Rozdział 7 Laura

2K 46 3
                                    

Dryń Dryń...

Złapałam pierwszy telefon.

- To nie ten. - powiedziałam, spoglądając na oślepiający mnie ekran.

Sięgnęłam po drugi i wyłączyłam budzik. Kto nastawia w niedziele rano dzwonek. Była siódma rano, a ja czułam się jakby nie spała cała noc. Spojrzałam na prawą stronę łóżka. Lucas był odwrócony do mnie twarzą, a Olivia go przytulała. Uśmiechnęłam się. Otworzyłam szufladę, wzięłam tabletkę i zeszłam cicho na dół. Włączyłam czajnik, sama udałam się do łazienki. Kiedy wyszłam rzuciłam się na kanapę. Nie ma bata nie będę tam z nimi spała. Nakryłam się kocem po sam czubek głosy. Promienie słońca wpadały do salonu, czułam się jakby było południe. Zamknęłam oczy, jedyne o czym marzę to o śnie.

Wierciłam się ze strony na stronę, czułam się wyspana. O tej porze? SERIO. Leżąc tak nie mogła niczym zając głowy. Moje myśli kierowały się w stronę mężczyzny. Jego dotyku, jego ustach, jego zapachu... Muszę przestać tak o nim myśleć. Zapewne, każda kobieta ślini się na jego widok, a ja jestem kolejną. On pewnie chce mnie przelecieć i to by było na tyle. Jak szybko się pojawia, tak znika. A może nie jest taki zły, spędził ze mną prawie weekend, w dodatku z nieznajomą kobietą i jej" dzieckiem. Jak on to znosi? Spaliśmy w jednym łóżku. Z jednej strony mogłabym przywyknąć, ale z drugiej nie chce się wiązać. Z trzeciej strony jest w nim coś pociągającego. Magnetyzm, któremu ciężko się oprzeć. Już sama tego doświadczyłam. Boże, jakbym się nie powstrzymała, przespała bym się z nim.
Ooo mój Boże!! Czemu ja nie mogę znaleźć sobie normalnego faceta? Od ponad roku nie znalazłam sobie nikogo, może to przez to, że jestem zabiegana. Może, że po prostu nie chce. Nie wiem, może przez to, że nie chodzę na randki. W tej chwili chciałbym się przenieść do college'u. Być popularną, najbardziej pożądaną uczennicą, która ma dużo za uszami. No cóż, nigdy nie byłam cnotką, za co wystarczająco zapłaciłam. Chodź te czasy minęły i zamknęłam ten rozdział, warto je powspominać. Ale jednego nie zapomnę, uśmiechu mamy, gdy ukończyłam szkołę z wyróżnieniem. Nikt się nie spodziewał, że szkolna gwiazdeczka, zakończył college z dyplomem. Chodź nie powiem, ile razy była okazja na imprezę, zawsze byłam proszona jako pierwsza.

Te czasy minęły, potem pojawiła się Olivia, harowaliśmy jak woły, by zapewnić jej wszystko. Ja poszłam na studia zaoczne. Brałam dodatkowe zmiany, a na szali wysiał mój związek z Adamem. Miałam to w dupie. Nikim się tak nie przejmowałam, jak ta mają istotką. Po dostaniu dużego zlecenia, chciałam zabrać mamę na obiecaną wyspę, ale ona nie była w stanie. Więc zabrałam naszą piątkę. Opłaciłam wszystko, lecz dla Adama było to niewystarczająco. Lot na Karaiby, śniadania do łóżka, wieczorne imprezy, nieprzespane noce. On potrzebował czegoś więcej, czego ja nie mogłam mu dać. Wyłączności.

Patrząc na to teraz zmarnowałam sześć lat swojego życia. Nigdy tego nie powtórzę.

Słyszałam czyjeś kroki. Odkąd tu mieszkam, zwracam uwagi na każdy dźwięk. To jest psychiczne, ale mieszkam sama, przypominam dziesięć minut od kogokolwiek i przy lesie. Nie miałam zamiaru się pokazywać, było mi za wygodnie. Kotłowanie się ze swoimi myślami, pozwalało mi wszystko ułożyć. Ktoś zerwał ze mnie koc, a oczy oślepił jasność. Podniosłam się, patrząc na Lucasa.

- Co ty robisz? - powiedziałam, zasłaniając ręka słońce.

- Zostawiłaś mnie z tym czymś na górze.

- Jaja sobie ze mnie robisz. Nie mów tak. Po pierwsze, a po drugie spaliście.

- Jak ty to nazywasz spanie, to ja jebię. - powiedział, a ja milczałam. Nie chciałam drążyć tematu. Nie z nim.

Podniosłam się z kanapy, zapomniałam o nastawionym czajniku. Jakoś na ekspres mnie nie stać. Mężczyzna złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Obrócił się w stronę kanapy, nachylając się. Czułam, jak kręgosłup pęka mi w pół. Oboje znaleźliśmy się na sofie, a on zawisnął na nią. Lucas pocałował mnie, delikatnie podgryzając mi usta. Z nich wydobyło się ciche westchnięcie. Już od rana jestem mokra. Jego pocałunki zeszły na szczękę, następnie ma szyję. Oddech mi przyspieszył, a serce miało mi wyskoczyć z piersi.

Lucas//Dziedzictwo Morettich #1Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin