Kenny × Reader

937 42 2
                                    

➛ jest to rozdział skopiowany z mojej innej książki, mianowicie chodzi tu oczywiście o oneshoty z SP. skopiowałam sobie pomysł na fabułę, bo w małym stopniu w jakiś sposób mi się spodobał
___

McCormick owinął się szczelnie brązowym kocem i oparł o róg przyczepy samochodu. Wiatr i zimne powietrze nie polepszało jego stanu, bowiem wręcz zamarzał i ledwo co powstrzymywał się od uderzania zębami o siebie z zimna. Mimo, że był początek lata to czerwcowe noce jeszcze bywały chłodne, a zwłaszcza dzisiejsza. Ubrany w jeansowe czarne szorty, brudne kiedyś białe trampki i luźną szarą koszulkę Kenny kulił się samotnie na tyłach przyczepy.

Blondyn i jego grupa znajomych dosyć długo przekonywali się do wyjazdu nad morze, jednak w końcu udało im się znaleźć termin odpowiadający wszystkim i wyjechać z miasta. Ale pomimo zapowiadającego się spokoju Kenny nie był zbytnio zadowolony. Po przyjeździe wszyscy od razu rzucili się do wody, jednak ze względu na to, że była wręcz lodowata jedno po drugim wychodziło i prosiło o ręczniki. Poza tym przyjechali dosyć późno i za niecałą godzinę słońce zaczęło powoli zachodzić za horyzontem. Obiecali sobie, że wrócą tutaj następnego dnia, tylko wcześniej i o większych siłach, ale Kenny nie chciał nawet o tym słyszeć. Nie dość, że jazda zajęła im kilka godzin, tak teraz, gdy wracali było już grubo po pierwszej, a nawet drugiej w nocy. McCormick więc musiał sobie znaleźć jakieś zajęcie, by nie przejmować się mrozem...

Chłopak rozejrzał się naokoło skanując wzrokiem swoich znajomych siedzących w osobnych kątach przyczepy. Kenny dziwił się, że Token oddał kierownicę w ręce kogoś takiego jak Craig, ale pomyślał, że pięć godzin jazdy może być męczące i chłopak potrzebował odpoczynku. Stan szybko zarezerwował sobie miejsce obok Craig'a, żeby niepotrzebnie nie marznąć na zewnątrz, a Tucker dziwnie szybko się na to zgodził. Zapytany dlaczego odpowiedział, że Marsh jako jedyny orientuje się jak dojechać do domu, dlatego potrzebuje go obok siebie. Odpadało więc, żeby Kenny wpierniczył się między dwóch kruków, z resztą Craig i tak by go nie wpuścił na siedzenie obok siebie.

Clyde i Token padli jako pierwsi i oparci o siebie spali w najlepsze przykryci luźnymi bluzami najdalej od wejścia do przyczepy. Kenny żałował, że wcześniej się z nich śmiał, że w tak ładną pogodę biorą ze sobą coś tak grubego, ale teraz sam potrzebował większego okrycia. Nichole jako pierwsza dostała koc od Token'a i tuląc się do jego ramienia niedługo po swoim chłopaku również zasnęła. Kyle i Tweek jako pierwsi dorwali się do dużego czerwonego koca i podzielili się nim bez problemu. Kenny kilka razy myślał nad tym, czy gdyby podszedł i poprosił choćby o kawałek materiału to któryś z nich by się zgodził, jednak koniec końców odpuścił sobie, bowiem nie chciał budzić dwójki kolegów. Oni pewnie też byli wymęczeni po całym dniu. Cartman z ogromnym niezadowoleniem został z niczym innym jak stertą ręczników i musiał sobie z nich utworzyć bunkier pod który niechętnie wpuścił nalegającego Butters'a, który teraz oparł się o jego ramię plecami i jakoś udało mu się zasnąć.

Kenny więc został z niczym.

A raczej z nikim.

Jednak z tym "nikim" można było się kłócić, bowiem McCormick w kącie przyczepy gdzieś blisko Kyle'a i Tweek'a dostrzegł [T.I]. Poza Nichole była ona jedyną dziewczyną, która z nimi pojechała, pewnie ze względu na to, że lubiła tego typu wyjazdy ze znajomymi, a ze względu na jej charakter niemal wszyscy prosili, żeby pojechała. Kenny tak samo, nie miał nic przeciwko przebywaniu z dziewczyną, dogadywał się z nią całkiem dobrze, ze względu na ich podobne osobowości. Teraz jednak [K.W] pocierała ramiona pod grubym granatowym kocem próbując odepchnąć zimno. Kenny w jednej chwili pomyślał, żeby [T.I] zawołać do siebie, zawsze mogą się do siebie przytulić, czy nawet oprzeć. To nawet w najmniejszym stopniu mogłoby pomóc w dostarczeniu ciepła.

South Park × Reader IIWhere stories live. Discover now