19. Umiejętność kłamania

309 11 3
                                    

Wsiadając do samochodu Leona, wiedziałam, z czym to się będzie wiązało. Niezręczność między mną a chłopakiem, posyłane sobie nawzajem spojrzenia, niczego nieświadoma, szczęśliwa Manon i gula w gardle, przez którą z trudem przełykałam ślinę. I nie pomyliłam się. Dziewczyna trzymała go dodatkowo za rękę, a gdy spoglądała w tym kierunku, uśmiechała się do siebie. Żartowała i podśpiewywała piosenki, które akurat leciały w radiu. Nie dostrzegała tego, że Leo siedział spięty i rzadko kiedy się odzywał, co było do niego niepodobne. A ja? Cóż, siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu i patrzyłam na to wszystko z wielkim bólem w sercu. Zastanawiałam się, czy gdy może wtedy nie weszłabym do pokoju Kenzo, nie byłabym w takim wielkim gównie, w jakim się właśnie znajdowałam?

– Marise, to nasz ulubiony kawałek! – krzyknęła w pewnym momencie, odwracając się w moją stronę, a ja się tylko uśmiechnęłam. – Czemu nie śpiewasz? Coś się stało?

– Nie, wszystko w porządku. Po prostu trochę rozbolała mnie głowa – skłamałam, mając w głowie, że jestem okropną przyjaciółką. Ona wzruszyła ramionami, nie tracąc swojego humoru.

– Trochę to dziwne, ale okej, niech ci będzie. Pamiętaj, że następnym razem się nie wymigasz – rzuciła, a ja pokiwałam głową na zgodę.

I na całe szczęście, w pewnym momencie moja męczarnia ustała. Gdy samochód się zatrzymał, wyskoczyłam z niego jak poparzona, idąc prosto na wyznaczone miejsce w Le Jardin Public, gdzie czekali na nas znajomi. Z daleka mogłam zobaczyć Vincenta, Edmonda, Jade, Adriena i Lounę. Jeszcze zanim do nich doszłam, zaczekałam na Leona i zatrzymałam go, mówiąc Manon, że zaraz przyjdziemy.

– Czego chcesz? – spytał opryskliwie, na co przewróciłam oczami i powstrzymałam złośliwy komentarz. Puściłam jego rękę, aby nie wyglądało to tak, jakbym mu właśnie groziła.

– Masz godzinę, żeby jej to powiedzieć, inaczej ja to zrobię – powiedziałam od razu.

– Nie tak się umawialiśmy – przypomniał, a ja wzruszyłam ramionami.

– Wiem, ale nie mogę już dłużej na to patrzeć. Nie zniosę widoku jej z tobą, po tym co zrobiłeś. Posłuchaj, ja wiem, że to nieodpowiedni czas i miejsce, ale chyba lepiej, żeby się dowiedziała ode mnie niż od ciebie, nawet w tak złych okolicznościach. Nie wytrzymam dłużej tych wyrzutów sumienia, chociaż wiem, że później pewnie też nie będzie dobrze. Odciągnij ją na bok od wszystkich i powiedz prawdę w najdelikatniejszy sposób, jaki się tylko da. I oszczędź szczegółów. Im szybciej, tym lepiej – wytłumaczyłam, a on zacisnął szczękę, patrząc na mnie z nienawiścią. Po chwili jednak jego twarz się rozchmurzyła, a on prychnął pod nosem.

– Dzięki, że mi mówisz, jak mam powiedzieć dziewczynie, że ją zdradziłem. To na pewno pomoże – zakpił.

– Nie obchodzi mnie to, po prostu zrób, o co cię proszę. Inaczej ja będę musiała to zrobić – odparłam, patrząc na jego twarz, która nie wyrażała więcej niż tylko zmieszanie.

– Ale to nie jest takie proste, Marise. Ja byłem wtedy pijany, a teraz naprawdę żałuję i boli mnie życie z tym, co zrobiłem. Gdybym mógł cofnąć czas, na pewno wszystko byłoby tak, jak dawniej – odpowiedział, a ja skrzywiłam się nieco.

– Chcesz jeszcze jedną radę?

– Nie, one nic nie dadzą – burknął, a ja machnęłam lekceważąco ręką.

– Nie tłumacz się alkoholem – rzuciłam. Widziałam, że chciał coś powiedzieć, dlatego podniosłam palec w górę na znak, że jeszcze nie skończyłam. Powinien się cieszyć, że daję mu jakieś rady, jakbym była lepszym człowiekiem, w ogóle bym z nim nie rozmawiała. – I coś tam z czasem, tego też nie mów. Uwierz mi na słowo, to tylko pogorszy twoją sytuację.

SerendipityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz