1

4.8K 166 49
                                    

Kolejny rok szkolny zakończył się zbyt szybko. Nie chciałam wracać do „domu". Nie mogłam nazwać tak budynku, w którym każdy błąd był karany.

Najmniejsze przewinienie skutkowało uderzeniem lub co gorsza- zaklęciem niewybaczalnym. Jedyną osobą, która nigdy nie doświadczyła przemocy ze strony Walburgii był mój młodszy brat- Regulus.

Przez sposób wychowania mojej matki bałam się krzyku. Wiedziałam, że zwiastuje on ból. Dla większości osób sprawiałam pozory twardej, nieugiętej i bezdusznej dziewczyny, która nienawidzi mugoli.

Dlatego właśnie Syriusz mną gardził.

Kobieta doskonale wiedziała, że zawsze stanę murem za bratem i nie pozwolę, aby coś mu się stało. Jednakże nigdy nie rzuciła na mnie cruciatusa na oczach Syriusza.

Chciała, aby myślał, że jestem córką idealną, która kieruje się ideologią czystości krwi. Robiła wszystko, aby mnie także nienawidził i dopięła swego. Za każdym razem, gdy rzucała zaklęcie na mojego brata, stawałam z tyłu i mordowałam ją wzrokiem. To był wyraźny sygnał, że ma zaprzestać i przenieść swój gniew na mnie.

Syriusz zamykał się wtedy w pokoju i nie miał pojęcia, przez co przechodzę na dole.

W szkole huncwoci nie dawali nam żyć. Mówiąc nam, mam na myśli resztę ślizgonów. Szczególnie uwzięli się na Severusa, którego podejrzewali o bratanie się ze śmierciożercami. Gdy jego nie było w pobliżu, wybierali sobie za cel mnie.

Ich żarty nie robiły na mnie wrażenia. Przyzwyczaiłam się do nich, więc po prostu je ignorowałam.

Dzięki Snape'owi zaprzyjaźniłam się z Lily Evans, jednak nasza znajomość musiała zostać tajemnicą. Inaczej Syriusz mógł się czegoś domyślić.

Rudowłosa wiedziała, że ukrywam dużo rzeczy. Bardzo mnie wspierała, pomimo, że potrafiłam być naprawdę oschła.

-Syriuszu! Do mnie! W tej chwili!- usłyszałam krzyk matki i już wiedziałam, co się wydarzy.

Za kilka miesięcy mieliśmy stać się pełnoletni. Czas coś zrobić, zanim będzie za późno. Matka tym razem go nie oszczędzi i to wszystko moja wina.

Coś we mnie pękło. Wyszłam ze swojego pokoju i zatrzymałam Syriusza, gdy zamykał swoje drzwi.

-Nie idź tam. Poproś Pottera o pomoc i uciekaj- nakazałam.

-Daj mi spokój- wyszarpał się z mojego uścisku.

-Chociaż raz mnie posłuchaj pacanie i uciekaj! Póki nie jest za późno- uniosłam się i popchnęłam go w stronę pokoju.

Sama zeszłam na dół i znów stawiłam czoła swojej matce.

-Wołałam Syriusza- oznajmiła dumnie i spojrzała na mnie z pogardą.

-Ale przyszłam ja. Powinno ci to wystarczyć- warknęłam zaciskając pięści.

-Gdzie jest ten zdrajca krwi?!- krzyknęła i uderzyła mnie z otwartej ręki w policzek.

-W końcu zmądrzał i się stąd wyniósł!- podniosłam głos.

-Jak on śmiał!- odepchnęła mnie i ruszyła szybkim krokiem w stronę jego pokoju.

W duchu modliłam się, aby mój młodszy bliźniak się mnie posłuchał. Szybko dogoniłam kobietę i weszłam za nią do pomieszczenia.

Okno było otwarte na oścież, a po jego rzeczach nie było śladu.

-Pomogłaś mu uciec! Przebrzydła zdrajczyni!- znów wymierzyła mi cios w policzek.

Poczułam strużkę krwi spływającą z mojej wargi.

Forgive me [James Potter]Where stories live. Discover now