co w tym złego? Przynajmniej dowiem się, jak to jest, nie mówiąc już o tym, że i tak byłem pijany.

As uniósł lekko brew, jakby niemo mówił "Jednak tego nie zrobisz?", co od razu rozwiało moje wątpliwości. Skoro tak bardzo chciał, to proszę. Pokażę im wszystkim, że nie cofam swoich słów i że nie jestem mięczakiem. Zdecydowanym ruchem położyłem dłoń na jego włosach i przyciągnąłem jego głowę do siebie, przybliżając twarz do jego twarzy, łącząc nasze usta.

Nie wiedziałem, czy się tego spodziewał, czy nie, ale jednego byłem pewien. Nie znosiłem przegrywać. Nigdy.

Miałem przymknięte oczy, wyłączając tym samym jeden ze swoich zmysłów. Słyszałem, jak osoby wokół zaczęły nas dopingować, robiąc hałas, lecz nie skupiałem na tym szczególnie uwagi. Oprócz miękkich warg, poczułem parę kropel spływających mi po kącikach ust. Palce Asthera zacisnęły się na mojej bluzce, ciągnąc mnie trochę w dół. Zniżyłem się lekko, odchylając do góry głowę, nie przestając smakować ust bruneta. Rozchyliłem trochę wargi i poczułem alkohol na języku.

Poczułem ciepło na całym ciele, ale głównie na twarzy. Co się właśnie, kurwa, działo? To raczej nie powinno tak być. Naprawdę nie rozumiałem, co zaczynało mnie irytować, ale jednocześnie to nowe doświadczenie było jak w zwolnionym tempie, a co najgorsze ze wszystkiego - nie było złe.

A&A |BL|Where stories live. Discover now