1. Początki bywają trudne

2K 39 25
                                    

Z samego rana obudził mnie tata, który ubierając się do pracy, uderzył stopą w szafkę, a później głośno przeklął. Zdarzało się to naprawdę często, dlatego nie rozumiałam, dlaczego jej jeszcze nie przestawił. Mimo to nie wstawałam, bo wolałam udawać, że dalej śpię. Słyszałam, jak jadł śniadanie, podśpiewując powstańcze piosenki z czasów drugiej wojny światowej, a później pożegnał się się z psem i wyszedł z domu, głośno trzaskając drzwiami, aby mieć pewność, że się obudziłam.

Czasami dziwnie się zachowywał, ale starałam się tym nie przejmować. Przecież nie tylko ja na świecie mam nieco nienormalnego rodzica.

Kilkanaście minut później wstałam i ubrałam się w swoje ulubione, trochę za duże dżinsy i luźną bluzkę z napisem. Nie chciało mi się szukać wymyślnych strojów, tym bardziej, że dziś był zwyczajny dzień w szkole, a ja lubiłam się ubierać wygodnie. Zjadłam płatki z mlekiem, aby na pewno się nie spóźnić, i zrobiłam sobie szybką kanapkę.

– Pa, Rybka – powiedziałam do naszego psa i pogłaskałam go za uchem.

Do tej pory nie wiem, kto ją tak nazwał.

Pies zaszczekał radośnie, a ja obróciłam się jeszcze, aby upewnić się, że niczego nie zapomniałam. Często to robiłam. Głupie nawyki, których nauczyłam się od taty i nie mogłam nic na nie poradzić.

Mój ojciec pracował dużo, mogę nawet stwierdzić, że był pracoholikiem, więc nigdy niczego nam nie brakowało. Mimo tego, nasz dom nie był ogromny i nowoczesny. Tata opowiadał mi, że urządzali go jeszcze z mamą i wspólnie kupowali rzeczy, które im się po prostu podobały. Dlatego jest tutaj trochę pstrokato i czasami wydaje się, że nic do siebie nie pasuje, jednak kochałam swój dom. Spędziłam tutaj większość swojego czasu, byłam przywiązana do tego miejsca i czułam się w nim bezpiecznie. Otwarty salon, połączony z kuchnią, wyglądał zawsze przytulnie, nawet mimo bałaganu. Mieliśmy dużą łazienkę, w której uwielbiałam przebywać, a szczególnie brać długie prysznice lub gorące kąpiele w wannie. Kręcone, białe schody prowadziły na piętro, na którym znajdowała się sypialnia taty, mój pokój i jeden wolny dla gości. Na górze również była łazienka, jednak dużo mniejsza i rzadziej z niej ktokolwiek korzystał.

Sprawdziłam jeszcze raz, czy wszystko mam i wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Szłam szybko na przystanek autobusowy, ale w ostatniej sekundzie kierowca zamknął mi przed nosem drzwi, a ja zdążyłam tylko pokazać mu środkowego palca, czego chyba nie zauważył.

Widziałam, że patrzył się w lusterku prosto na mnie, dlaczego więc jest niemiły jak kutas?

Zmuszona, maszerowałam na pieszo, wiedząc, że się spóźnię. Plusem było to, że dłużej mogłam słuchać moich ulubionych piosenek, które zaczęły mnie powoli nudzić. Zawsze tak miałam z muzyką. Znajdywałam ciekawe kawałki, a po krótkim czasie słuchania ich w kółko, po prostu mi się przejadły. W pewnym momencie zauważyłam, że przed bramą czeka na mnie Nicolas.

 – Hej – przywitałam się z przyjacielem. Opierał się o ścianę budynku, a na jego nosie były okulary przeciwsłoneczne. Trochę dziwnie to wyglądało, bo mieliśmy dopiero początek kwietnia, a słońce pokazywało się tylko od czasu do czasu. – Jednak się nie spóźniłam.

– W zasadzie to jest już po dzwonku, tylko stwierdziłem, że będzie mi się nudzić bez ciebie, więc poczekałem. – Wzruszył ramionami i spojrzał na mnie. Zdjął swoje okulary i zawiesił na koszulce.

– Nie wolałeś iść na lekcje, żeby nie mieć zaległości? Ja, na przykład, bym wolała, bo to bardziej opłacalne niż bezczynne czekanie na ciebie. Później musisz się prosić kogoś, żeby ci przysłał notatki, ale i tak nikt tego nie robi i jesteś zmuszony tłumaczyć się przed nauczycielem. A oni, szanowni profesorzy z ery dinozaurów, i tak nie potrafią zrozumieć twoich starań, że naprawdę chciałeś je przepisać, ale nie miałeś jak – powiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę sali, w której teraz miałam lekcje, a chłopak szedł razem ze mną. Jedną z moich większych wad było to, że robiłam się straszną gadułą, gdy się stresowałam, jednak Nicolas był już przyzwyczajony. Nie lubiłam się spóźniać, ale robiłam to, bo jeszcze bardziej uwielbiałam się wyspać. 

SerendipityWhere stories live. Discover now