Rozdział 13 Laura

1.4K 38 2
                                    

Na czarnym tle odbił się kontur postaci. Biegła przed siebie, a pod nogami malowała się trawa. W powietrzu uniósł się zapach polnych kwiatów. To był kobieta, ciemne włosy wiatr rozwiewał na wszystkie strony. Nie przejmowała się tym biegła, ile sił w płucach. Jej jasną cerę pokrył rumieniec, z oczów zaczęły lecieć łzy.

- Co robisz? - Na słowa Lucasa otworzyłam oczy, spoglądając na dwa kieliszki jakie trzymał. Nachyliłam się, by zabrać jeden od niego. Mężczyzna zaopatrzył mnie w kilkanaście wykwintnych win na wieczór.

- Zagrajmy. - powiedział, kiedy mężczyzna usiadła obok mnie na cholernie wygodnej kanapie.

- W co chcesz zagrać? W butelkę jak nastolatkowie. - rzuciłam z nieukrytym rozbawieniem

- Możemy w wersję dla dorosłych, ale nie. Mam lepszy pomysł. - Obróciłam się w jego stronę, podając mu kieliszek, który odłożył. - Pytanie za pytanie. Nie chcesz odpowiadać pijesz. Deal?

Może nie byłam najtrzeźwiejsza, czułam powoli stężenie alkoholu w żyłach, ale nudziło mi się. Było grubo po pierwszej, serial pożarł nas żywcem, dopóki nie mogłam usiedzieć na miejscu. Kanapa kosztowała krocie, ale mięśnie dupy dawały o sobie znać, przez siedzenie w jednej pozycji.

- Deal? - powiedziałam ponownie, unosząc brwi do góry. Lucas zacisnął wargi w cienką linię.

- Wyglądasz jak zjarany diler. - rzucił, a na mojej twarzy pojawiło się zmieszanie, przez co Lucas wybuchł śmiechem. - Deal.

- Jesteś starszy zaczynaj.

- Panno Lauro, ulubiony smak lodów.

- Łatwizna, wanilia. Teraz ja. Panie Lucasie... - W zamyśleniu przegryzłam wargę. - Ile liczy twoja garderoba?

- Łatwe pytanie. Ponad sto sztuk markowych garniturów, siedemdziesiąt szytych na miarę. Około setki par butów, różnego rodzaju. Dwadzieścia koszulek, dwieście koszul w róż... No co?

- WOW, jak ty to pamiętasz? - powiedziałam po czym wzięłam łyk wina. Ja już nie liczę.

- To się nazywa garderoba na wymiar. Teraz moja kolej. Jak dotarłaś do tego miejsca, w którym siedzimy? - powiedział, a ja upiłam łyk wina.

Za długo by opowiadać. Przynajmniej nie przy takim czasie znajomości. Nie mogę powiedzieć, że moje doświadczenie zawodowe zaczyna się na sprzątaniu hoteli i harowaniu w kawiarniach, klubach. Natomiast po prawie dziewięciu latach skończyłam na tym stanowisku.

- To samo pytanie. - Lucas również upił łyk wina. - Skąd pochodzisz?

- Los Angeles. Ostatnia upojna noc.

- Grasz nieczysto, ale dobra. Ponad rok temu. - powiedziałam obracając kieliszkiem w dłoni. - Miałeś kiedyś miłość swojego życia? - Lucas upił łyk wina. - No weź tylko tak czy nie.

- Skąd masz bliznę na udzie? - Nasz wyraz twarzy niczego nie wyrażał. Przesunęłam powoli ręką w stronę ust, robiąc łyk czerwonego płynu. - No weź.

- Nie mam chyba więcej pytań.

- Pytanie za pytanie. Jak smakują twoje usta?

- Nie wypiłeś za dużo?

- Nie, ponawiam pytanie.

Odchyliłam delikatnie usta, w zamyśleniu przegryzłam wargę. Jego pytanie wypiło mnie z gry. Przez chwile nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak zareagować. Wypita butelka wina nie pomagała mi, wręcz przeciwnie. Czułam jak moje policzki płoną. Mężczyzna przesunął rękę po mojej nodze, nawet przez materiał skóra reagowała ciarkami.

Lucas//Dziedzictwo Morettich #1Where stories live. Discover now